Na ziemi był szron, a już zwisała z drzewa, to był cud, że przeżyła. Byliśmy dla niej stadem
kawkowopodobnym. Instynkt wziął górę, ale jakąś więź z nami czuła, bo jeszcze przez jakiś czas na zawołanie "Kawka, kawka " darła się do nas, ale nie przyleciała. Ale... może kasta uznała, że to super kawka, która nie boi się ludzi i jej prestiż w grupie wzrósł