Nie jest dobrze.
Milo jest po trzech szkoleniach, ćwiczę z nim równaj, fe, stój i siad.
Nadal goni koty i to wcale nie jest zabawne. Musi chodzić po domu w kagańcu, bo próbuje je capnąć.
Przy każdej nadarzającej się okazji próbuje też capnąć Hansika. I przy nim niestety też musi być w kagańcu
Biedny psiak. Nie będę jednak ryzykować bezpieczeństwa dziecka i kotów.
Hansik chce psiaka karmić, głaskać, przytulać się, całować. I wcale nie robi krzywdy, jest delikatny, jak próbuje coś zrobić za mocno, to daję mu do zrozumienia, że nie wolno, pokazuję, jak głaskać psa.
Był już nawet taki moment, że Hansik siedział na podłodze, oglądał bajkę i głaskał psiaka. Psiak położył mu pyszczek na kolankach i tak sobie byli.
Niestety jeśli chodzi o jedzenie i zabawki w Milusia wstępuje diabeł
Przecież nie mogę go cały czas karcić (pociągnięcie za obrożę i FE, albo złapanie za skórę), bo Hansik nauczy się takiego podejścia do piesa
Jak łapię Milo za obrożę albo za skórę i podnoszę głos on kuli się tak, jakbym miała go pobić. Pewnie dostawał wcześniej tęgie wciry
Milo goni samochody i rowerzystów, atakuje na spacerze inne psy i mężczyzn. O kotach nie wspomnę.
Poczekamy jeszcze do przeprowadzki do domu.
Może jak nie będzie miał tylu stresów na spacerach nieco się uspokoi.
Nie ukrywam, że jestem zmęczona sytuacją w domu. Mój mąż też. I koty cierpią.