
W zasadzie to on znalazł chyba nas bo jak wróciłam do auta to siedział przy drzwiach od strony kierowcy z miną " no w końcu, ile można na was czekać"

Pomyślałam, że na pewno biegł za jakimś ciągnikiem rolniczym, które często przejeżdżały przez las i przysiadł na chwilę odpocząć. Poczekałam 20 minut w nadziei na jakiś rozwój sytuacji ale psiak nie ruszył się z miejsca.Pytałam także przejeżdżających czy nie go rozpoznają ale niestety nikt nie mógł mi pomóc. Pies wyglądał na dobrze odżywionego, miał tylko mnóstwo pcheł i wyraźnie czuć było, że jest zwierzęciem gospodarskim. Postanowiłam odjechać w nadziei, że pobiegnie w swoją stronę, do domu. Niestety jak tylko ruszyłam on ruszył za mną

Zatrzymywałam się jeszcze dwa razy, za każdym psiak biegł za samochodem.Przebiegł tak ze trzy kilometry. W końcu jak zobaczyłam za nim pędzącą ciężarówkę nie wytrzymałam i zgarnęłam go z szosy do auta.
Nie mogłam go jednak zabrać do domu i w akcie desperacji ubłagałam mu miejscówkę u rodziny na wsi.
Ale to naprawdę tymczasowe rozwiązanie.Mam czas do poniedziałku.Tam trwa przebudowa domu, działka przy samej szosie.Teraz jest długi weeekend ale od wtorku wraca ekipa budowlana, brama cały dzień otwarta, na tę właśnie szosę. Właściciele w pracy a nikt z robotników nie będzie psa pilnował.
U nas nawet schroniska nie ma, chociaż wiem że to nie wyjście.
Piesek jest młodziutki, myślę że ma jakieś 6-7 m-cy, nieduży, wielkości jamnika standard.

Za chwilę dodam resztę zdjęć.
Edit:Ponieważ niedługo jadę do pieska i nie będzie mnie w necie to zostawiam nr tel.603345551.