girlonthebridge pisze:Jednak w innej kwestii się dopytam (może tutaj ktoś mi poradzi osobę/książkę jak to zrobić), mam pod opieką babcię chorą na Alhaimera czy można jakoś psa nauczyć, żeby na nią nie reagował, tzn. żeby nic od niej nie brał, żeby nie reagował na jej zaczepki, itp. itd.?? Wiecie babcia jest osobą nieobliczalną z racji umierania mózgu także chciałabym się przygotować na wszelkie ewentualności.
Jasne. Ale to zależy, jak wyglądają konkretne zachowania i jakich reakcji chcesz nauczyć psa.
Najlepiej zapytaj na
https://szkoleniepsow.fora.pl/, ludzie fajni, a problem dosyć złożony, więc powinni się zainteresować.
Kilka książek jednak polecę wszystkim, którzy interesują się wychowaniem i szkoleniem psa. Zawsze lepiej przeczytać niż nie przeczytać
1. Turid Rugaas "Sygnały uspokajające"- klucz do zrozumienia psiego języka, kilka troków na usprawnienie komunikacji
2. Karen Pryor "Najpierw wytresuj kurczaka" - teoria i praktyka pozytywnych wzmocnień
3. Barbara Waldoch "Pozytywne szkolenie psów" - nauka komend krok po kroku, od prościutkich po skomplikowane
4. większość książek Zofii Mrzewińskiej - fajne opowieści, skuteczne metody szkoleniowe
Jeśli chodzi o przywołanie- Jacek Gałuszka "Aria, do mnie!". Napisana bardzo przystępnie, mnóstwo przykładów i przede wszystkim najczęściej popełniane błędy.
Magdaluk, prawdopodobnie Twój problem jest nieco bardziej złożony niż samo uciekanie na spacerach. Takie zachowanie z czegoś wynika. Najpierw musisz nauczyć psa skupiania uwagi na Tobie, on pewnie w ogóle nie wie, że z człowiekiem można fajnie współpracować. Ile razy dziennie chodzicie na spacery? Jak wyglądają, co na nich robicie? Czy uczyliście psa jakichkolwiek komend?
Nie stawiaj mu poprzeczki zbyt wysoko. Nie zaczynaj nauki na spacerze, bo psiak zapewne będzie zbyt rozproszony, za dużo bodźców, inne psy itp. Wszystkie nowości najlepiej wprowadzać w domu.
Właściwie rzecz sprowadza się do tego, że musisz stać się dla psa atrakcyjna. Żaden pies nie przyjdzie do człowieka, który woła go trzydzieści razy, a potem za nim biegnie
Co dla Twojego psa jest najlepszą nagrodą? Smakołyk? Zabawka? Na czym mu najbardziej zależy? Musisz to określić, żeby wiedzieć, jak go nagradzać.
Koncepcja z uciekaniem psu jest bardzo słuszna, ale nie zawsze da się ją zastosować.
Aha, NIGDY nie karz psa, który wraca do Ciebie po ucieczce- nie skojarzy tego ze złym zachowaniem, za to zrozumie, że podchodzenie do Ciebie jest niemiłe. Postaraj się na początku nie stwarzać sytuacji, w których pies ucieka, dopóki nie wyćwiczycie przywołania- spacery na lince.
Psy (w pewnym uproszczeniu) działają na zasadzie korzyści- powtarzają zachowania, które zostały nagrodzone.
Kiedy w domu będziesz ćwiczyć podchodzenie na zawołanie, wprowadź kilka zasad:
- zawsze ta sama komenda. Nie możesz raz mówić "Pikuś!", raz "do mnie", a kiedy indziej "chodź tu, głupku!".
- psy lepiej reagują na wesoły, wysoki głos. Nie wołaj psa zdenerwowana, bo nie będzie efektu. To jest częsty błąd, jaki obserwuje na spacerach, ktoś drze się na psa i dziwi się, że nie podchodzi. A pies nie podchodzi, bo się zwyczajnie boi, za to stosuje całą gamę sygnałów, mających na celu uspokojenie niezrozumiale (dla psa) zdenerwowanego pana.
- kiedy pies podejdzie, to ZAWSZE, przynajmniej na początku, jest dla Ciebie cudowne - chwalisz go radośnie i wylewnie i nagradzasz
- nie wabisz psa do siebie smakołykiem, nagroda ma pojawić się niespodziewanie, pies ma zrozumieć, że fajnie jest do Ciebie podejść, bo może spotkać go coś miłego. Nie powinien widzieć, że masz przy sobie smakołyki.
- na początku nagradzasz zawsze, później losowo.
- nie jest to ortodoksyjne, ale ja z jednym z moich psów, wyjątkowo lubiącym się rozpraszać, zrobiłam tak: na spacerach, w chwilach wolnych od treningu chodziłam sobie spokojnie, nie wołałam go, trzymałam ręce tak jak zwykle, za to co jakiś czas w którejś z nich pojawiał się smakołyk, który mógł sobie wziąć, jak tylko się zorientował. Natychmiast załapał, że opłaca się trzymać się blisko
- nie wołasz psa kilka razy. Zawsze raz, a potem robisz WSZYSTKO, żeby do Ciebie podszedł. Nawet gdybyś miała zrobić z siebie małpę i podskakiwać na ścieżce. Jeżeli będziesz powtarzała komendę, pies nauczy się, że nie musi podchodzić na "do mnie", tylko na "domniedomniedomniedomnie".
- tak jak już pisałam, zaczynasz w domu, a jak już tam ma opanowane w prawie 100%, przenosicie się na spacer i stopniowo dawkujesz rozproszenia. Nie wymagaj od niego od razu zbyt dużo.
Powodzenia!