Koty od małolata zajmują pierwsze miejsce w serduchu, nie przeszkadza mi to jednak w obdarowywaniu miłością innych sierściuchów.
Znajomi i rodzina często określają mój zwierzyniec mianem mini-zoo i tak się przyjęło, cóż poradzić. Nie wiem jednak skąd takie skojarzenia, bowiem wcale nie ma nas tak dużo:
Wątek
Jamesa (Jameski, ściśle rzecz ujmując, bo to kobieta jest i nie chce być inaczej) znajduje się już w dziale KOTY,
o, tutaj:
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=147022VOXUszaty kłapouch z wadą zgryzu, istny łamacz kobiecych serc.
Za jedzenie zrobi wszystko, a każdą inną formę czułości wynagradza
namiętnym zgrzytaniem zębów. Z zamiłowaniem kradnie i przeżuwa żelki.
Po wielu godzinach spędzonych na króliczym forum, po miesiącach czekania i
podpisaniu umowy adopcyjnej na dobre zagościł w moich progach.
adopcje.kroliki.netGERBILE
(Kofeina, Perła, Memphis, Madison, Denver i Ohio)Urocze mordki z kitką na ogonie są u mnie od około 3 lat. Zaczęło się od przygarnięcia dwóch dziewczyn, następnie przyszedł czas na odwiedzanie zarejestrowanych hodowli. Liczba już kilka razy uległa zmianie. Aktualny stan to dwie dziewczyny plus cztery chłopy.
CHARLOTTE YORKMałe perłowe cudo zwane Puchatkiem (z racji
Kubusiowo-Puchatkowego tyłka). Przyjechała
do mnie ze Stolycy dzięki Dobrym Ludziom, którzy
bezinteresownie zorganizowali jej transport.
Co prawda już jej z nami nie ma, ale tęskni się bardzo.Szczerze polecam: adopcje.e-chomik.pl