Miau.PL

Historia tych psów nie jest zbyt oryginalna. Miały dom w hurtowni na Stokach. Hurtownia została zlikwidowana, psy wystawione na ulicę. I to akurat kiedy zaczęła się zima. Obecnie koczują pod sklepem spożywczym przy ul. Górskiej, licząc na współczucie kupujących. Śpią na śniegu, pod krzakami, często odwiedzają śmietnik. Zawsze razem. Stanowią nierozłączną parę. Dwa samce. Jeden taki duży lisek a drugi jeszcze większy ni to trochę dog, ni labrador. Psy są łagodne ale przestraszone. Podchodzą jedynie do Ewy, która nie mogła przejść obok nich obojętnie i stara się je dokarmiać codziennie. Niestety Ewa jest rencistką bez własnego mieszkania. Mieszka w wynajętej kawalerce z kotem. Nie może wziąć psów do siebie ani zapewnić im należytego wyżywienia. Na dodatek większy pies od kilku dni kuleje na przednią łapę. Nie wiadomo co mu się stało.
Szukamy dla nich domu, może chociaż tymczasowego. Może gdyby taki się znalazł, można by było zgłosić się do jakiejś fundacji o pomoc w adopcji tych psów.









ps za jakość zdjęć przepraszam;-)

podrzucam, kto ma jakiś pomysł na pomoc?

Ewa dzwoniła do TOZu. jutro jedzie po karmę. dobre i to....

tylko,że psom potrzebne jakieś miejsce
nie mogą wegetować na ulicy?

no to przede wszystkim. koniecznie trzeba szukać im domu.

chociażby ogrodu na razie, aby tylko miały ciepły kąt (sień, cokolwiek), nawet na zewn. .... tutaj i tak śpią na śniegu... a tak - chociaż teren bezpieczny... Zrobi się bazarek, zawsze jakiś grosz na karmę wpadnie, pomożemy ogłaszać... szkoda, aby trafiły do schronu, a w tej sytuacji to chyba jedyne wyjście, bo same tam nie mają szans... nie wiadomo kiedy znów wrócą ostre mrozy. A ta łapka wymaga opieki.

biedne psiaki

można by porobić ogłoszenia już teraz, ale mało prawdopodobne, aby ktoś wziął nieznanego psa (wiek, charakter, zachowanie, stan zdrowia) prosto z ulicy. Nie wiadomo czego się spodziewać. Chyba, że na tymczas, ale tu na kocim forum... A może ktoś ma znajomego z domem z ogrodem...

edit: czy TOZ mógłby coś może doradzić? Albo pomóc w odłapaniu piesków? Oni chociaż serce i podejście mają. Boję się, że jak oddelegują kogoś ze straży miejskiej to będzie znacznie gorsze przeżycie dla piesków

po prostu psiaki nie mogą pozostać na ulicy - to jest dla nich główne niebezpieczeństwo
czy ktoś może je przygarnąć chociaż jak pytała przedmówczyni do sieni by miały jakiś bezpieczny kąt?

jest też watek na dogomanii:
http://www.dogomania.pl/threads/199890- ... na-Stokach

Jestem. Oczywiście tymczas najważniejszy ale ja w tym momencie pomóc nie zdołam Może jakiś banerek (a do niego lepsze foty?) i szukać, pytać i jeszcze raz szukać kto psiaki by przyjął na dt...
Nic więcej nie wymyślę.
W razie problemów ze złapaniem można wypożyczyć klatkę-łapkę od jednej z fundacji (mam namiary jakby co...). Z tym że klatka duża i duże auto do niej potrzebne (ale na pewno ten większy też się na luzie zmieści).
Trzymam kciuki i będę zaglądać...
Mo

może poprosić by ktos im wydarzenie na FB zrobił?

może ktoś ma lepszy aparat niż ja i czas w ciągu dnia, jak jest widno, żeby im cyknąć jakieś porządne fotki. ja mogę wydrukować ogłoszenia i Ewa je rozwiesi może po okolicy.

w tygodniu nie dam rady, bo za widoku jestem w pracy. Pogadam z TŻ i może dalibyśmy radę podjechać w weekend. Nie obiecuję jeszcze, dam znać tutaj. Zrobiłabym banerek, na razie bez zdjęcia. Czy możemy dać im imiona? Proponuję: Lisek i Krawat (czarny ma taki biały żabot i łapeńki).

wszystko byleby znaleźć dobre rozwiązanie dla nich
bidoki z ulicy