Ludzie dzwonili do strazy pozarnej i otrzymali odpowiedz ze to nie ich sprawa.
Ptaszek szamotal sie do poznego popoludnia,
Byl ranny w nozke.Ale przezyl.
Ludzie telefonowali gdzie sie da i dopiero ok.20.00przyjechala straz...
Skonczylo sie dobrze,ale tempo i podejscie do sprawy
