Z PAMIĘTNIKA
STAREGO FILOZOFA!
Państwo znowuż ostatnio świętowali, sami bliżej nie wiedzieli co, bo w zasadzie Gabunia dalej nie jest w super formie, Fistasz kaszle nad ranem, Leon chodzi coraz wolniej i tylko ja jestem niezniszczalny i nieśmiertelny. A hydrofor osiągnął kolejny stopień samoświadomości - przestał się wyłączać w ogóle. Innymi słowy działa na bezpiecznik. Oczywiście wybrał sobie doskonały moment, akurat kiedy pańcio jest w Czechach a Junior we Wrocławiu.
Za to Genek sam sobie wyleczył tego ropnia, pańcia mu tylko wycisnęła i wydezynfe... wydy... wydzensy... no, odkaziła.
No dobra, państwo chyba świętowali fakt oddania długów prywatnych. A może to ostatni weekend bez Juniora i bez Najmłodszego? Pańcia w każdym razie postanowiła uczcić solidnie swój wermut, a pańcio wybrał wiśnię z czeremchą.
Próby wokalne pańci przed dwudziestą drugą pańcio zniweczył w zarodku, twierdząc, że nie po to głosował na Marka Knopflera, by teraz rzeczony Mark nie wygrał Listy przebojów Trójki. I on musi posłuchać. Jeśli drogie cioteczki zastanawiały się co to jest redbud tree, o którym śpiewa kolega Knopfler, to spieszę wyjaśnić, że trochę to trwało, ale okrężną drogą pańcio doszedł to tego. Otóż jest to drzewo o nazwie judaszowiec kanadyjski, a wygląda ono tak
https://www.google.pl/search?q=judaszow ... 80&bih=905Znaczy, piękne jest.
Ale jak już kolega Knopfler wygrał Listę a pańcio odsłuchał jego najnowszą płytę, pańcia, co by tradycji stało się zadość, postanowiła jednak pańciowi coś zaśpiewać. Tym razem zapowiedziała, że będzie to utwór genderowy o mniejszościach seksualnych, konkretnie o gejach, napisany we wczesnych latach szcześdziesiątych przez - uwaga - Starszych Panów. Pańcio nie bardzo chciał uwierzyć, ale pańcia kazała mu być cicho i pilnować kominka, wlazła na stołek ku zdumieniu Mosia i zaczęła:
Ta pieśń to awanturka
O kogo? O Kapturka.
Jakiego? Czerwonego -
zmo-dy-fi-ko-wa-ne-go.
Nie był ci on dziewuszką
lecz chłopcem jak jabłuszko!
Czapeczkę nosił z szykiem -
czerwoną z kutasikiem!Jak był chłopcem to kutasik miał gdzie indziej - zauważył nie bez racji pańcio. Cicho, bo teraz refren, możesz się przyłączyć, powiedziała pańcia.
Uha, tra la la!
Kapturek'62!
Uha ha! Tra la la!
Kapturek'62!Nie, jednak lepiej nie śpiewaj, zdecydowała się pańcia, więc pańcio chciał się obrazić, ale jednak postanowił posłuchać dalej.
U babki, co za lasem
mieszkała w białym domku -
Kapturek czynił czasem
gomorkę ze sodomką.
Ta babka była ona
Morskiego Wilka żona.
Gdy Wilk się szarpał w szkwałach
Kapturka zapraszała.Szarpał w czym proszę? zapytał pańcio, który na skłonności do seplenienia jak się czymś przejmie, ale pańcia ciągnęła dalej:
Uha, tra la la!
Kapturek'62!
Uha ha! Tra la la!
Kapturek'62!To ja mam śpiewać, czy mam nie śpiewać, zapytał pańcio, ale pańcia poleciała dalej:
Gdy Wilk raz wrócił z rejsu
Kapturek był na miejscu -
Bo właśnie z żoną Wilka
płynęła mu ta chwilka.
Speszeni wszyscy troje:
"Wróciłeś...?" "Siądź..." On - "Postoję..."
Czas tak zazwyczaj rączy
zupełnie się nie sączy.No i co? gdzie te geje, ja się pytam? - zapytał pańcio, dolewając pańci wermutu, by nie zachrypła. Moś absolutnie zafascynowany siedział na fotelu i nie odrywał od pańci oka. Pańcia twardo przytupywała do refrenu.
Uha, tra la la!
Kapturek'62!
Uha ha! Tra la la!
Kapturek'62!Pańcio już nie próbował śpiewać, za to próbował zwalić Fistasza z drugiego fotela, by w końcu gdzieś usiąść. Słuchaj teraz, powiedziała pańcia jak już wyperswadowała Fistaszowi gryzienie pańcia.
Lecz cóż to?
Zamiast natrzeć -
Wilk na Kapturka patrzy,
na jego torsik boski
i - przełom w Wilku Morskim!
Więc zamiast pogniewać się,
urządziiiić awanturkę -
zamieszkał w innej chacie
szczęśliwyyyyy Wilk z Kapturkiem.I ucha, tralala? _zapytał ostrożnie pańcio. I uchatralala, potwierdziła pańcia. Że gejowski, no to rozumiem, ale dlaczego genderowy...? zaczął dociekać pańcio, na co pańcia zrezygnowana znalazła mu kolejną butelkę wina, tym razem wiśnię z ałyczą i zapowiedziała, że następnym razem zaśpiewa mu o Zosi na grzybkach...