Problem stanowią psy jednego z mieszkańców. Ma on parkę Amstaffów. Psy są zadbane ale bardzo agresywne. Często uciekają właścicielowi, mają na koncie zagryzienia lub uszkodzenia innych psów.
Kiedyś jeden z nich jakimś cudem wcisnął się przez szparę w bramie i zaczął gryźć z naszym owczarkiem. Było sporo krwi, naszemu (chyba przez futro) nic się nie stało. Amstaff, z racji ukrwienia pyska i krótkiej sierści nie wyglądał najlepiej. Właściciel nie przejął się zbytnio

Dzisiejszej nocy ok.2.30 obudziło nas ujadanie. Na dole, na naszym terenie, pod drzwiami rozgrywała się dramatyczna scena. Nasz owczarek i amstaff, masa krwi i całe stado psów ze wsi

Nie mam pojęcia jak psy znalazły się na naszym terenie i nie chcę sobie nawet wyobrażać co by było gdyby. Wiem natomiast, że nie mogę tego w ten sposób zostawić bo może dojść do jakiegoś nieszczęścia.
Tylko co

Wiem, że facet już nie raz płacił mandaty, grzywny i dalej nic. Ja na prawdę lubię zwierzęta (mam dwa psy i dwa koty). Nie winię też psów tylko głupotę właściciela, który nie nadaje się do wychowywania psów takiej rasy.
Jakieś propozycje
