pozytywka pisze:Aaaaa, jak dobrze przeczytać wyczerpującą recenzję z wiarygodnego źródła
z absolutnym spokojem ducha mogę już nie pójść do kina
(bo ja o filmach lubię czytać, ale nie znoszę chodzić do przybytku coli, popcornu i decybeli max)
Droga pozytywko. Do twoich zastrzeżeń kinowych dodaję jeszcze klaustrofobię i fakt, że ZAWSZE przede mną usiądzie jakiś kurde dwumetrowy słup i połowę mi zasłania.
Przez to ostatni raz byłam w kinie jeszcze chyba w zeszłym stuleciu. (Tak, tak, LOTR oglądałam z płyt na tivi)
Ale - czego to się nie robi, do jakich poświęceń nie jest zdolna kobieta, by Benedicta zobaczyć w startrekowej zajawce...
Dobra, poważnie mówiąc, te wszystkie widoczki, rzeźby i sceny bitew, orły w locie... niestety na tivi wyglądają jednak zupełnie inaczej. I wiesz co? Na moim seansie jakoś nikt nie żarł popkornu...
Siean, co do Filego to w sumie racja. Nawet tu na naszym miau jest dziewczę w średnim wieku, co wyszło z kina zakochane w Filim.
Powiem wam, że jak obejrzałam krasnoludy po filmie (mam gazetę z rozpiską który jest który) to stwierdziłam, że nie kojarzę tylko Noriego i Doriego. Resztę dostatecznie mam opanowaną.
Dori to podobno spokojny facet, ale czuję, że Nori w kolejnej części pokaże na co go stać, bo to kawał łobuza i cwaniaka, nawet jak na krasnoludzkie standardy. Przynajmniej tak go w tej gazecie określili.
Hańka, ja w ogóle jakoś niechętnie się produkuję w wątkach, w których kompletnie i nigdy nie ma kotów. Prawdę mówiąc, trochę nie rozumiem ich istnienia. W sensie, że akurat na forum kocim.
Ale to strasznie wielkie forum i najwyraźniej ma pojemny serwer.