nazira pisze:Prowadzasz go na obrozy czy w szelkach ?
Moze sproboj z szelkami ? Nie poddusi sie wierzgajac i nie wywinie jak z obrozy.
EDIT, juz widze ze w szelkach chodzi, a smakolykami uwage odwracac probowalas ?
tak w opcji były tylko szelki, obroży chłopak nie lubi bardzo. Z szelkami nigdy nie protestował (poza akcjami pod tytułem "panika") smakołyki wypluwa wszystkie, on wtedy dosłownie wpada w amok (coś jak konie w pożarze) wtedy mocno go przytulam, zasłaniam oczy, głaszczę po główce i czekam aż się uspokoi. Nie krzyczę na niego, nie macham smyczą (smyczy w ogóle od samego początku się boi) chociaż czasami w sytuacjach stresowych udziela się masa negatywnych emocji wtedy muszę uspokajać i psa i siebie . Raz mi się z szelek wyszarpał (ale już je pozmniejszałam), na szczęście on wyszarpany z szelek na wolności czuje się "większy" i nie uciekał tylko zaczepiał mnie do zabawy więc szybko go złapałam, zmniejszyłam szelki i psiak znowu był "na uwięzi". Za młody jest i za mało umie, żebym go ze smyczy spuszczała. Spuszczam go jedynie na ogrodzonej działce, żeby go jak wpadnie w taki amok złapać i uspokoić. Chociaż na działce jeszcze nigdy mu się to nie przytrafiło. Najgorsze są spacery kiedy oddalam się dalej od klatki. Na początku ładnie idzie, sam wyprzedza a potem siada jak osiołek i zaczyna ciągnąć w stronę klatki. Na samym początku wychodzenia z domu był w ogóle problem opuszczenia klatki. Wiec jakieś minimalne postępy robi. Ale nie wiem jak mam go uspokajać.
Boi się
- dużych psów (samców)
- samochodów dużych i motorów
- starszych kobiet
- zakapturzonych mężczyzn
nie reaguje na pijaków
lubi
- duże sunie
- koty
- psy swoich rozmiarów
- młode osoby i dzieci - ciągnie do nich
- rowery