Zauważyłam, że post jest sprzed 3 lat. Aczkolwiek wypowiadam się ponieważ nie mogłam przejść wobec tego obojętnie - znam bardzo dobrze człowieka, z którego inicjatywy zostały stworzone przytulisko więc wiem więcej aniżeli osoby trzecie.
Prawda jest taka, że w tamtym czasie przytulisko było na głowie tylko jednego człowieka, który robił to w ramach wolontariatu i który włożył w to przedsięwzięcie sporo serca. Akurat trafiłaś na brak wody w misce, ale nie był to stan permanentny, choć mogło się tak zdarzyć,zważając że nie było nikogo do pomocy...
Na chwilę obecną przytuliskiem zajmuje się już więcej osób, psy mają na prawdę świetną opiekę - wiem bo odwiedziłam je nawet w święta
No i dużo z nich oddaje się do adopcji, co jest najważniejsze.