Wiem, że mu odeszły maluszki, czytałam

Nigdy się nie wie, czy się uda. Nieprzespane noce, czuwanie, karminie strzykawką, podawanie zastrzyków i nadzieja, że dożyje taki maluch do rana, do południa. Też miałam w ciężkim stanie jeżowe dzieciaki.
Zwierzaczek to odpowiedzialność. Nie ma chętnych na ofiarowanie mu domu.Może dlatego, że to albinos

Skończyliśmy antybiotyk, za 3 dni kolejne odrobaczenie. Potem pewnie powtórki.
W Bytomiu w 2010 roku znaleziono albinosa o wadze 327 gram, a Shiro miał 174 .
http://krakow.naszemiasto.pl/artykul/kr ... id,tm.htmlDoszłam do wniosku, że skoro pan Jerzy może odpisywać na FB, a mnie na email nie może, to ja się nie będę narzucać. Może zbyt pochopnie podjął decyzję i teraz mu głupio się wycofać. Tak samo postąpiłabym, gdyby Shiro był kotem u mnie na DT. To przyszłemu domkowi powinno zależeć, na utrzymaniu kontaktu też.
Napiszę dzisiaj do różnych miejsc i zobaczę kto mi odpisze.