Oto i nastąpił czas na założenie nowego, drugiego wątku. Część pierwsza znajduje się tu
viewtopic.php?t=135779 Przedstawię wszystkich w porządku chronologicznym :
Najstarsza z całego towarzystwa - Linka (Linabella, Lincia) ma około 13 lat albo i więcej... U nas od zawsze, wcześniej wierna przyjaciółka mojej babci. Po jej śmierci ja się nią zajęłam, ale dlatego właśnie ten jej wiek mi nie do końca znany. Linka jest szczupłą kotką, nie posiada już praktycznie żadnych zębów. Mimo to lubi jeść, nawet suche zjada. Od czasu przybycia młodych kotek Linka odżyła - wariuje jak dziecko, najbardziej lubi sznurki wszelkiego rodzaju, często przesiaduje w butach i myje nam sznurówki (stąd ksywa szewc). Obrończyni swojego terytorium, humorzasta- bardzo, ale i miziasta bardzo
Linka odeszła jesienią... Tęsknimy za Tobą....
Numer dwa to Oluś (Oleander, Oli itp.) kocur kilkuletni 5-6 lat, przyszedł za mną jako maluch. Również był pod opieką mojej babci. Miziak nad miziaki, ale tylko wtedy kiedy on ma na to ochotę. Bardzo dużo je, ale otyły to on nie jest. Spać też uwielbia, bawi się tylko na leżąco, najczęściej z myszkami. Goni pozostałe panny, ma bardzo donośno-piszczący głos
Oprócz tego miał wiele wielbicielek w poprzednim wątku (na co liczy również teraz)
Świnia Matylda - przyniesiona w grudniu 2009 albo 2010...sama juz nie wiem, ze szkoły mojej siostry. Była taka zabiedzona, głodna przede wszystkim, bawiły się nią dzieci w szkole. Ale na szczęscie już tam nie wróciła. Teraz ogromny z niej żarłoch, wydaje piękne odgłosy jak się ją glaszcze lub szczotkuje. Mało problemowa, grzeczna, wiecznie śpiąca Matylda albo Matyld, zawsze mam jakieś ale odnośnie określenia jej/jego płci
Trzymając się chronologii to czas na Fleka - w lutym skończył dwa lata, jest rozpieszczony. Tak go można opisać w skrócie, ale naprawdę jest kochany i mnie bardzo słucha. Z kotami dogaduje się dobrze, z psami różnie bywa, zależy od humoru. Jest dosyć wybredny, typowo pościelowy, kocha ciepło. Wiecznie pod kołdrą. Nie potrafi zostać sam w domu, chociaż moim skromnym zdaniem i tak juz trochę zmężniał.
Kolejna psica Dafne. Adoptowana z opolskiego schronsika w czerwu zeszłego roku. Wtedy około roczna, bardzo wychudzona, trzeba było ją podleczyć i wzmocnić stawy. Teraz jest pełna enegii, niesamowita psuja, śmietnik to też jej teren. Bardzo dobry
z niej stróż - nie wpuści nikogo obecego. Mieszka na podwórku, nie toleruje kotów na podwórku i w ogródku, wyjątkiem jest Megi
i czasem Oluś. W domu nic im nie robi, ale ma ogromny apetyt na Matyldzię. To od niej wszystko się zaczęło. Od czasu jej adopcji opolskie schronisko jest dla mnie bardzo ważnym miejscem.
Nela i Rubinia - siostrzyczki zabrane z ulicy w sierpniu zeszłego roku. Każda inna, wyjątkowa, naprawdę wspaniałe koteczki. Rubinia jest mięsożerna, łowca wszelkiego stworzenia. Ma ogomne oczy, którymi czaruje nas wszystkich. Stała się miziasta po sterylce, teraz pięknie miauczy jak się domaga pieszczot. Jednak uznaje je tylko w łóżku. Przyjaciółka Linci, w końcu dwie buraski. Nelka jest niesamowitą gadułą, nawet obych się nie boi i się ładnie przywita. Interesuje się komuterami, laptopami. Lubi chodzić po meblach i drzwiach. Koleżanka Fleka, wybredna w jedzeniu. Ogromny pieszczoch całujący nosy.
Neli już też z nami nie ma.... Nigdy o niej nie zapomnę i nigdy nie pogodzę się z jej śmiercią...
Megusia - porzuca w zeszłe wakacje z dzieckiem. Nie wiem ile może mieć lat, ale jest raczej młodą kotką. Nie rusza ogonem, ale to szczegół. łowczyni myszy, ustawiła sobie psy i koty, chociaż z tymi kotami to bywa różnie. Lubi jeść i spać w łóżku, koniecznie na mojej kołdrze. Czasem agresywna, warczy i syknie nawet na mnie, ale kochana jest bardzo. Miaucząca od 7 rano, bo chce jeść. Teraz walczy z zapaleniem dróg moczowych, dzielna jest i wygrzewa się w łóżku żeby szybciej dojść do siebie.
Timi - kolejny psiak wzięty z opolskiego schroniska, po przejściach, na pewno był kiedyś bity. Praktycznie znam go już rok, ale od października zaczęłam z nim pracować. W grudniu już się na mnie cieszył, mogłam z nim robić co chcę. Od grudnia też mi się "marzył". Udało się w zeszły czwartek. Okazał się psem typowo domowym, grzecznym, ułożonym. Stróżuje w ciągu dnia razem z Dafne, w nocy smacznie chrapie w domu. Boi się jeszcze różnych gwałtownych ruchów, nawet rzeczy. Mojej mamie jeszcze nie do końca ufa, ale wszystko na jak najlepszej drodze. Ma około 8 lat, duuuużo śpi. Ogólnie jest uroczy i kochany. Spełniło się moje marzenie.
Jest z nami również Prince! Teraz już około roczny kocur, ukradziony sąsiadom ( był zabawką dla dziecka) strasznie zaniedbany, chudy z matową sierścią... A teraz istny książę!!!
Ufff udało się! Nowy atek uważam za otwarty! Zapraszamy do lektury