Witajcie.
Będąc w szpitalu (ok3 tyg.temu) przy ul.Batorego na przeciwko okien z mojej sali zobaczyłam psa On-ka,który całe dnie jest na dworze.Deszcz,wiatr,pies leży na betonie lub chowa się pod wiatą dla samochodu,ale sama wiata ma tylko dach.3 ostatnie dni jeździłam na kontrolę do lekarza i warunki psa się nie zmieniły.W środę idę na ponowną operację kręgosłupa i podejrzewam,że nic się nie zmieni,gdyż ta sytuacja trwa już bardzo długo z tego co się dowiedziałam.Jest to domek w którym mieszka rodzina,nie jest biedna,mają 2 lub 3 samochody.Pan domu jeździ taksówką.Widziałam,że wynoszą mu jedzenie,ale pies ciągle śpi na betonie pod drzwiami od strony ogródka,po boku domu.Nie wiem,gdzie jest w nocy,dzień natomiast cały spędza na betonie biedak Pies zaczyna przysiadać na tylne łapy.Dziś widziałam,że dziwnie chodził.Czy jest szansa,że ktoś mógłby to sprawdzić?Straż miejska interweniować nie chce.A pies z zimna siada na próg drzwi i kładzie się na resztkach trawy,byle ominąć beton.Na PW mogę podać wszystkie namiary,nazwiska nie znam,ale adres mam,choć budynek nie posiada numeru.
Czy ktoś jest w stanie interweniować-sprawdzić warunki psiaka lub gdzie ewentualnie mogę to zgłosić?W środę idę do szpitala i chciałabym,by chociaż coś się wyjaśniło.Żal ściska serce jak patrzę na tego marznącego psiaka.
Napisałam na dogo,ale tam na razie nikt nie odpowiada i zajrzało dotychczas chyba z 5 osób,więc próbuję wszędzie
