Strona 1 z 2

Patyczaki :)

PostNapisane: Pt sty 13, 2012 18:43
przez Sandi
Temat o Patyczakach i Straszykach ;)
Tydzień temu dostałam od koleżanki dwa Patyczaki Rogate, aktualnie mają dwa tygodnie. Są bezproblemowe, trzymam je w plastikowym transporterze,o, takim:

http://fionka.pl/_var/gfx/a487c428a90ea ... 7be5f6.jpg
Póki są młodziutkie i małe-myślę, że wystarczy im taka przestrzeń. Dno wyścieliłam torfem, mają patyki do wspinaczki, zawsze świeżą sałatę, a rano i wieczorem spryskuję im 'terrarium', żeby miały wilgotno, bo ponoć to lubią.
Niestety-jeden nie ma nóżki. Gdy je wzięłam, były maleńkie, trudno zauważalne. Otworzyłam ich mieszkanko, a nóżka Campera (tak Go nazwałam :P ) była przytrzaśnięta i niestety, odpadła :cry: Mam teraz przez to okropne wyrzuty sumienia, ale wyczytałam w internecie, że mu odrośnie w przeciągu kilku tygodni.
Cóż, rosną baardzo szybko ;) Jeszcze niedawno musiałam się namęczyć, żeby je znaleźć pośród tych gałązek, a teraz z daleka już widzę, jak siedzą i zajadają sałatę :)
A Wy? Ma ktoś z Was może patyczaka?

Re: Patyczaki :)

PostNapisane: Pt sty 13, 2012 19:42
przez Patmol
zrób im zdjęcie
ja kiedyś chciałam mieć patyczaka -ale moja mam się nie zgadzała :oops:
a teraz -mam chyba za dużo innych zwierząt :oops:

Re: Patyczaki :)

PostNapisane: Pt sty 13, 2012 20:03
przez Sandi
Jak podładuję baterie od aparatu i przypomnę sobie, jak się wstawia, to na pewno będą zdjęcia ;)
Zapomniałam napisać, że jeden (ten bez nogi) ma na imię Camper, a drugi Jano.
Imiona zostały wymyślone przez moich inteligentnych kolegów z klasy :P

Re: Patyczaki :)

PostNapisane: Czw sty 19, 2012 12:39
przez Edzina
Karmisz je sałatą? Z tego co wiem najlepiej jedzą liście malin, jeżyn i dębu. Mogą być suche. Koleżance nie przeżyły.
My mamy liśćce. :-) Specjalnie suszyłam im na zimę gałązki malin. Ale w zimie są zimozielone jeżyny, więc nie ma tragedii..
A nóżka odrośnie.

Re: Patyczaki :)

PostNapisane: Czw sty 19, 2012 22:05
przez Sandi
Zależy, jaką sałatą. Mojej koleżance też zdechły, ze względu na to, że karmiła je pryskaną sałatą, ta, którą im daję najwidoczniej nie jest pryskana, bo moja koleżanka, która dała mi te patyczaki kupuje sałatę w tym samym sklepie i "matka" moich patyków żyje już ponad 11 miesięcy.
Mam mnóstwo ususzonych liści malin, jeżyn i pokrzywy, suszyłam na zimę dla świnki. Skoro mówisz to im dam ;)

Re: Patyczaki :)

PostNapisane: Pt sty 20, 2012 0:34
przez Kattys
Te liście są dobre :)
I wilgotność jest dla patyczaków ważna. Spryskiwanie dwa razy dziennie powinno być ok.

Taki jeden kolega:
Obrazek

Re: Patyczaki :)

PostNapisane: Pt sty 20, 2012 3:23
przez dune
hej :)
tez miałam patyczaka
mial na imie Czesław
mieszkał w kostce szklanej 15l
na dnie zasadzilam perz, który pięknie rósl
i koniczynę
dlatego miał zawsze świezutkie zieloności
i wcale nie jadł ani malin ani jezyn ani rózy ani dębu
jadł perz koniczynę i liscie poziomki
mialam go bardzo długo
był ogromny
i któregos dnia umarł.... :(

Re: Patyczaki :)

PostNapisane: Pt sty 20, 2012 9:56
przez Mimisia
Ja miałam wiele lat temu, jeszcze w czasach szkolnych patyczaki. Sama nie wiem po co mi były, bo się bałam je brać na ręce, tylko o nie dbałam. Hodowałam dla nich trzykrotkę, bardzo ją lubią jeść, głównie ją jadły. Najgorzej było, jak się z dwóch zrobiło parędziesiąt, już mi nie było do śmiechu. To są obojniaki, mnożą się na potęgę. Komuś je oddałam, z dużą ulgą :wink: Tak skończyła się moja przygoda z owadami. Wolę jednak koty :)

Re: Patyczaki :)

PostNapisane: Pt sty 20, 2012 10:00
przez Patmol
piękne te patyczaki :1luvu:

Re: Patyczaki :)

PostNapisane: Pt sty 20, 2012 11:02
przez seidhee
Mimisia pisze:Najgorzej było, jak się z dwóch zrobiło parędziesiąt, już mi nie było do śmiechu. To są obojniaki, mnożą się na potęgę.


Oj tak... Mój brat też miał taką przygodę z patyczakami.

Re: Patyczaki :)

PostNapisane: Pt sty 20, 2012 11:27
przez Nemi
Ja też miałam patyczaki, ale niestety nie przeżyły :| Chętnie o nich poczytam.

Re: Patyczaki :)

PostNapisane: Pt sty 20, 2012 13:43
przez Sandi
Szczerze mówiąc też się boję, że któregoś dnia zamiast dwóch będzie dwadzieścia. Nie mam pojęcia, co z nimi wtedy zrobię...

Re: Patyczaki :)

PostNapisane: Pon sty 23, 2012 17:34
przez Mimisia
Sandi pisze:Szczerze mówiąc też się boję, że któregoś dnia zamiast dwóch będzie dwadzieścia. Nie mam pojęcia, co z nimi wtedy zrobię...


No właśnie, a z 20 będzie 120 w krótkim czasie. Możesz mieć problem z pooddawaniem ich. Ja już nie pamiętam, co zrobiłam z moimi, chyba znalazłam kogoś i z ulgą oddałam wszystkie...Wypuszczenie ich na wolność było by chyba niezbyt humanitarne. Może lepiej oddaj je zanim się rozmnożą ;) Ja się zawsze panicznie bałam pająków, a one z tymi długimi łapkami bardzo mi je przypominały. Nie wiem, co mi odbiło, że w ogóle je wzięłam, koleżanka mi wcisnęła, bo jej się rozmnożyły i tak porozdawała znajomym.

Re: Patyczaki :)

PostNapisane: Pon sty 23, 2012 17:42
przez Zorlis
Rozmnożeniu się patyczaków raczej trudno zapobiec, ponieważ rozmnażają się przez partenogenezę i samice (a ogromna większość z nich to baby właśnie) składają jajka non stop ;) Miałam kiedyś dwa rogate i pewnego dnia wykluło się pierwsze maleństwo, cieszyłam się bardzo bardzo, a jakiś tydzień później boom i było 60 :mrgreen: Ale tego pierwszego i tak potrafiłam rozpoznać ;)
Co się stało z tymi, których nie oddałam?
Ano Nalka dobrała się do pokrywy i części się umarło, część rozeszła się po domu... :roll:

Re: Patyczaki :)

PostNapisane: Sob sty 28, 2012 19:36
przez agnieszka.mer
Też to przeżyłam w w/w sposób;najpierw jeden w prezencie,potem zapełnione dwa akwaria.Syn miał dbać, a dbała oczywiście mama.Nie nadążałam rozdawać taka była produkcja!Sukcesów w hodowli życzę :D :D :D Z ulgą oddałam koleżankom razem z akwariami :D