Strona 1 z 1

Lusia błaga o $ na sterylkę- dom czeka!!!!!

PostNapisane: Pon wrz 12, 2011 13:10
przez ulvhedinn
Mała sunieczka, zwykły kundelek jakich są tysiące. Z wielkimi mokrymi oczami, z kłapciatymi ucholami.... Psi dzieciak, bo zaledwie roczna- wesoły, kochajacy zabawę, piłeczki, patyki, słońce. Kochający ludzi.

Dwa miesiące temu beztroskie życie suni zostało przerwane przez wypadek. Po małym, zaledwie pięciokilogramowym ciałku przejechał samochód- przejechał dosłownie, miażdżąc miednicę...... bo złamaniem to już tego nawet nie można nazwać, to były kawałeczki.
Nie wiadomo, gdzie byli wtedy opiekunowie małej suni, czy porzucili ją widząc wypadek, czy już wczesniej stała się bezdomną ofiarą wakacji?
Sunia trafiła do schroniska, weterynarz na podstawie rtg wydał wyrok- żadnych szans na chodzenie, podejrzenie obrażeń wewnętrznych, rokowania w zasadzie zerowe. Na szczęście zgodził się nie usypiać małej od razu, dostała leki przeciwwstrząsowe i... szansę.
Po dwóch tygodniach nadal nie chodziła (czemu się zresztą trudno dziwić, sam ból musiał ją paraliżować). Nad sunią znów zawisła groźba uśpienia.

Asia zauroczona sympatyczną psinką wyprosiła DT u mnie

Sunia dostała imię- Lucy, Lucynka, czyli Lusia (chociaż na początku mówiłam na nią po prostu Mała )i.... klatkę. No niestety chodziło o ograniczenie ruchu, żeby mogła się spokojnie pozrastać. Potem przyszła pora na masaże, ćwiczenia i naukę chodzenia od nowa.
Powoli zaczęła wstawać, merdać ogonem. Jeszcze tydzień temu podwijała jedną łapkę, dzisiaj- biega, chociaż jeszcze trochę widać, że odrobinę "inaczej".
Musi jeszcze, owszem, odbudować mięśnie, zanikłe na skutek bezruchu, ale do tego potrzebne są po prostu spacery
Jedyny problem jak pozostał, to fakt, że Lusia robi kupkę dość długo i trzeba będzie pilnować, żeby nie miewała zaparć (np nie powinna jeść kości)- to efekt poprzestawianych kości miednicy. Poza tym jest zdrowa, wesoła, żywa jak iskierka. Uwielbia zabawę. Zgodna z innymi psami i kotami. Bardzo posłuszna, na spacerach ślicznie się pilnuje....

Na Lusię czeka domek. Przed wyadoptowaniem muszę małą wysterylizować, bo nawet pomijając kwestię ograniczania bezdomności, ciąża dla Lusi byłaby ogromnym zagrożeniem, a poród naturalny- niemożliwy.

Re: Lusia błaga o $ na sterylkę- dom czeka!!!!!

PostNapisane: Pon wrz 12, 2011 14:07
przez Gutek
Ulv, dużo nie mogę, ale dawaj nr konta.

Re: Lusia błaga o $ na sterylkę- dom czeka!!!!!

PostNapisane: Pon wrz 12, 2011 14:31
przez ulvhedinn
Dzieki przeogromne już wysyłam!!! :)

Re: Lusia błaga o $ na sterylkę- dom czeka!!!!!

PostNapisane: Pon wrz 12, 2011 21:23
przez Gutek
Grosik poleciał :ok: