Nieudane adopcje.

O wszystkich stworzeniach poza kotami

Moderator: Moderatorzy

Post » Sob lip 24, 2010 16:19 Nieudane adopcje.

Zastanawiam się jak to jest z tymi adopcjami. Czy zawsze winą za nieudaną adopcję obarczani są przyszli właściciele czy czasami winni są wyadoptowujący ? Jak to jest z tym wszystkim.

persiak1

 
Posty: 1469
Od: Sob paź 17, 2009 17:04

Post » Sob lip 24, 2010 17:02 Re: Nieudane adopcje.

Ze strony człowieka oddającego kotka do adopcji ważne jest sprawdzenie przyszłego domku i opiekunów, którzy mają się zająć kotkiem \ kotką, oraz sporządzenie umowy adopcyjnej w której zastrzega sobie prawo do odwiedzin w celu sprawdzenia jak się chowa kot oraz w jakich warunkach,czy ma wykonywane badania,szczepienia u weta. Natomiast jeśli chodzi o przyszłych właścicieli muszą być oni przekonani w pełni, że podejmują się odpowiedzialnego zadania, że ze zwierzęciem postępuję się jak z dzieckiem, również wymaga opieki, troski,czułości itp.Adoptują zwierzaka podejmują się odpowiedzialnego czynu i nie mogą go potem "wyrzucić" jak im się znudzi.Ciężko jest znaleźć dobrych i uczciwych właścicieli ale istnieją na tym świecie ludzie którzy kochają zwierzęta i chcą dla nich dobrze :ok:
Obrazek

SASZEŃKO NA ZAWSZE BĘDZIESZ W NASZYCH SERCACH [*]

Edytka1984

 
Posty: 13550
Od: Czw cze 17, 2010 19:13
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie lip 25, 2010 8:12 Re: Nieudane adopcje.

Edytko, sprawdzenie domu i warunków w jakich zwierzak będzie mieszkał, to zaledwie 1/4 sukcesu.
Podstawowym obowiązkiem osoby wydającej zwierzę, jest szczera i rzetelna informacja, na temat charakteru, nawyków i preferencji zwierzęcia, które ma wyć wydane nowym opiekunom.

Co z tego, że sprawdzisz dom i warunki, że będą cudowne, skoro nowym opiekunom, zamiast poszukiwanego spokojnego, starszego kanapowca dasz wulkan energii, z którym sobie nie poradzą? Będzie dramat i powrót z adopcji. Czy można tu winić nowy dom za niepowodzenie w adopcji?

Ton tylko jeden z wielu przykładów ;)

Myszka.xww

 
Posty: 28434
Od: Sob lip 20, 2002 18:09
Lokalizacja: Krakoff

Post » Nie lip 25, 2010 9:34 Re: Nieudane adopcje.

Zapewne masz rację, ale w dzisiejszych czasach ciężko o dobry domek, cudownych opiekunów. Chyba ludzie są nieodpowiedzialni - bo czasami nawet własnymi dziećmi nie umieją się dobrze zaopiekować.Ale aby zwierzę miało domek trzeba próbować go znaleźć, a nóż widelec się uda :ok:
Obrazek

SASZEŃKO NA ZAWSZE BĘDZIESZ W NASZYCH SERCACH [*]

Edytka1984

 
Posty: 13550
Od: Czw cze 17, 2010 19:13
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon lip 26, 2010 13:21 Re: Nieudane adopcje.

...a ludzie są mało odpowiedzialni - niestety :!:
Obrazek

SASZEŃKO NA ZAWSZE BĘDZIESZ W NASZYCH SERCACH [*]

Edytka1984

 
Posty: 13550
Od: Czw cze 17, 2010 19:13
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon lip 26, 2010 13:33 Re: Nieudane adopcje.

Edytka1984 pisze:...a ludzie są mało odpowiedzialni - niestety :!:



Tak bywa - i ci, którzy koty wydają, i ci, którzy koty adoptują.

Myszka.xww

 
Posty: 28434
Od: Sob lip 20, 2002 18:09
Lokalizacja: Krakoff

Post » Pon lip 26, 2010 13:40 Re: Nieudane adopcje.

Myszka.xww pisze:
Edytka1984 pisze:...a ludzie są mało odpowiedzialni - niestety :!:



Tak bywa - i ci, którzy koty wydają, i ci, którzy koty adoptują.


Wiadomo nie wszyscy są " źli", niektórzy chcą naprawdę pomóc kociakom i innym zwierzętom :!: Ale ten świat zamiast ku dobremu zmierza w zupełnie inną stronę i jest coraz gorzej :evil: Czasem ludzie nawet sami sobie pomóc nie potrafią :?
Obrazek

SASZEŃKO NA ZAWSZE BĘDZIESZ W NASZYCH SERCACH [*]

Edytka1984

 
Posty: 13550
Od: Czw cze 17, 2010 19:13
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto lip 27, 2010 12:29 Re: Nieudane adopcje.

Ja znam znacznie więcej przypadków nierzetelnych "wolontariuszy" niż złych domów. Niestety. Jakiś konkurs niepisany chyba został ogłoszony na ilość wyadoptowanych zwierząt.
ObrazekObrazekObrazekObrazek

spinca

 
Posty: 1429
Od: Pon paź 19, 2009 12:49
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto lip 27, 2010 12:33 Re: Nieudane adopcje.

spinca pisze:...Jakiś konkurs niepisany chyba został ogłoszony na ilość wyadoptowanych zwierząt.

Również odnoszę takie wrażenie. Ciągłe naciski - wydawaj, wydawaj. Zero zrozumienia, że dobrych domów coraz mniej a wydać byle wydać się nie godzi.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Wto lip 27, 2010 17:14 Re: Nieudane adopcje.

To jak to jest wydają złym ludziom czy nieodpowiednie zwierzaki? Mnie wnerwia nacisk i takie pisanie postów ,że dom natychmiast bo uśpią. Taka presja emocjonalna , aż mam czkawkę i aż boję się wejść na dogo bo mnie trafi zaraz. Jest też inna sprawa czy godzi się wydawać stare i chore psy gdy wiadomo ,że będzie żle , a potem są pretensje do tych co adoptowali bo im pies zszedł za tm , albo uśpiono by nie cierpiał. Czytam dogo od tygodnia i po nocach spać nie mogę ze złości i zdumienia. Tam są jakieś niuanse i żale wszyscy do wszystkich i jeszcze te długi. Albo ja czegoś nie rozumiem , albo faktycznie jakiś plebiscyt jest.

persiak1

 
Posty: 1469
Od: Sob paź 17, 2009 17:04

Post » Wto lip 27, 2010 17:25 Re: Nieudane adopcje.

Persiak1 sądzę, że jedno i drugie. Nie da się sprowadzić tego do jednej uniwersalnej formułki. Wiążącą odpowiedź możesz otrzymać dyskutując o konkretnym przypadku.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Śro lip 28, 2010 8:14 Re: Nieudane adopcje.

Persiak1, z dobrego serca Ci radzę, odpuść czytanie dogo.

Co do Twojego pytania

persiak1 pisze:To jak to jest wydają złym ludziom czy nieodpowiednie zwierzaki?


należy oddać dogomaniakom i innym pomagaczom, że w znakomitej części przypadków oni chcą dobrze. Nie jest zamierzonym (głównie) wydawać byle gdzie, choć i to się zdarza. Najgorsze jest to, że umniejszają wady psów, nie mówią o kłopotach psychicznych czy chorobach.
A potem pretensja, kiedy nowy DS, dzwoni i każe zabierać psa skąd przyjechał. I te domy mają rację, bo jeśli słyszę hasło "Pikuś tak kocha człowieka, że nie opuszczałby go na krok" a w rzeczywistości pies ma mega lęk separacyjny, albo "Pikuś raczej nie lubi dzielić się jedzeniem" a w rzeczywistości nie można wejść do kuchni, kiedy pies jest przy misce....... no szkoda słów!
Informacja jest bardzo często nierzetelna, nieprawdziwa i niepełna.

A wydawanie byle gdzie na szybko, po to by "uratować" ze schronu..... szczyt głupoty, po prostu szczyt.

Żale, pretensje, kłótnie..... to jest najważniejsze, a nie nasz przysłowiowy Pikuś.
ObrazekObrazekObrazekObrazek

spinca

 
Posty: 1429
Od: Pon paź 19, 2009 12:49
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro lip 28, 2010 11:09 Re: Nieudane adopcje.

Myszka.xww pisze:Edytko, sprawdzenie domu i warunków w jakich zwierzak będzie mieszkał, to zaledwie 1/4 sukcesu.
Podstawowym obowiązkiem osoby wydającej zwierzę, jest szczera i rzetelna informacja, na temat charakteru, nawyków i preferencji zwierzęcia, które ma wyć wydane nowym opiekunom.

Co z tego, że sprawdzisz dom i warunki, że będą cudowne, skoro nowym opiekunom, zamiast poszukiwanego spokojnego, starszego kanapowca dasz wulkan energii, z którym sobie nie poradzą? Będzie dramat i powrót z adopcji. Czy można tu winić nowy dom za niepowodzenie w adopcji?
spinca pisze:Persiak1, z dobrego serca Ci radzę, odpuść czytanie dogo.

Co do Twojego pytania

persiak1 pisze:To jak to jest wydają złym ludziom czy nieodpowiednie zwierzaki?


należy oddać dogomaniakom i innym pomagaczom, że w znakomitej części przypadków oni chcą dobrze. Nie jest zamierzonym (głównie) wydawać byle gdzie, choć i to się zdarza. Najgorsze jest to, że umniejszają wady psów, nie mówią o kłopotach psychicznych czy chorobach.
A potem pretensja, kiedy nowy DS, dzwoni i każe zabierać psa skąd przyjechał. I te domy mają rację, bo jeśli słyszę hasło "Pikuś tak kocha człowieka, że nie opuszczałby go na krok" a w rzeczywistości pies ma mega lęk separacyjny, albo "Pikuś raczej nie lubi dzielić się jedzeniem" a w rzeczywistości nie można wejść do kuchni, kiedy pies jest przy misce....... no szkoda słów!
Informacja jest bardzo często nierzetelna, nieprawdziwa i niepełna.

A wydawanie byle gdzie na szybko, po to by "uratować" ze schronu..... szczyt głupoty, po prostu szczyt.

Żale, pretensje, kłótnie..... to jest najważniejsze, a nie nasz przysłowiowy Pikuś.


Bardzo fajny wątek .
Nie spodziewalam się jednak , ze będą tu rownież fajne , mądre , rzeczowe wypowiedzi. :ok: Mało kiedy można przeczytać takie posty , zazwyczaj w takich wątkach jedzie się po właścicielach/ludziach adoptujacych.

Agaaa

 
Posty: 1259
Od: Wto sty 18, 2005 17:04
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro lip 28, 2010 11:26 Re: Nieudane adopcje.

Mnie zawsze zastanawia po prostu niekonsekwencja osób wyadoptowujących zwierzęta. Otóż podkreślają na każdym kroku, że adopcja to decyzja na następnych naście lat, że DS biorą odpowiedzialność za zwierzę itd.
A tymczasem są zdziwieni i zniesmaczeni gdy dom chce konkretnego psa czy kota, o konkretnym typie zachowań, nawet konkretnie wyglądającego! No przecież będą z nim żyć następnych naście lat! To chyba oczywiste, że mają pewne oczekiwania. To nie kolor włosów zmieniony na próbę, co się go da przefarbować w kilka minut, w najgorszym wypadku, przy pomocy fryzjera.

No to w czym problem?
Ano w tym, że DS ma wziąć "to co dają", nie narzekać, kochać, leczyć i zdawać regularną relację. Wtedy wolontariusz spełnił swój obowiązek :twisted:

Nie jest to regułą, rzecz jasna. Ja przy poszukiwaniach pierwszego kota od razu zaznaczyłam "nie wiem nic o kotach, nie znam się' i pierwsze co joluka (bo to Ona jako pierwsza się ze mną skontaktowała) powiedziała, to było "aha, czyli zdrowy, dojrzały, miziasty kot dla amatora". I to było super :ok:
ObrazekObrazekObrazekObrazek

spinca

 
Posty: 1429
Od: Pon paź 19, 2009 12:49
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro lip 28, 2010 12:04 Re: Nieudane adopcje.

Słuchajcie i my się dziwimy ,że ludzie nie bardzo chcą psa ze schroniska czy dt. Nikt nie chce mieć psa zwichniętego psychicznie. Jeszcze chorego i na dokładkę mało kto chce się opowiadać co u niego słychać. Rozumiem chorobę zwierzaka będącego z nami od lat robimy co się da , ale nie bardzo widzę sens sory wpychania ludziom chorowitych psów bez szans. Często koszty leczenia są ogromne i nie dają efektów. Po co kłamać i po co pisać błagalne posty typu dom na cito bo uśpią. Nie wyobrażam sobie psa czy kota , którego biorę od wolontariusza , a w domu wychodzi choroba o , której nic nie wiedziałam. Oj było by gorąco I pewnie to ja była bym ta zła i oszustka na dokładkę. Nie na widzę presji emocjonalnej i szantażu bo uśpią. Czasem lepiej by było dla psa by odszedł. Nikt nie bierze pod uwagę emocji człowieka , który pokocha psa czy kota , a ten za kilka dni ginie albo jest tak chory ,że nie ma wyboru.

persiak1

 
Posty: 1469
Od: Sob paź 17, 2009 17:04

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 6 gości