Strona 1 z 1

Małe jaskółki... ktoś się zna? Zostały bez mamy....

PostNapisane: Wto lip 05, 2011 21:53
przez obecna
Witajcie!
W garażu mam gniazdo jaskółek z pisklętami, dziś jak wróciłam z pracy strasznie piszczały. Nie widziałam nigdzie w pobliżu matki, spojrzałam na gniazdo a tam tylko otwarte dziobki. Po godzinie poszłam sprawdzić co i jak, samicy dalej nie było. Małe strasznie piszczały. Właśnie od nich wracam, nakarmiłam je rozdrobnionym jakiem (na twardo) z białym serem. Kurcze, nie wiem co robić?????
Mam je zostawić na noc w gnieżdzie? Zabrać do domu? Nie wiem czy ich matka wróci....
Proszę o jakąkolwiek radę... :!: :!: :!:

Re: Małe jaskółki... ktoś się zna? Zostały bez mamy....

PostNapisane: Śro lip 06, 2011 8:07
przez katgral
Może zadzwoń tutaj

Tu dzwoń gdy znajdziesz ptaka:
692-333-197 - mgr Joanna Wójcik

Kontakt ze strony

http://www.mto-kr.pl/

mi już P. Joasia dwa razy pomogła.
Trzymam kciuki za jaskółczątka

Re: Małe jaskółki... ktoś się zna? Zostały bez mamy....

PostNapisane: Śro lip 06, 2011 8:43
przez obecna
Dzięki wielkie!!!!
Jaskółki mają się dobrze, przetrwały noc :ok:

Re: Małe jaskółki... ktoś się zna? Zostały bez mamy....

PostNapisane: Czw lip 07, 2011 19:47
przez Justa&Zwierzaki
:ok: :ok: :ok:

Re: Małe jaskółki... ktoś się zna? Zostały bez mamy....

PostNapisane: Sob lip 09, 2011 16:03
przez harpia
I jak tam, żyją, rodzice wrócili?

U mnie praktycznie co sezon są odkarmiane małe jaskółki ;)

Re: Małe jaskółki... ktoś się zna? Zostały bez mamy....

PostNapisane: Nie lip 10, 2011 21:26
przez obecna
ŻYJĄ! I mają się dobrze... wróciła tylko jedna...
Codziennie sprawdzam jak się mają, jest 5 małych pisklątek. Z dnia na dzień rosną jak na drożdżach. Dorosłego osobnika jednak nie ma w nocy, pojawia się tylko w dzień w celu karmienia.
Mąż się ze mnie śmieje, że za bardzo panikuję :| ... ale ja już taki typ jestem :mrgreen:
Może uda mi się jakąś fotę podrzucić coby uwiarygodnić moje pisanie 8)

Re: Małe jaskółki... ktoś się zna? Zostały bez mamy....

PostNapisane: Nie lip 10, 2011 21:50
przez harpia
Spokojnie, rodzice nie wracają na noc przy podrostkach, młodziki są opierzone?

U mnie już widzę, że pierwsze pary wyprowadzają swój narybek, nie panikuj jakbyś nie widziała rodziców dłuższy czas, albo zobaczyła większą ilość osobników latających przy gnieździe, tak wywabiają młodziki do pierwszego lotu :)

Re: Małe jaskółki... ktoś się zna? Zostały bez mamy....

PostNapisane: Nie lip 10, 2011 22:00
przez obecna
No kurcze... jestem początkująca jeśli chodzi o ptactwo :|
Fakt w panikę wpałdam szybko, bo codziennie jak wracałam z pracy rodzice kręcili się wokół gniazda.... a w ten jeden dzień właśnie ich nie było.
Wszystko idzie ku dobremu. Pisklaki mają już lotki i są okropnie żarłoczne 8O

Re: Małe jaskółki... ktoś się zna? Zostały bez mamy....

PostNapisane: Czw sie 04, 2011 18:10
przez obecna
Informuję, że jaskółki dorosły i odleciały :ok:
No cóż... czasem wpadam w panikę :?
Dziękuję wszystkim za rady i pozdrawiam :mrgreen:

Re: Małe jaskółki... ktoś się zna? Zostały bez mamy....

PostNapisane: Pt sie 05, 2011 11:39
przez Betbet
Hehe to dosyć pospolite. Panika. a pierwsza zasada jest zawsze taka: nie zabierać!!!

Bo jak zabierzesz, to często już...po ptakach.

Re: Małe jaskółki... ktoś się zna? Zostały bez mamy....

PostNapisane: Pt sie 05, 2011 11:45
przez obecna
Betbet pisze:Hehe to dosyć pospolite. Panika. a pierwsza zasada jest zawsze taka: nie zabierać!!!

Bo jak zabierzesz, to często już...po ptakach.


No właśnie Betbet... masz rację. Ale jak sobie przypomnę tę noc, jak nie mogłam zasnąć... bałam się, że jaskółki umrą do rana... 23:30 była wtedy je karmić ostatni raz... TŻ mnie uspokajał, że panikuję bo ja już gniazdo dla nich w domu przygotowywałam o północy 8O
Na szczęście wszystko się dobrze skończyło.... uffffffff :mrgreen:

A tak przy okazji Betbet, zachęciłaś mnie swoim postem do zagłosowanie na Pomorski Koci Dom Tymczasowy :ok: :ok: :ok:

Re: Małe jaskółki... ktoś się zna? Zostały bez mamy....

PostNapisane: Pt sie 05, 2011 11:59
przez Betbet
NO ja iwem, że jak się widzi takie bezbronne ptaszynyt o isę serce kraja i za wszleką cenę chce pomóc. Tylko wiele osób zabiera ptaki, które kompletnie nie potrzebują pomocy...

Ja mam na koncie 3 odchowane beksy, które jednak wymagały interwencji i to była najcięższa przeprawa ze zwierzetami jaką w zyciu przeszłam...

Oo dzięk iza głos, dziewczyny sa bardzo dzielne i bardzo potrzebują pomocy:(