Strona 1 z 4

Trzy tygodnie konał pod progiem swoejgo domu- sparaliżowany.

PostNapisane: Pt maja 07, 2010 21:56
przez ulvhedinn
Cześć. Jestem Kubuś.
Zawsze mieszkałem na wsi. Moi ludzie nie bili mnie, ale i nie głaskali, czasem dostałem jakiś ochłap... Mieszkałem przy drodze, po której pędzą samochody, nie raz i nie dwa podczas wypraw "w teren" przebiegałem przez jezdnię- ale do tej pory zawsze zdążałem na czas. Czemu tym razem sie nie udało? Może moje nogi nie są już tak młode i szybkie, może zawiódł mnie wzrok i słuch, w porę nie ostrzegając przed zagrożeniem?

Pisk opon, huk, ból, nagłą niemoc, przerażenie.... auto strzaskało Kubusiowi kręgosłup. Ostatkiem sił dowlókł się do własnego domu, szukając ratunku u swoich właścicieli.
Ale na małego, wiernego psiaka nie czekała żadna pomoc, chociażby ta ostatnia. Ci, których kochał i którym ufał- zatrzasnęli mu drzwi przed nosem. Po co komu ratować starszego (ma pewnie z 8-10 lat), rannego psa? Mało to ich na wsi?
Trzy długie tygodnie mały, bezbronny psiak rozpaczliwie koczował pod drzwiami swojego domu, wlokąc za sobą bezwładne nogi. Jadł to co zdołał znaleźć. Powoli umierał zjadany przez pchły, z jątrzącymi się ranami.... dla niektórych i tak pewnie za wolno.....



Kubusia (to imię to jedyne, co dostał od swoich "ludzi") zabrała dziś interwencyjnie Asia.
Malutki piesek, ze sparaliżowanymi tylnymi nóżkami, niemiłosiernie wręcz zapchlony. Na nóżkach głębokie otarcia, zainfekowane i martwicze. Zainfekowany siusiak. Zasikany i zakupkany.

RTG i diagnoza nie pozostawiły wątpliwości- Kubuś nie będzie chodzić. Prawdopodobnie będzie miał kłopot z trzymaniem moczu i kału (na razie trzeba sie pozbyć złogów kałowych i zobaczyć jak będzie przy regularnym odsikiwaniu). Będzie potrzebował wózka i pieluszek. Do tego ma paskudne infekcje w otartych łapkach i odparzonym siusiaku....
Rozum podpowiadał, żeby psiaka uśpić, bo kto go pokocha, kto zechce takiego?

No i d..a. Kubuś popatrzył nam ufnie w oczy, wtulił łepek.............



Kubuś awaryjnie wylądował u mnie.
Potrzebny jest jednak tymczas, jeżeli będzie we Wrocku, służę wszelką pomocą!!! Potrzebujemy także: podkładów higienicznych, pampersów, oraz kasy na dalsze leczenie i jedzonko dla Kubusia.
Z leków to np solcoserylu w żelu lub maści, ozonelli, albo panologu.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Wtulony ufnie w Asię:
Obrazek

Łapki i siusiak:

Obrazek

Obrazek

Re: Trzy tygodnie konał pod progiem swoejgo domu- sparaliżowany.

PostNapisane: Pt maja 07, 2010 22:22
przez kasiek252
mogę wspomóc kaską jedynie :|

Re: Trzy tygodnie konał pod progiem swoejgo domu- sparaliżowany.

PostNapisane: Sob maja 08, 2010 3:23
przez ulvhedinn
To nie jest żadne "tylko" kaska- to jest "aż" kaska- leczenie, pieluszki, czy maści.... :1luvu:

Podaję swoje konto, jutro Asia poda TOZowskie:

Magdalena Łazarska

Ul. Piłsudskiego 28/30 m.7
50-033 Wrocław

PKO BP
28 1020 5242 0000 2402 0158 3871

DZIĘKUJĘ!!!!!!!!!

Re: Trzy tygodnie konał pod progiem swoejgo domu- sparaliżowany.

PostNapisane: Sob maja 08, 2010 6:45
przez krynia08
:cry:

Re: Trzy tygodnie konał pod progiem swoejgo domu- sparaliżowany.

PostNapisane: Sob maja 08, 2010 7:38
przez catawba
no i się pobeczałam..:( w poniedziałek coś podeślę na konto.
niech się dobrze goi :ok: :ok: :ok:

Re: Trzy tygodnie konał pod progiem swoejgo domu- sparaliżowany.

PostNapisane: Sob maja 08, 2010 14:35
przez paulinka116
catawba pisze:no i się pobeczałam..:( w poniedziałek coś podeślę na konto.
niech się dobrze goi :ok: :ok: :ok:

Ja też :(

Re: Trzy tygodnie konał pod progiem swoejgo domu- sparaliżowany.

PostNapisane: Sob maja 08, 2010 17:24
przez Gibutkowa
Masakra :cry:

Re: Trzy tygodnie konał pod progiem swoejgo domu- sparaliżowany.

PostNapisane: Sob maja 08, 2010 17:40
przez vega013
Od czasów ogólniaka nie cierpię chłopów ze wsi. Miałam w klasie kilka koleżanek ze wsi. Początkowo nie było problemów, nie było podziałów. Aż pewnego dnia jedna z nich poskarżyła się, że jest niewyspana, bo pies sąsiadów wył przez całą noc. Pies już był stary, stracił czujność, więc sąsiad koleżanki przestał go karmić. Pies na łańcuchu konał z głodu i pragnienia. Jedna z dziewczyn ze wsi była zaskoczona postępowaniem sąsiada. Jej ojciec zabiłby łopatą i nie byłoby problemu. Włączyłam się do tej rozmowy, poparły mnie inne koleżanki, a cała sprawa skończyła się awanturą, po której klasa podzieliła się do tego stopnia, że obie grupy nawet ściąg sobie nie podrzucały. Następna noc minęła spokojnie - pies już nie żył.

Wiele lat później uczyłam polskiego w podstawówce. Dzieci opowiadały o wakacjach. Jedna z dziewczynek spędziła je na wsi u wujka. Najciekawsze wydarzenie - razem z małoletnimi kuzynami i wujkiem topili kocięta. Było bardzo zabawnie, bo jedno z kociąt nie chciało umierać...

Nie cierpię chłopów. Moim zdaniem - to nie są ludzie.

Re: Trzy tygodnie konał pod progiem swoejgo domu- sparaliżowany.

PostNapisane: Sob maja 08, 2010 18:24
przez Gibutkowa
vega36 pisze:Od czasów ogólniaka nie cierpię chłopów ze wsi. Miałam w klasie kilka koleżanek ze wsi. Początkowo nie było problemów, nie było podziałów. Aż pewnego dnia jedna z nich poskarżyła się, że jest niewyspana, bo pies sąsiadów wył przez całą noc. Pies już był stary, stracił czujność, więc sąsiad koleżanki przestał go karmić. Pies na łańcuchu konał z głodu i pragnienia. Jedna z dziewczyn ze wsi była zaskoczona postępowaniem sąsiada. Jej ojciec zabiłby łopatą i nie byłoby problemu. Włączyłam się do tej rozmowy, poparły mnie inne koleżanki, a cała sprawa skończyła się awanturą, po której klasa podzieliła się do tego stopnia, że obie grupy nawet ściąg sobie nie podrzucały. Następna noc minęła spokojnie - pies już nie żył.

Wiele lat później uczyłam polskiego w podstawówce. Dzieci opowiadały o wakacjach. Jedna z dziewczynek spędziła je na wsi u wujka. Najciekawsze wydarzenie - razem z małoletnimi kuzynami i wujkiem topili kocięta. Było bardzo zabawnie, bo jedno z kociąt nie chciało umierać...

Nie cierpię chłopów. Moim zdaniem - to nie są ludzie.

8O :strach: i potem z "takich" dzieci wyrastają "tacy" ludzie :roll:

Re: Trzy tygodnie konał pod progiem swoejgo domu- sparaliżowany.

PostNapisane: Sob maja 08, 2010 21:49
przez Kasia od Behemotha
Biedny. Taką psią mądrością mu z oczu patrzy.

Jak chodzi o cios łopatą, to uważam to za lepsze rozwiązanie niż pozwalać cierpieć głodnemu, nieleczonemu zwierzakowi. Też mam znajomych ze wsi, nawet współlokatora i też nie bardzo zgadzamy się w kwestii podejścia do zwierząt, ale nikt nikomu nic nie narzuca(w sumie cios łopatą w tył głowy jest dla zwerzęcia mniej stresujący niż wiezienie go na uśpienie). Co jakiś czas proponuję sterylkę kotki i suki. Niestety ludzie na wsi najczęściej traktują zwierzęta przedmiotowo i ci którzy nie topią kociąt albo stosują ten cios łopatą wyróżniają się humanitarnym postępowaniem wśród sąsiadów... :cry:

Re: Trzy tygodnie konał pod progiem swoejgo domu- sparaliżowany.

PostNapisane: Sob maja 08, 2010 21:57
przez kiora-kociara
Ludzka głupota i bezduszność nie zna granic.
Obrzydzają mnie takie zachowania.
Trzymam kciuki za psa, ucałuj go mocno, jak będziesz miała okazję.

Re: Trzy tygodnie konał pod progiem swoejgo domu- sparaliżowany.

PostNapisane: Nie maja 09, 2010 14:29
przez Jowita
ulvhedinn pisze:To nie jest żadne "tylko" kaska- to jest "aż" kaska- leczenie, pieluszki, czy maści.... :1luvu:

Podaję swoje konto, jutro Asia poda TOZowskie:

Magdalena Łazarska

Ul. Piłsudskiego 28/30 m.7
50-033 Wrocław

PKO BP
28 1020 5242 0000 2402 0158 3871

DZIĘKUJĘ!!!!!!!!!


Ulv, mam pół tubki solcoserylu, nadmanganian potasu do dezynfekcji, mogę Ci to jutro priorytetem wysłać. Napisz, co jeszcze potrzebne z takich aptecznych rzeczy, dokupię dzisiaj i jutro pójdzie.

edit.
Wysyłam jutro Ozonellę, 1 1/2 tuby Solcoserylu i jakieś inne leki. Wymiziajcie ode mnie biedaka.

Re: Trzy tygodnie konał pod progiem swoejgo domu- sparaliżowany.

PostNapisane: Nie maja 09, 2010 14:47
przez mercy
kur...brak słów!!!!


trzymaj sie maleńki!

Re: Trzy tygodnie konał pod progiem swoejgo domu- sparaliżowany.

PostNapisane: Pon maja 10, 2010 0:13
przez ulvhedinn
Jowita pisze:
ulvhedinn pisze:To nie jest żadne "tylko" kaska- to jest "aż" kaska- leczenie, pieluszki, czy maści.... :1luvu:

Podaję swoje konto, jutro Asia poda TOZowskie:

Magdalena Łazarska

Ul. Piłsudskiego 28/30 m.7
50-033 Wrocław

PKO BP
28 1020 5242 0000 2402 0158 3871

DZIĘKUJĘ!!!!!!!!!


Ulv, mam pół tubki solcoserylu, nadmanganian potasu do dezynfekcji, mogę Ci to jutro priorytetem wysłać. Napisz, co jeszcze potrzebne z takich aptecznych rzeczy, dokupię dzisiaj i jutro pójdzie.

edit.
Wysyłam jutro Ozonellę, 1 1/2 tuby Solcoserylu i jakieś inne leki. Wymiziajcie ode mnie biedaka.

Dziękuję!!!!!! :1luvu: :1luvu:

W zasadzie nam się przyda wszystko, co służy do pielęgnacji odleżyn, ran i odparzeń- solcoseryl, ozonella, sudocrem, argosulfan, panolog itd.....

Poza tym, gdyby ktoś z Was miał na zbyciu- pieluszki dziecinne duże, lub dorosłe S, podkłady higieniczne (takie na łóżko), oraz chusteczki do pielęgnacji niemowląt.....

Re: Trzy tygodnie konał pod progiem swoejgo domu- sparaliżowany.

PostNapisane: Pon maja 10, 2010 19:44
przez CatherineTheGreat
Zaraz popytam wokół o te prepitety higieniczne! Głowa do góry Kubusiu! :ok: :D