Jak pomóc?

O wszystkich stworzeniach poza kotami

Moderator: Moderatorzy

Post » Nie lis 25, 2012 20:07 Jak pomóc?

Mam mały problem z sąsiadami. Są starszym małżeństwem, mieszkają w małym mieszkaniu w bloku i najwyraźniej mają słabosć do zwierząt. Problem polega na tym, że jakiś czas temu przygarneli kolejnego pieska przybłęde. Niestety znajda jest tak zaborcza, że nie akceptuje pozostałych dwóch piesków (poza tym mają jeszcze koty ale nie wiem ile), jest zazdrosna o swoją włascicielke (tak przynajmniej ona to tłumaczyla...). Do niedawna powiedziałabym, że to nie moja sprawa ale dzisiejsza akcja spowodowała, ze zdecydowałam się coś z tym zrobić. Mianowicie owa znajda wychodząc na spacer ze swoją panią rzuciła się na jej drugiego psa... i to nie tak żeby hapnąć czy przestraszyć, normalnie chciał go zlapać za gardło i zamordować. Zaatakowany pies chcial uciec, bo to strasznie stary i łagodny kundelek, ale znajda nie odpuszczala. Dodatkowo sytuacje pogarszał fakt, ze właścicielka trzymała oba psy na smyczy (tj. stary nie mógł w żaden sposób uciec przed znajdą), a gdy zaczęla je rozdzielać w dość nieudolny sposób to ta znajda pogryzla także ją (po rękach). Podejrzewam że dla starego psa nie skonczyloby sie to dobrze, szczęście ze akurat przechodzilam obok. Znajde musialam kopnąć kilka razy i dopiero wtedy puścił tego drugiego (tak, wiem że to straszne ale nic innego sie nie dalo zrobić z tym głupim psem, a nie zamierzałam odciagać go rekami żeby jeszcze mnie pogryzł).
Mimo że polało sie sporo krwi, a staruszek kulał na dwie łapy to babcia sie nie przejela. Zawolała męża, dała mu znajde i poszli jakby nigdy nic na spacer, mimo że ona pogryziona i ten staruszek też, a musieli isć po dwóch stronach ulicy bo jak tylko znajda zobaczyła tego drugiego psa to od razu warczała...
Nie mam pojęcia co oni robią z nimi w domu ale jasne jest, ze ta znajda nie może u nich zostać, bo po pierwsze stwarza niebezpieczeństwo dla innych zwierząt, a po drugie jest agresywna wobec ludzi, nie mówiąc o tym że nie była u weterynarze więc kij wie na co może byc chora. Co mogę zrobić w takiej sytuacji? Są jakieś organizacje ktore zajmują się takimi sprawami? Myślę czy nie zadzwonić na policje ale policja to wiadomo... przyjdą zapytają i pójdą bo co ich pies obchodzi. :/
Właściciele oczywiście nie chcą oddać kundla do schroniska, bo jest "biedny"... ręce mi opadają.

Aga.k

 
Posty: 46
Od: Śro sty 18, 2012 14:08

Post » Pon lis 26, 2012 0:03 Re: Jak pomóc?

Mam trochę podobną sytuację. Tymczasowo wynajmuję mieszkanie w bloku (za kilka miesięcy wyprowadzam się do własnego domu) no i tutaj mam taką sąsiadkę, psów ma chyba z 6 (znaczy tyle naliczyłam), wszystkie jej, w sensie rozmnożyły się pod dachem nie, że jakieś przygarnięte. I problem jest z najmłodszą, nie rzuca się na swoich tylko na obcych w sumie na każdego, ostatnio musiałam swojego szczeniaka szybko na ręce brać bo Bóg jeden wie co by z nim zrobiła, sama oberwałam dziaba w nogę i rękę. Babeczka w sumie fajna i nie chcę krzywdy psiakom zrobić zawiadamiając kogokolwiek wolałabym pomóc jej na linii ja-ona-psy. I właśnie nie wiem jak można takiego agresywnego psa ogarnąć? feromony? psychotropy? sterylizacja coś tu pomoże? To jest młodziutka sunia, coś koło roku, taka do 10-15 kilo. Szukam czegoś, żeby jej pomóc bo inaczej psy zabiorą do schroniska a to raczej marna pomoc. Wiem, że kobieta już raz tą sunię oddała tylko, że ona uciekła i wróciła tutaj więc oddanie chyba tutaj w grę nie wchodzi.
Puszek ciuła do swojej skarbonki na nerki https://pomagam.pl/chorenerkipuszka

girlonthebridge

 
Posty: 1528
Od: Sob wrz 22, 2012 1:24
Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki

Post » Pon lis 26, 2012 0:34 Re: Jak pomóc?

ta "znajda" to jakiej jest płci? Jeśli oba ps które sie pogryzły to samce-jak najszybciej wykastrować. hormony ''klapną'' po co najmniej kilku tygodniach, ale agresorowi na pewno w końcu to pomoże się wyciszyć.
Dalej-nie bardzo wiem komu chcesz pomóc, bo psu na pewno nie pomoże oddanie do schroniska. Ludziom, wydzieranie na siłę psa też nie bardzo. Tutaj, poza kastracją, przydało by się z psem popracować. Jeśli ludzie dali by się namówić na oddanie gdzieś psa-to można poszukać jakiejś organizacji która by pomogła-przydałby się doświadczony DT który ogarnął by psa i poszukał mu domu bez innych zwierząt. Agresja do ludzi-jeśli pojawia się tylko podczas konfliktu z innym psem, może być przeniesiona i zniknie po wyeliminowaniu ataków na psy.
Obrazek http://www.facebook.com/TOP.INNI?ref=pb
milczenie jest srebrem, a mruczenie - złotem...

Szenila

 
Posty: 1850
Od: Pt gru 03, 2010 18:24
Lokalizacja: Chrzanów

Post » Pon lis 26, 2012 19:53 Re: Jak pomóc?

Ehh, juz pisalam w jednym watku.
NORMALNY pies, akceptujacy i posluszny wlascicielowi NIGDY mu sie nie odgryzie.
Moim psom zdazalo zrec sie na serio ( znaczy gdyby chcialy to by sie pozabijaly- oczywiscie zawsze o zarcie) i nigdy zaden sie nie odgryzl. Podejzewam, ze w domu tych Panstwa rzadzi wlasnie ta ''znajdka''.
Obawiam sie tez, ze starsza Pani nie bedzie widziala problemu niestety, i ze tu trzeba dyplomatycznie sprobowac psa poznac i z psem pracowac. Moge wiedziec mniej wiecej jak wyglada ten psiak i ile wazy ?


A na koniec male OT. Wsrod osob majacych do czynienia z rasami psow za agresywne krazy powiedzenie, iz emerytka z amstaffem jest grozniejsza niz drech z amstaffem :twisted:

nazira

 
Posty: 2400
Od: Śro gru 21, 2005 9:22
Lokalizacja: Bad Vöslau / Austria

Post » Pon lis 26, 2012 21:17 Re: Jak pomóc?

Tez miałam dwóch samców zazdrosnych akurat o głaskanie mimo, że obu się starało tyle samo czasu miziać, głaskać i całować ale jak się gryźli to tak bardziej dla efektu niż żeby z tego jakaś tragedia była. Mimo, że jeden psiak od drugiego o 20 kilo większy a czasem i w to kot się pakował to nigdy żadnemu nic się nie stało. Ale to były moje psy i uważam, że były dobrze wychowane może dlatego do żadnej większej tragedii nie doszło (raz się kot ze strachu osikał bo go pies - 60 kilo wagi - w paszczę wziął i przeniósł z jednego pokoju do drugiego).

Ale ta suczka sąsiadki rzuca się na ludzi, szczeniaki, inne psy i wierzcie mi kiedyś dojdzie tutaj do tragedii. Nie chcę, żeby psiaki trafiły do schronu więc szukam możliwie najlepszego wyjścia. Ona na bank zdziczała. Tylko nie wiem dlatego. Psów jest 6tka, 5tka normalna tylko ona jedna taki agresor, fakt, że jest najmłodsza. Psiaki dużo czasu spędzają same - właścicielka opiekuje się chorą matką. Można to jakoś dyplomatycznie, fajnie ogarnąć???? Bez zabierania psów, straszenia sądem i instytucjami (które i tak nic nie robią)???
Puszek ciuła do swojej skarbonki na nerki https://pomagam.pl/chorenerkipuszka

girlonthebridge

 
Posty: 1528
Od: Sob wrz 22, 2012 1:24
Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki

Post » Pon lis 26, 2012 21:24 Re: Jak pomóc?

girlonthebridge pisze:Tez miałam dwóch samców zazdrosnych akurat o głaskanie mimo, że obu się starało tyle samo czasu miziać, głaskać i całować ale jak się gryźli to tak bardziej dla efektu niż żeby z tego jakaś tragedia była. Mimo, że jeden psiak od drugiego o 20 kilo większy a czasem i w to kot się pakował to nigdy żadnemu nic się nie stało. Ale to były moje psy i uważam, że były dobrze wychowane może dlatego do żadnej większej tragedii nie doszło (raz się kot ze strachu osikał bo go pies - 60 kilo wagi - w paszczę wziął i przeniósł z jednego pokoju do drugiego).

Ale ta suczka sąsiadki rzuca się na ludzi, szczeniaki, inne psy i wierzcie mi kiedyś dojdzie tutaj do tragedii. Nie chcę, żeby psiaki trafiły do schronu więc szukam możliwie najlepszego wyjścia. Ona na bank zdziczała. Tylko nie wiem dlatego. Psów jest 6tka, 5tka normalna tylko ona jedna taki agresor, fakt, że jest najmłodsza. Psiaki dużo czasu spędzają same - właścicielka opiekuje się chorą matką. Można to jakoś dyplomatycznie, fajnie ogarnąć???? Bez zabierania psów, straszenia sądem i instytucjami (które i tak nic nie robią)???

co prawda sterylizacja może nie wpłynąć na charakter agresorki (jeśli agresja nie jest tylko w czasie okołocieczkowym), ale na pewno warto było by ją ciachnąć, bo za chwilę będą kolejne koszmarnie niezsocjalizowane szczeniaki :roll:
Obrazek http://www.facebook.com/TOP.INNI?ref=pb
milczenie jest srebrem, a mruczenie - złotem...

Szenila

 
Posty: 1850
Od: Pt gru 03, 2010 18:24
Lokalizacja: Chrzanów

Post » Pon lis 26, 2012 23:15 Re: Jak pomóc?

jeszcze wracając do babci z amstaffem wychodzę z założenia, że z nieodpowiedzialnym właścicielem nawet jamnik może być zagrożeniem. Widziałam ostatnio psiaka, no małe to takie a zawzięte. Jakby ktoś mu pod ogon podszedł to na bank by z życiem nie uszedł, nawet blachę gryzł :/
Puszek ciuła do swojej skarbonki na nerki https://pomagam.pl/chorenerkipuszka

girlonthebridge

 
Posty: 1528
Od: Sob wrz 22, 2012 1:24
Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki

Post » Pon lis 26, 2012 23:19 Re: Jak pomóc?

te małe to najgorsze zawzięte :P
Obrazek

gąska75

 
Posty: 31
Od: Pt paź 12, 2012 14:46

Post » Pon lis 26, 2012 23:41 Re: Jak pomóc?

Dzisiaj skontrolowałam i są to same psy (samce) łącznie z tą znajdą. Postaram się pogadać z właścicielką o kastracji, bo faktycznie to nie jest glupi pomysł, a nie chcialabym żeby pies trafił do schroniska. Boję się jednak że właścicielka zignoruje problem, tak samo jak olała sam fakt gryzienia się psów :/. Mam nadzieję, że jednak coś do niej dotrze...
dzięki za rady

Aga.k

 
Posty: 46
Od: Śro sty 18, 2012 14:08




Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 16 gości