WAWA - Potłuczona sunia ze stacji - proszę o pomoc

Witam
W weekend znajomi wracając do Warszawy znaleźli sunię na jednej ze stacji benzynowych przy drodze międzymiastowej.
Psina kulała, ewidentnie miała problem z tylną łapką. Wychudzona do granic możliwości.
Za stacją było coś w stylu składowiska, wysypiska śmieci, być może suka tam miała kryjówkę i tam nabawiła się kontuzji.
Z 'wywiadu środowiskowego' jest bezdomna od ponad roku (a może i dłużej). Ponoć miała szczeniaki.
Serce miękło na sam widok, a co dopiero na myśli o pozostawienia jej tam.
Zabrali ją ze sobą.
Weterynarz opatrzył ranę.
Suka wg. oceny weta ma ok. 2 lata
Moje pytanie tudzież prośba.
Czy jest możliwość udzielenia pomocy w zakresie sterylizacji suczki?
Wiem, że na forum są osoby (z fundacji lub prywatne), które mogą pomóc w tej sprawie.
Kilka ładnych miesięcy temu znalazłam kotka potrąconego przez samochód.
Ogrom ludzi do mnie dzwonił co mam z nim robić, gdzie zawieść i na kogo się powoływać.
Za co do dziś jestem wdzięczna.
Niestety kotek był tak zmasakrowany, że nie było co składać. Weterynarze go uśpili.
Za wszelkie rady i pomoc będę wdzięczna.
W weekend znajomi wracając do Warszawy znaleźli sunię na jednej ze stacji benzynowych przy drodze międzymiastowej.
Psina kulała, ewidentnie miała problem z tylną łapką. Wychudzona do granic możliwości.
Za stacją było coś w stylu składowiska, wysypiska śmieci, być może suka tam miała kryjówkę i tam nabawiła się kontuzji.
Z 'wywiadu środowiskowego' jest bezdomna od ponad roku (a może i dłużej). Ponoć miała szczeniaki.
Serce miękło na sam widok, a co dopiero na myśli o pozostawienia jej tam.
Zabrali ją ze sobą.
Weterynarz opatrzył ranę.
Suka wg. oceny weta ma ok. 2 lata
Moje pytanie tudzież prośba.
Czy jest możliwość udzielenia pomocy w zakresie sterylizacji suczki?
Wiem, że na forum są osoby (z fundacji lub prywatne), które mogą pomóc w tej sprawie.
Kilka ładnych miesięcy temu znalazłam kotka potrąconego przez samochód.
Ogrom ludzi do mnie dzwonił co mam z nim robić, gdzie zawieść i na kogo się powoływać.
Za co do dziś jestem wdzięczna.
Niestety kotek był tak zmasakrowany, że nie było co składać. Weterynarze go uśpili.
Za wszelkie rady i pomoc będę wdzięczna.