Strona 1 z 4
Morderca kotów.

Napisane:
Pon paź 19, 2009 15:45
przez persiak1
Mam ogromny problem. Mamy na dworze bernardynkę tak około 6 letnią za dnia siedzi w kojcu a nocą sobie biega. Jest za dnia zamknęta bo tratuje małe pudelki i KOTY. Ostatnio doszło dwa razy do dramatu suka zagryzła dwa małe kotki. Co mamy robić boimy się o rezydentów i o koty przechodzące przez posesję. Nie dalej jak wczoraj karmiłam kota to siostra z ogromnym trudem opanowywała bernardynkę. Ostatni morf miał miejsce w ubiegłą sobotę do dziś nie mogę się pozbierać.
P.s Jeszcze jakiś czas temu mój własny kot doznał ran od bernardynki.
Co się dzieje całe lata żyła z kotami i było ok?
Siostra coś napomyka o ewentualnym uśpieniu psa , bo i my zaczynamy się bać.
Co robić w takich sytuacjach?
Re: Morderca kotów.

Napisane:
Pon paź 19, 2009 20:40
przez cypisek
probować jej poszukac innego domu.MOze ją cos boli ,ze taka agresywna
Re: Morderca kotów.

Napisane:
Pon paź 19, 2009 20:58
przez persiak1
Boli raczej nie bo jak nie ma drobnicy w okolicy to bardzo przymilna jest takie niewiniątko. Niech no tylko kota zobaczy czy pudla mamy to jest szał. Dom trudno by było to ogromny pies i uparty strasznie. Siostra miała z nią iść do szkoły jak była mała , ale powiedzieli jej ,że kobieta nie da sobie z takim psem rady.
Re: Morderca kotów.

Napisane:
Pon paź 19, 2009 20:59
przez persiak1
Boli raczej nie bo jak nie ma drobnicy w okolicy to bardzo przymilna jest takie niewiniątko. Niech no tylko kota zobaczy czy pudla mamy to jest szał. Dom trudno by było to ogromny pies i uparty strasznie. Siostra miała z nią iść do szkoły jak była mała , ale powiedzieli jej ,że kobieta nie da sobie z takim psem rady.
Re: Morderca kotów.

Napisane:
Pon paź 19, 2009 21:16
przez cypisek
hm....porozmawiać z nią!!1
a serio to nie wiem....
Re: Morderca kotów.

Napisane:
Wto paź 20, 2009 5:42
przez persiak1
Próbowaliśmy i nic. Teraz co rano zastanawiamy się czy znowu nie będzie kocich zwłok. W sobotę zagryzła na oczach mamy i siostry nie dało rady jej odciągnąć.
Re: Morderca kotów.

Napisane:
Wto paź 20, 2009 9:32
przez Gretta
persiak1 pisze:Boli raczej nie bo jak nie ma drobnicy w okolicy to bardzo przymilna jest takie niewiniątko. Niech no tylko kota zobaczy czy pudla mamy to jest szał. Dom trudno by było to ogromny pies i uparty strasznie. Siostra miała z nią iść do szkoły jak była mała , ale powiedzieli jej ,że kobieta nie da sobie z takim psem rady.
Reetyy! Szkolenie służy właśnie temu, żeby właściel dał sobie radę z psem niezależnie od płci i gabarytów (właściciela i psa).

Albo próbować jednak szkolenia (chociaż 6 lat to sporo) albo pozostaje stały pobyt w kojcu, a wypuszczanie tylko pod nadzorem, kiedy nie ma w pobliżu innych zwierząt.
Nie możecie na to pozwalać

Re: Morderca kotów.

Napisane:
Wto paź 20, 2009 12:35
przez lady_swallow
Spróbowałabym najpierw zrobić choćby badania krwi. W jakich okolicznościach suka zaczęła się inaczej zachowywać? Może stało się coś, co sprawiło, że zmieniła swoje zachowanie? Czy okazuje agresje w stosunku do ludzi, czy tylko zwierząt? Dobrze byłoby skontaktować się z jakimś psim behawiorystą.
Re: Morderca kotów.

Napisane:
Wto paź 20, 2009 12:57
przez persiak1
Oj karkołomne zadanie to by trzeba sześciu chłopa do trzymania.
Takie zachowanie zaczęło się jakoś wiosną kiedy to nagle zagryzła czarnego kociaka. Potem dziwna rana szyi u naszego kota rana potworna całe gardło prawie na wierzchu.
Potem miała fazy takie ,że była taka rozjuszona jak dziki zwierz.
Wieczorem idę do schowka po puszki dla kotów siostra ją wypuściła a ona jak się nie rozpędzi to dobrze ,że rynna była opodal to się złapałam.
Małego pieska mamusi też poturbowała o mały włos , a to chuchro za wargę ją złapało.
Nie wiem co się mogło stać ,że tak się zachowuje.
Czasami jak siostra mówi jest takim niewiniątkiem.
Teraz boimy się ,że koty dochodzące zostaną zagryzione jeden po drugim. Ona działała jak rozwścieczony byk. Dwie osoby nie mogły dać jej rady.
Re: Morderca kotów.

Napisane:
Wto paź 20, 2009 14:11
przez lady_swallow
Może drażnią ją biegające w dzień naokoło zwierzęta, kiedy ona siedzi w kojcu - jaki ma ten kojec? Nie za mały?
Tutaj nie ma co się bać o kotki, tylko trzeba coś zrobić z psem. Mówiąc "coś", nie mam na myśli pójścia na łatwiznę i zawiezienia do schroniska (bo zdrowego psa żaden weterynarz Wam nie uśpi, to przestępstwo), a skontaktowanie się ze znawcami rasy np. - wejdź i zarejestruj się na
www.dogomania.pl/forum - tam jest dużo osób zajmujących się bernardynami, często zdarzają się i takie właśnie nadpobudliwe - zapytaj, zamiast siać panikę.
Re: Morderca kotów.

Napisane:
Wto paź 20, 2009 15:31
przez persiak1
Panika?
Dobre sobie ja zaczynam się bać co wieczór czy przypadkiem rano znowu nie będzie masakry.
Zastanawiałam się nawet czy przypadkiem wpływu na taką sytuację nie ma to iż w dzieciństwie oberwała od kocicy po twarzy?
Koty były jej znane od zawsze i jakoś z nimi żyła , a teraz jest tak ,że wieczorem sprawdzamy czy wszystkie kociaste są w domu.Pewnego dnia mama wyrwała jej z pyska naszą kotkę o dziwo kotka uszła z życiem i bez szwanku.
Wszędzie opisują bernardyny jako łagodne psy i taka miała być. Pierwotnie miała mieć wolną łapę i swobodę w poruszaniu się całą dobę po posesji , ale kiedy zasadziła się na pudla to był koniec marzeń. Wiele lat mieliśmy rozmaite psy , ale takiego jak ten to nigdy przed tem.
Siostra chyba teraz żałuje ,że pochopnie zdecydowała się na bernardyna jej marzenie. Nasłuchała się idealistów i są efekty.
Re: Morderca kotów.

Napisane:
Wto paź 20, 2009 15:54
przez lady_swallow
Bernardyn to pies łagodny, o ile ma odpowiednie prowadzenie - czyli jak każdy pies. Poza tym, skoro siostra zdecydowała się na benka, to nie wiedziała, że on wymaga również zainteresowania? Być może psa frustruje to, że cały dzień siedzi w boksie - może ma za krótkie spacery. Na jakie spacery go wyprowadzacie?
Re: Morderca kotów.

Napisane:
Wto paź 20, 2009 16:31
przez persiak1
Ciekawe kto kogo? Spacery skończyły się kiedy miała około roku bo po prostu nie dawałyśmy sobie z nią rady. Jak coś zobaczyła to była jazda bez trzymanki. Nam powiedziano w momencie zakupu ,że one nie potrzebują spacerów byle miały dużą posesję i ma takową.
Ona zasadniczo całą dobę może przespać.
Re: Morderca kotów.

Napisane:
Wto paź 20, 2009 16:40
przez lady_swallow
Ale Wasz pies nie ma dużej posesji całą dobę, tylko ma ją przez noc, a to mało - tym bardziej, że w tej nocy to raczej nie wychodzicie i się z nią nie bawicie. To, że nie mogłyście jej utrzymać, to kwestia tego, że nie potrafiłyście jej wychować - najlepiej skontaktujcie się więc z kimś od bernardynów, łatwiej będzie jej znaleźć nowy dom, a na pewno lepsze to, niż usypianie czy oddawanie do schronu. Jeśli chcesz, napisz na PW, dam Ci namiar na dziewczynę od benków.
Re: Morderca kotów.

Napisane:
Wto paź 20, 2009 16:56
przez Paulina_mickey
A ja mam pytanie, czy sunia wychowywała się z tymi mniejszymi psami i kotami?