Też bym chciała. Tam żyją wiewiórki, prawdopodobnie rodzice tych małych Ale na samodzielnosc wypuszcza sie je w lipcu - mam info i kontakt do pana który się tym zajmuje we współracy z ZOO poznańskim. Jesteśmy z nim umówieni ze je od nas przejmie. Prawdopodobnie w niedzielę. My natomiast 5 czerwca lecimy do dzieci a to za wcześnie dla małych
Eee, jakie dobre wiadomości od rana: qoopa była Tez bym nie szukała w legowisku tylko czekała przy masowaniu. To się człowiek uczy ... A ten pan nie moze ich wziąć w tymczas? Odkarmi, odchowa i wypuscicie u siebie, po powrocie?
Ależ to sa juz całkiem wielkie wewiory Ogony juz prawie puchate, przecudne I jak pod kolor dobrane - miod cały czas myśle co to sie moglo stac ze one pod tym drzewem lezaly czy cos sie stalo z ich matką czy wylazly same a juz za duze zeby je w zębach do dziupli wtaszczyc.... ale caly czas tez myslę czy aby tam ich mama po nich nie placze...
Myślę, że płacze.... TŻ mówi, że wiewiórki dzisiaj bardzo aktywne na działce były ale....nie wiadomo gdzie gniazdo mają, u nas sporo wielkich starych świerków i buków a na ziemi zostawić strach bo już tam psy zrobiłyby z nimi porządek, zwłaszcza Dasza - ma coś z teriera niestety. Podejrzewam, że to ona załatwiła jedno małe, które było już martwe A wiewióry małych z zapachem człowieka raczej spowrotem nie przyjmą. Zatem nie pozostaje nic innego jak usamodzielnić te sierotki I dać im wolność...
no jasne, na ziemi to one by długo nie poleżaly....pelno chętnych do pożarcia Ale masz tam cudnie z takim starodzrzewem zasiedlonym przez wiewiórki ja dzis widziałam wiewóreczkę na jezdni rozjechaną wcale nie malą widocznie jakas chora była....no tak to natura reguluje niestety... Ale te Twoje maluszki to cudniaste