Strona 1 z 2

Duży problem - uciekający pies

PostNapisane: Nie kwi 17, 2011 16:07
przez harpia
Witajcie.
Może wśród kociarzy, znajdą się i doświadczeni psiarze, myślałam nad założeniem tematu na dogomanii, ale mam opory, tam co chwila ktoś na kogoś warczy, jeszcze się dowiem, że nie potrzebnie adoptowałam psa, jak nie umiem sobie z nim radzić :(

Od stycznia mieszka ze mną pies, suczka imieniem Zibi, wzięłam ją z Krakowskiego schroniska gdy miała ok. 3 miesięcy, wyprowadziłam małymi kroczkami z otoczki strachu przed wszystkim, Zibi stała się pewniejsza (choć nadal jest nie ufna, mnie to pasuje bo nie podbiega do każdego obcego, który ją zawoła), zaczęłam ćwiczyć z nią takie drobne komendy jak siad, zostań, przybij piątkę (jej wersja podaj łapę), waruj, spokojne chodzenie na smyczy, no wszystko to, co pozwoli nam żyć ze sobą bez niepotrzebnych problemów.
Zibi jest pojętna, szybko się uczy, w końcu nadszedł czas na spuszczenie ze smyczy, powoli, powoli było coraz lepiej, z czasem Zibi coraz lepiej wracała na zawołanie, prawie zawsze dostawała nagrodę w postaci smaczka i pieszczoty, robił się z niej pies idealny, wymarzony przeze mnie.

Problem zaczął się nie dawno, może z miesiąc temu, Zibi coraz rzadziej wracała do mnie na zawołanie, coraz częściej sama decydowała co robi, gdzie pójdzie i na jak długo. Starałam się ile mogłam nagradzać na powroty, nie łajać słownie, ale to nic nie dawało.
Ten tydzień był już szczytem, Zibi w ogóle już się nie słucha, wpada w największe chaszcze, znajduje tam padlinę albo ludzkie odchody i zżera to a w reszcie się wypaćka (witaminy dostaje, minerały, żwacze i wszystko co mogę jej dać by była zdrowa), wczoraj mając cień nadziei puściłam ją ze smyczy, zwiała mi, ponad godzinę ją łapałam, w końcu zagoniłam na budowę i tam dorwałam, zachowywała się jak jakieś dzikie zwierze, bała się mnie :(
Dziś byłam w szkole, zadzwoniła do mnie mama, wkurzona nieziemsko, Zibi jej zwiała z łąki, ani odrobinę nie słuchała, za ptakami pobiegła na główną ulicę i wielce szczęśliwa biegała między pędzącymi samochodami, mama prawie 3 godziny ją łapała, pomógł sąsiad z psem bo nie wiem jakby się to skończyło.

Nie wiem co się dzieje, kompletnie nie mam pojęcia czemu ona mi dziczeje, czy ja coś robię źle, czy to schronisko daje o sobie znać, wiem, że koniec z wolnością (co będzie trudne bo Zibi musi dostać potężny wycisk na wybiegu, żeby mi mieszkania nie rozniosła). Staram się na nią nie krzyczeć, ale tak się nie da widząc co robi.

Czuję się przy niej bezsilna, będę miała 6 miesięcznego szczeniaka cały czas na smyczy i w kagańcu, potrafię sobie poradzić z agresywną fretką, wcześniejsze psy też miały poukładane w głowach, ale ona mnie przerasta, kończą się pomysły a wkracza bezsilność :( Co ja robię źle, gdzie popełniam błędy, jak uczyć ją, że ma trzymać się mnie a nie uciekać w siną dal?

Zibi będzie miała za jakiś czas kastrację, czy to jakoś na nią wpłynie pozytywnie?

Re: Duży problem - uciekający pies

PostNapisane: Nie kwi 17, 2011 16:16
przez RAnia
Moze to, ze dojrzewa tak na nia wplywa? Wyglada na to, ze robisz wszystko tak jak trzeba, nie mysle, ze przezycia ze schronu dopiro teraz by sie ujawnialy.

Re: Duży problem - uciekający pies

PostNapisane: Nie kwi 17, 2011 16:43
przez #MAGDA#
może kup smycz taką 20metrową ... i po prostu jej nie puszczaj samopas jak ucieka .... no i na szkolenie .... ona jest młoda i chce się pewnie wybiegać ..... poszaleć ....

ja tez mam psa ... zaczął słuchać tak w wieku 9miesięcy ....ale to też tylko wtedy jak nic ciekawego się nie dzieje wokół, jak coś zobaczy to rwie do przodu i wtedy wołanie nie pomaga ..... tez myślimy o szkoleniu ....

Re: Duży problem - uciekający pies

PostNapisane: Nie kwi 17, 2011 17:08
przez kotx2
pies jest rasowy czy bukiecik :?:

Re: Duży problem - uciekający pies

PostNapisane: Nie kwi 17, 2011 17:14
przez kwiat groszku
powymądrzam się. jakiś czas temu pracowałam z psami (tak z 10lat temu) :oops:

idź na szkolenie - jeśli masz pieniądze.
jeśli nie - to kup/wypożycz książkę/poszukaj w necie na temat szkolenia psów. i pracuj z nią. po kilka godzin dziennie.

wg mnie psa jest wybiegana. no i nie wiem, jak z innymi Waszymi relacjami - sunia może być dominująca i chce przejmować dowodzenie w stadzie. nie spuszczałabym jej ze smyczy/linki dopóki się nie nauczy znów ładnie reagować.

jeśli jest takim urwisem - to może trzeba pomyśleć o jakieś wersji sportu dla niej.

Re: Duży problem - uciekający pies

PostNapisane: Nie kwi 17, 2011 17:27
przez harpia
Nie stać mnie na szkolenia ani behawiorystów, młoda nie jest dominująca, w stadzie ja rządzę, mnie się najlepiej (o ile można to tak nazwać) słucha, ale nie mam z nią jakiejś super więzi, mam wrażenie, jakby ona żyła czasami obok mnie, nie chce się jej narzucać bo nie o to chodzi by psu włazić w tyłek, ale czasem tak to widzę.

Zibi jest kundelkiem, po zachowaniu i wyglądzie przypuszczam, że gdzieś nie daleko ma wyżła w rodzinie (ten sam głos, pierdolec za ptakami, motylami, podchody, skradanie, "wystawianie" zdobyczy w postaci stójki itd)

O sporcie myślałam, ale na razie odradzają nam frieesbe (nie wiem jak to się pisze) i nadmiar skakania bo jest ponoć za młoda i mogłaby sobie coś uszkodzić, a skakać i biegać kocha ponad wszystko, na razie zostaje rzucanie patyków, piłeczek, kamyków, ona musi mieć ciągle zajęcie, ale różnorodne bo błyskawicznie się nudzi. Teraz też jest problem bo nie wiele ją interesuje, woli zwiać za motylami. Lubi też wodę (ale to tak bardzo, bardzo, żadnej kałuży nie przepuści), planuje zabrać ją nad stawy i porządnie wymęczyć, ktoś mi kiedyś powiedział, że to pomaga w ustaleniu kto rządzi, kiedy pies nie wie do końca jak to jest.

Smycz mam 5 metrową (linkę), na 20 metrówkę się nie zdecyduję bo jak mi z tym wpadnie w krzaki to mam pół dnia z odplątywaniem :wink: , wystarczy, że tą teraźniejszą wyciągam co rusz z krzaczorów.
Książki o wychowaniu psa mogę recytować jak Treny Kochanowskiego :wink: nie bardzo pomagają bo większość przeczy sobie wzajemnie i człowiek jest głupi jak obuch siekiery :wink:

Psa mi się zachciało...

Re: Duży problem - uciekający pies

PostNapisane: Czw kwi 21, 2011 12:04
przez gosikbaum
Harpia, znasz książkę "zapomniany język psów" Jan Fennell?? poleciła mi ja znajoma która układa amstafy. Mogę Ci pożyczyć, to są dwa tomy. Ja przed zakupem mojego Trolla przeczytałam całość, i mimo tego że bulwy to podobno trudno poddające się szkoleniu psy, Bazyl jest jako tako ułożony:) zna swoje miejsce w stadzie.

Re: Duży problem - uciekający pies

PostNapisane: Czw kwi 21, 2011 14:06
przez annafreesprit
harpia pisze:(...) skakać i biegać kocha ponad wszystko, na razie zostaje rzucanie patyków, piłeczek, kamyków, ona musi mieć ciągle zajęcie, ale różnorodne bo błyskawicznie się nudzi

Drobna sugestia: nie rzucaj jej KAMYKÓW, bo sobie zęby połamie. Szczeniaki uwielbiają łapać, podrzucać, gryźć kamyki, ale czasem kończy się to połamaniem koron zębów.
Ponieważ psy do mniej więcej 7 mies. wymieniają zęby mleczne na stałe, to niewskazane są -zwłaszcza w tym okresie- zabawy siłowe typu wyszarpywanie psu z pyska sznurowej "kości", podnoszenie przedmiotów z psem uwieszonym zębami na tym czymś -to psuje psu zgryz.

Powodzenia z sunią! :ok:

Re: Duży problem - uciekający pies

PostNapisane: Czw kwi 21, 2011 20:54
przez enigma
gosikbaum pisze:Harpia, znasz książkę "zapomniany język psów" Jan Fennell?? poleciła mi ja znajoma która układa amstafy. Mogę Ci pożyczyć, to są dwa tomy. Ja przed zakupem mojego Trolla przeczytałam całość, i mimo tego że bulwy to podobno trudno poddające się szkoleniu psy, Bazyl jest jako tako ułożony:) zna swoje miejsce w stadzie.



blagam, tylko nie ta ksiazka!


harpia, puszczaj sunie na lince (takiej 15-20m) - ale nie na smyczy automatycznej

pies ma namiastke wolnosci, Ty masz kontrole nad psem

musisz znalezc cos (przysmak, jakas piszczaca zabawka) - na co sunia reaguje bezblednie
i wtedy cwiczysz (z ta linka!) przychodzenie do nogi kilka razy dziennie (nie wiecej, bo psa to nudzi)
musisz byc tak atrakcyjna dla psa, zeby jemu sie oplacalo przyjsc do Ciebie

a jak sie zapatrujesz na szkoelnie klikerowe?
z dobra ksiazka (sa tez plyty dvd z pokazanymi cwiczeniami) sama sobie wyszkolisz psa
**
harpia - wg mnie nawet wyplatywanie linki sie oplaci
ja tak szkolilam swoje psy - bylo i pranie ciagle linki (bo ta linka ma sie ciagnac za psem, wiec jest non stop brudna), i przepraszanie ludzi (ktorzy sie w linke zaplatali) i czasami zle spojrzenia innych wlascicieli psow (gdy sie jakis pies nam w linke zlapal :wink: )
ale mimo to WARTO
bo masz kontrole nad psem, jak go wolasz i pies nie reaguje, to lekko pociagasz linke i pies przychodzi do Ciebie
wtedy jest wylewna pochwala i nagroda
jesli lubi biegac za pilka - to mozesz w nagrode rzucac pilke (taka na lince)

zeby nawiazac lepszy kontakt z psem - dobrze jest go karmic z reki
i w domu niech pies na wszystko "zapracuje" - czyli przed podaniem jedzenia - daj mu komende (siad, waruj - co pies umie)
i tak w kazdej mozliwej sytuacji - niech pies cos dla Ciebie zrobi, zanim Ty zrobisz cos dla psa :wink:

Re: Duży problem - uciekający pies

PostNapisane: Czw kwi 21, 2011 21:00
przez gosikbaum
enigma a mogę wiedzieć czemu?

Re: Duży problem - uciekający pies

PostNapisane: Czw kwi 21, 2011 21:07
przez enigma
gosikbaum pisze:enigma a mogę wiedzieć czemu?


dlatego, ze ta ksiazka jest oparta na teorii dominacji

a to jest (delikatnie mowiac) bzdet
pies nie jest glupi, pies wie, ze czlowiek to nie pies
te zalecenia, zeby jesc przed podaniem psom misek, to przechodzenie w drzwiach - to przeciez jest jakas piramidalna bzdura

Re: Duży problem - uciekający pies

PostNapisane: Czw kwi 21, 2011 21:17
przez gosikbaum
ok, twoje zdanie. mi ta książka pomogła.
A jak twoim zdaniem pies spostrzega człowieka i swoje ludzkie stado? Jako co? Jak pies ma ustalić sobie hierarchię ważności w stadzie w którym jest dwoje małych dzieci w tym jedno niewiele większe od niego? ma zrozumieć? ma wiedzieć i już? tak ja wie że człowiek to nie pies?

Re: Duży problem - uciekający pies

PostNapisane: Czw kwi 21, 2011 21:24
przez kotx2
gosikbaum pisze:ok, twoje zdanie. mi ta książka pomogła.
A jak twoim zdaniem pies spostrzega człowieka i swoje ludzkie stado? Jako co? Jak pies ma ustalić sobie hierarchię ważności w stadzie w którym jest dwoje małych dzieci w tym jedno niewiele większe od niego? ma zrozumieć? ma wiedzieć i już? tak ja wie że człowiek to nie pies?

że się wtrace,jesli mozna :D a jesli nie mozna to tez sie wtrace...ponoc psy nie odróżniają wieku człowieka,dla nich człowiek to człowiek i już

Re: Duży problem - uciekający pies

PostNapisane: Czw kwi 21, 2011 21:25
przez Edzina
enigma pisze:te zalecenia, zeby jesc przed podaniem psom misek, to przechodzenie w drzwiach - to przeciez jest jakas piramidalna bzdura

Ja tak nie uważam. Mój pies był dominantem, w sumie to nadal jest, jeśli tylko ma okazję. Kiedy jedliśmy - szczekał, bo chciał wymusić jedzenie. Teraz już wie, że jest ostatni w kolejce.
Oczywiście nie przesadzałabym z tym udawaniem, że jem z miski psa, czy, że go gryzę, ale inne rady są całkiem dobre i pozwalają głównie właścicielowi jakoś uporządkować swój stosunek do psa.
Ja częściowo je stosuje i nie mam większych problemów.
A kiedy pies ucieka - nigdy go nie gonimy. Za to idziemy w przeciwnym kierunku. A nawet uciekamy psu.
Kiedy próbuję łapać psa - on oczywiście ucieka i wywija się. Ale moje uciekanie działa zawsze. Kiedy nie zdążę zapiąć psa zanim on spotka się z innym - wtedy mu uciekam i traci zainteresowanie tamtym psem.
Często podczas spaceru chowałam się psu. On sobie biegł dalej, ale w końcu skojarzył, że mnie nie ma i zaczynał szukać i wracał. Wtedy wychodziłam i oczywiście chwaliłam go, że tak pięknie mnie znalazł. :-)
I tak kilka razy podczas spaceru. Ale wtedy byliśmy daleko od ludzi, psów i miasta, tylko pola i łąki, żeby pies nie miał nic ciekawego do roboty.
Aha. Kiedy wołamy psa - nie robimy tego ze złością i krzykiem. Wołamy wesoło, jakby zachęcając do zabawy. No bo kto chciałby wracać do wściekłego właściciela? ;-)

Re: Duży problem - uciekający pies

PostNapisane: Czw kwi 21, 2011 21:35
przez gosikbaum
kotx2 pisze:
gosikbaum pisze:ok, twoje zdanie. mi ta książka pomogła.
A jak twoim zdaniem pies spostrzega człowieka i swoje ludzkie stado? Jako co? Jak pies ma ustalić sobie hierarchię ważności w stadzie w którym jest dwoje małych dzieci w tym jedno niewiele większe od niego? ma zrozumieć? ma wiedzieć i już? tak ja wie że człowiek to nie pies?

że się wtrace,jesli mozna :D a jesli nie mozna to tez sie wtrace...ponoc psy nie odróżniają wieku człowieka,dla nich człowiek to człowiek i już


a to ciekawe. a skąd taka wiedza jeśli mogę zapytać? pies inaczej będzie traktował niemowlę, inaczej pięciolatka, choćby ze względu na wielkość.