Strona 1 z 2

niezwykła historia

PostNapisane: Czw cze 02, 2011 8:56
przez kamari
Znajoma przysłała mi mailem taką opowieść:

Ten pies urodzil się w wigilię 2002. Mial tylko dwie tylnie nogi...
Oczywiscie nie mogl chodzic, jego matka, suka, odrzucila go. Wlasciciele chcieli go uspic, ale zabrala go obecna wlascicielka Jude Stringellow. Uparla się, ze nauczy tego nieszczęsnego psiaka poruszac się samodzielnie. Nazwano go "Faith" czyli Wiara / czy Zaufanie.

Obrazek

Na początku Jude posadzila go na deskorolce, by poczul ruch, następnie zachęcala go do skokow i poruszania się pionowego, dając mu w nagrodę jego ukochane maslo z fistaszkow. Nawet drugi, domowy pies, zachęcal Fajtha do chodzenia.

Obrazek

To niezwykle ale po 6 miesiącach wydarzyl się cud. Faith nauczyl się balansowac na tylnich nogach, utrzymywac się w pozycji pionowej, podskakiwac i w koncu chodzic. Po dalszych cwiczeniach w glębokim sniegu mogl juz isc w postawie pionowej, jak czlowiek.

Obrazek

Faith kocha chodzic. Niewazne gdzie idzie, zawsze zbierają się wokol niego zaciekawieni ludzie. Szybko stal się slawny. Jego zdjęcia obiegly caly swiat
drukowano je w tygodnikach a jego historię pokazywano w TV. Napisano o nim ksiązkę
"With a Little Faith" . Byl takze pokazywany w jednym z filmow o Harry Potter.

Obrazek

Jego wlascicielka Jude Stringfellow porzucila pracę nauczycielki i planuje turne po calym swiecie by prezentowac swego psa i glosic odczyty na temat:"nawet bez doskonalego ciala mozna miec doskonalą duszę i ochotę walki, wiara jest podstawą"

Obrazek
Obrazek

W zyciu zawsze zdarzajdą się nie chciane rzeczy więc, by poczuc się lepiej nalezy umiec spojrzec na zycie od innej strony.
Mam nadzieję, ze ten mail skieruje wasze mysli na nowe tory. Gdy zobaczycie te zdjęcia będziecie doceniac to co macie i będziecie się cieszyc kazdym pięknym dniem.
Wiara w to co się robi jest jest silą i okresla wartosc zycia.
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Re: niezwykła historia

PostNapisane: Czw cze 02, 2011 10:15
przez kinga_kinga7
znałam historię Faith -niesamowite... 8O 8O

Re: niezwykła historia

PostNapisane: Czw cze 02, 2011 11:10
przez zuza
Najwazniejsze, ze cieszy sie zyciem :)

Re: niezwykła historia

PostNapisane: Czw cze 02, 2011 12:14
przez kinga_kinga7
zuza pisze:Najwazniejsze, ze cieszy sie zyciem :)


tak :ok:

Re: niezwykła historia

PostNapisane: Czw cze 02, 2011 18:46
przez Mysia
A ja mam mieszane uczucia. Jestem ciekawa, jak długo wytrzyma kręgosłup tego psa - to raz. A dwa - jak to Amerykanie potrafią ze wszystkiego zrobić świetny interes...

Re: niezwykła historia

PostNapisane: Czw cze 02, 2011 19:11
przez magyrato
Przerazający egoizm ludzi, niestety. Kręgoslup jak kręgoslup, ale biodra... zne\caja sie nad zwierzakiem i tyle.

Re: niezwykła historia

PostNapisane: Czw cze 02, 2011 19:12
przez persiak1
Ktoś chyba chce poprawić naturę. Takie coś budzi we mnie sprzeciw. Ciekawe co na to Amerykańscy obrońcy zwierząt . Tam podobno mają dość restrykcyjne przepisy.
Komuś zabrakło zdrowego rozsądku.....

Re: niezwykła historia

PostNapisane: Czw cze 02, 2011 19:19
przez Gretta
Ja też mam mieszane uczucia.
Nie wiadomo, czy ten pies cierpi, czy "cieszy się życiem". :(

Re: niezwykła historia

PostNapisane: Czw cze 02, 2011 23:45
przez Legnica
kamari,zacytuje fragment Twojej wypowiedzi:

"W zyciu zawsze zdarzajdą się nie chciane rzeczy więc, by poczuc się lepiej nalezy umiec spojrzec na zycie od innej strony.
Mam nadzieję, ze ten mail skieruje wasze mysli na nowe tory. Gdy zobaczycie te zdjęcia będziecie doceniac to co macie i będziecie się cieszyc kazdym pięknym dniem.
Wiara w to co się robi jest jest silą i okresla wartosc zycia."

Jak widać po ostatnich postach,to nie radość z życia bywa najtrudniejsza,ale udowadnianie otoczeniu że każdy ma prawo,mimo wszystko,tę radość odczuwać i bywa że to udowadnianie odbiera tę radość w danej chwili.

Re: niezwykła historia

PostNapisane: Czw cze 02, 2011 23:59
przez Gretta
Legnica pisze:Jak widać po ostatnich postach,to nie radość z życia bywa najtrudniejsza,ale udowadnianie otoczeniu że każdy ma prawo,mimo wszystko,tę radość odczuwać i bywa że to udowadnianie odbiera tę radość w danej chwili.

Pewnie masz rację. Ale tak myśli człowiek, a nie pies.
Pies raczej nie ma poczucia, że musi cokolwiek komukolwiek udowadniać, przekonywać. Zwierzaki są od tego wolne, i dlatego wiele z nich żyje szczęśliwie mimo kalectwa - bez łapy czy oka.
Wątpliwości tutaj wyrażane dotyczą tego, że organizm psa nie jest przystosowany do chodzenia stale na dwóch nogach, w pozycji wyprostowanej. I tylko tego.

Re: niezwykła historia

PostNapisane: Pt cze 03, 2011 0:36
przez Olat
Niby nie, ale ten pies zyje - w raczej dobrym zdrowiu i w raczej dobrych warunkach- już 9 lat, nie?
No to spory kawal dobrego, zwierzakowego zycia- biorąc poprawkę na zwierzę niepełnosprawne. Dobrego, bo ma kochających opiekunów i funkcjonuje w miarę sprawnie.

Możliwe, ze z czasem wysiądą mu biodra/kręgosłup cokolwiek. Ale tak się dzieje w przypadku wielu psów w tym wieku, nawet tych w pełni sprawnych wczesniej.
Dostał zycie, szansę, sporo dobrych lat... Kalekie zwierzęta żyją nieraz szczęśliwiej niż kalecy ludzie. I póki ich kalectwo nie generuje cierpień- niech zyją jak najdłuzej i najszczęśliwiej...

Re: niezwykła historia

PostNapisane: Pt cze 03, 2011 0:39
przez Gretta
Olat pisze:Kalekie zwierzęta żyją nieraz szczęśliwiej niż kalecy ludzie.

Właśnie dlatego, że niczego nie muszą udowadniać otoczeniu, nie czują się gorsze.

Olat pisze:I póki ich kalectwo nie generuje cierpień- niech zyją jak najdłuzej i najszczęśliwiej...

Oczywiście. :ok:

Re: niezwykła historia

PostNapisane: Pt cze 03, 2011 0:41
przez ulvhedinn
Zwierzeta niepełnosprawne mają własnie tę przewagę nad ludźmi że myślą po psiemu/kociemu. Nie rozważają "co by było gdybym miał wszystkie nogi", "co bym mógł", "co straciłem". Nie zazdroszczą zdrowym psom. Po prostu cieszą się z danej chwili- bo jest pyszna micha, bo mam patyk, bo mogę popływać, bo mnie miziają za uszkiem itd.
Faith znam z iluś filmików i spokojnie mogę powiedzieć, że widać, jak ten pies cieszy się z zabawy, z kontaktu z człowiekiem. I nie widać, żeby poruszanie się sprawiało specjalny kłopot, czy tym bardziej było bolesne.
Nawet jeśli życie tego psa okaże się krótsze, bo powiedzmy siądzie kręgosłup (a wcale nie jestem przekonana), to tych kilku lat nikt już mu nie odbierze. A zwierzę nie myśli o tym jak długo jeszcze pożyje.

I tak, wiem, co mówię, mam zwierzeta niepełnosprawne, w tym psa i kota- sparaliżowane.
Dużo ludzi sugerowało mi, że Kraksa się męczy, że lepiej uśpić, że "co to za życie". Straszono mającymi nadejść zaraz powikłaniami (i to weci!).
Tymczasem Kraksa od ponad 5 lat robi wszytko to co zdrowy pies z wyjątkiem skakania przez przeszkody (do "skakania" potrzebna jest pańcia z tyłu, a Kra potrafio mi zasygnalizować, że chce się przedostać ;) ) Pływa, biega, bawi się, szkoli, bezczelnie wykorzystuje swój wózek ;)


Myślę, że najtrudniejszą rzeczą w kontakcie z niepełnosprawnym zwierzęciem jest "przeskoczenie" tego, że zwierzak myśli inaczej niz my i to, że takie zwierzę może wyglądać po prostu szokująco czy brzydko. I nagle okazuje się że mamy do czynienia z NORMALNYM psem, czy kotem ;)

P.S. W USA poza Faith przyszedł na świat miot 3 chihuahua z taką samą wadą. Pieski pozostawiono przy życiu i jakaś organizacja szukała im domów. Przyznam, że gdyby nie odległość...... :1luvu:

Re: niezwykła historia

PostNapisane: Pt cze 03, 2011 1:00
przez Olat
Ulv, liczyłam, że się tu pojawisz :D :piwa:

Re: niezwykła historia

PostNapisane: Nie cze 05, 2011 11:54
przez Blue
Do niedawna ktoś kto miał niewidomego psa czy kota, a co gorsza - zwierzę np. bez jednej kończyny - budził mieszane uczucia.
Zwierzę się męczy, sadyzm, jak można, lepiej żeby umarł.
Zwykle takie autorytatywne opinie wyrażały osoby które nawet nie zechciały poznać takiego zwierzęcia, obdarzyć go zainteresowaniem większym niż rzut oka i wyrażenie komentarza.

Obecnie zwierzaków niepełnosprawnych jest wokół nas coraz więcej, dużo się o tym mówi, nikogo nie szokuje widok psa na trzech łapach - i jakoś niepełnosprawne zwierzęta stały się mniej godne jedynie śmierci. Okazuje się że mogą żyć bardzo szczęśliwie a nieraz o wiele szczęśliwiej niż ich sprawni pobratymcy.

Pies z wątku...
Żyje już prawie 10 lat, nic mu nie siadło, ma panią która go uwielbia, dba o niego i pielęgnuje - ale i tak budzi komentarze wedle których byłby znacznie szczęśliwszy gdyby nie żył.
Dlaczego?
Tylko dlatego że chodzi inaczej niż przeciętny pies?
Że wygląda dziwnie?

Często przy takich komentarzach mam wrażenie że nie tyle chodzi wypowiadającym o dobro samego psa - co o to że jego widok budzi w nas przykre odczucia. I to my mamy dyskomfort.
Nie lubimy patrzeć na kalectwo.

Swoją drogą - mało kto płacze nad losem baseta że ledwo lezie (i mu stawy czy kręgosłup siądą), mopsa że ledwo dyszy a każdy oddech to charczenie i zaciąganie klatką piersiową a nawet gdy mu go szkoda to nie pomyśli że warto by go uśpić.
Bo bo to pies rasowy, taki ma być, to nie kalectwo jako takie, specjalnie został taki wyhodowany.
Łatwiej to obserwatorowi zaakceptować.

Szczęśliwy pies na dwóch nogach... Dziwoląg, kaleka.
I jedyne dobre wyście to śmierć.

Smutne :(