Co robić - pełno kotów wokół i zaobrączkowany gołąb

O wszystkich stworzeniach poza kotami

Moderator: Moderatorzy

Post » Sob lip 11, 2009 11:44

Motodrama pisze:
Henia pisze:Ja swojego wypusciłam i tyle go widzialam ...niewdzięcznik :wink:

No właśnie z dzikusem t nie ma problemu. Gadałam wczoraj z gościem, który twierdzi że gdyby mu przygruchać jakąś gołąbkę i zrobić jakąś budkę to by wracał. Biję się z myślami, czy się na gołębiarstwo nie przestawić - taniej wychodzi i rosół by był w razie kryzysu :wink: .


Ale rosoły, nawet gołębie, są rujnujące dla przewodu pokarmowego.

Wczoraj nasz Kiciuś wyszedł z klatki, pofrunął na wysokości 0,5m przez kilka sekund. Czyli jest poprawa. Skrzydła trochę nierówno trzymał podczas "lotu".

Potem pochodził, podziobał i wrócił do klatki. To było wieczorem. Dzisiaj ma otwartą klatkę więc może ćwiczyć. Niestety jestem w innym miejscu niż on i efekty tego zobaczę jutro dopiero.

Gdyby kiedyś odfrunął to chciałabym, zeby wracał czasem na posiłki. Czy ten gołębiarz mógłby poradzić jak to zrobić? I gdzie on radziłby go wypuścić , na jego starym terenie (trudnym dla gołębi chociaż są tam częściej dokarmiane) czy w nowym bezpieczniejszym miejscu(rzadziej sa dokarmiane)?

ossett

 
Posty: 3888
Od: Pon lis 20, 2006 14:08
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob lip 11, 2009 17:33

ossett pisze:Wczoraj nasz Kiciuś wyszedł z klatki, pofrunął na wysokości 0,5m przez kilka sekund. Czyli jest poprawa. Skrzydła trochę nierówno trzymał podczas "lotu".
Musi latać jak najwięcej. U mojego różnica po dwóch miesiącach jest - ale niewielka. Lata non stop.
ossett pisze:Gdyby kiedyś odfrunął to chciałabym, żeby wracał czasem na posiłki. Czy ten gołębiarz mógłby poradzić jak to zrobić?
Wg niego będzie wracał tylko sparowany gołąb.

Motodrama

 
Posty: 3054
Od: Sob wrz 29, 2007 13:21

Post » Sob lip 11, 2009 21:23

Motodrama pisze:
ossett pisze:Wczoraj nasz Kiciuś wyszedł z klatki, pofrunął na wysokości 0,5m przez kilka sekund. Czyli jest poprawa. Skrzydła trochę nierówno trzymał podczas "lotu".
Musi latać jak najwięcej. U mojego różnica po dwóch miesiącach jest - ale niewielka. Lata non stop.

No to mam problem . Pokój Kiciusia miałam przeznaczyć na przechowywanie dzikich kotów z piwnicy po operacji. One w klatkach, a nad głową lata im gołąb... Nie wiem czy to się sprawdzi.

Motodrama pisze:
ossett pisze:Gdyby kiedyś odfrunął to chciałabym, żeby wracał czasem na posiłki. Czy ten gołębiarz mógłby poradzić jak to zrobić?
Wg niego będzie wracał tylko sparowany gołąb.

Ale to jest dziki miejski skalniak. Ciągle takie w pojedynke, parami i grupami przylatuja na parapety. A niektóre z kalekimi nóżkami nawet na nich mieszkają. Chodzi tylko o to aby on przylatywał właśnie na mój parapet.

ossett

 
Posty: 3888
Od: Pon lis 20, 2006 14:08
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob lip 11, 2009 22:28

ossett pisze:Ale to jest dziki miejski skalniak. Ciągle takie w pojedynke, parami i grupami przylatuja na parapety. A niektóre z kalekimi nóżkami nawet na nich mieszkają. Chodzi tylko o to aby on przylatywał właśnie na mój parapet.
A to nie pytałam - rozmawiałam tylko o pocztowych.

Motodrama

 
Posty: 3054
Od: Sob wrz 29, 2007 13:21

Post » Nie lip 12, 2009 17:27

U nas kiedyś był gołąb - wyhodowany w mieszkaniu od pisklęcia, chyba wypadł z gniazda. Kiedy urósł, wylatywał i przylatywał kiedy chciał. Niestety, ponieważ był wychowywany z kotami, nie uważał ich za swoich wrogów :cry:

Afryka

 
Posty: 1054
Od: Nie kwi 12, 2009 16:16
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie lip 12, 2009 19:25

Mój uważa. A dzisiaj miałam go na rękach - sprawdziłam dokładniej obrączkę to już dojrzały pan jest, ma 7 lat. Jak się potem rozgruchał :roll: .

Motodrama

 
Posty: 3054
Od: Sob wrz 29, 2007 13:21

Post » Pon lip 13, 2009 11:05

Motodrama pisze:Mój uważa. A dzisiaj miałam go na rękach - sprawdziłam dokładniej obrączkę to już dojrzały pan jest, ma 7 lat. Jak się potem rozgruchał :roll: .


Może on wcale tej gołąbki do pary nie potrzebuje!

ossett

 
Posty: 3888
Od: Pon lis 20, 2006 14:08
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon lip 13, 2009 18:19

ossett pisze:Może on wcale tej gołąbki do pary nie potrzebuje!


Sugerujesz, że uznał Motodramę za swoją gołąbkę? :1luvu:

Afryka

 
Posty: 1054
Od: Nie kwi 12, 2009 16:16
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon lip 13, 2009 21:44

Afryka pisze:
ossett pisze:Może on wcale tej gołąbki do pary nie potrzebuje!


Sugerujesz, że uznał Motodramę za swoją gołąbkę? :1luvu:

Ciekawe, czy to jest w ogóle możliwe (tzn. oczywiście żeby gołąb wracał do człowieka)?
Miałam ileś tam kanarków i ryżowca - ten bardziej mi się podoba. Biorąc pod uwagę, ze biohazard jakiś uprawiam - żadnej kwarantanny, obserwacji to poszło jak z płatka.

Motodrama

 
Posty: 3054
Od: Sob wrz 29, 2007 13:21

Post » Śro lip 15, 2009 13:32

Motodrama pisze:
Afryka pisze:
ossett pisze:Może on wcale tej gołąbki do pary nie potrzebuje!


Sugerujesz, że uznał Motodramę za swoją gołąbkę? :1luvu:

Ciekawe, czy to jest w ogóle możliwe (tzn. oczywiście żeby gołąb wracał do człowieka)?
Miałam ileś tam kanarków i ryżowca - ten bardziej mi się podoba. Biorąc pod uwagę, ze biohazard jakiś uprawiam - żadnej kwarantanny, obserwacji to poszło jak z płatka.



Tak sugeruję. Z ptaków podobno tylko wrony są monogamiczne.

Skalniaki na pewno przywiązują sie do ludzi, rozpoznają tych co je dokarmiają, przylatują na te same parapety(zwłąszcza te z kalekimi nóżkami),a Twój jest gołębiem pocztowym , więc na pewno ma inteligencje wyższą od przeciętnej gołębiej i bardziej rozwinięte emocje wyższe.

Rok temu, wysoko w Karkonoszach, w bezludnym miejscu spotkaliśmy gołębia chyba pocztowego(miał obrączkę), który widząc ludzi zaraz do nas podbiegł. Był głodny. Niestety nie byłam sama i uległam naciskom aby go z tym jedzeniem zostawic w spokoju. Mam nadzieję , że był tylko wyczerpany, nabrał sił i poleciał dalej.

A mój chyba niestety będzie bezlotem. Tylko troszkę teraz podlatuje (mniej niz za pierwszym razem po wypuszczeniu na duża przestrzeń-może sobie znowu skrzydło nadwyrężył). Tylko sobie łazi i robi kupy, jak sie go postraszy to ucieka, ale nie do klatki. Chyba nie traktuje mnie juz powaznie.
Jutro albo pojutrze wybieram się z nim do lekarza. Tylko nie wiem jak go złapie. Szykuje mu wolierę na balkonie. Będzie miał gorsze warunki do latania, ale i tak nie lata.

ossett

 
Posty: 3888
Od: Pon lis 20, 2006 14:08
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro lip 15, 2009 20:54

ossett pisze:Rok temu, wysoko w Karkonoszach, w bezludnym miejscu spotkaliśmy gołębia chyba pocztowego(miał obrączkę), który widząc ludzi zaraz do nas podbiegł.

Ten też od początku był bardzo kontaktowy. Szczerze mówiąc dziwnie mi brzmią w uszach tego gołębiarza ze zhgp, żeby go na rosół. Gołębia, który na pewno miał osiągi (skoro jest siedmioletni i jeszcze nie skończył był w zupie). Reaguje, gdy wali dziobem w pręty transportera i przestaje. Czyści pióra, mówię coś do niego - reaguje (w przeciwieństwie do kota).

ossett pisze:Tylko nie wiem jak go złapie.
Wczoraj dopiero znalazłam sposób na łapankę. Przecież to są ślepe kury :P . Zaganiam go w dostępne miejsce (szafa) i gaszę światło (a więc musi to być o zmierzchu lub w nocy) i biorę w ręce. On potem grucha (kocica wprawdzie nie ma spektaklu, ale trudno - obydwa się ostatnio znarowiły).

Motodrama

 
Posty: 3054
Od: Sob wrz 29, 2007 13:21

Post » Nie lip 26, 2009 21:17

Mój gołąb jednego pokoju jest chyba najfajniejszy w całym towarzystwie (nie drapie, nie gada, grucha - tylko ta kloaka :roll: ). I do tego lata.

Motodrama

 
Posty: 3054
Od: Sob wrz 29, 2007 13:21

Post » Pon lip 27, 2009 18:52

:)
Obrazek Bis, Ami i Księżniczka ['] Obrazek

Siean

 
Posty: 4867
Od: Pon paź 25, 2004 21:11
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto lip 28, 2009 16:59

Motodrama pisze:Mój gołąb jednego pokoju jest chyba najfajniejszy w całym towarzystwie (nie drapie, nie gada, grucha - tylko ta kloaka :roll: ). I do tego lata.


Miałam fatalną awarie komputera. i dlatego od dawna nic o moim gołąbku nie pisałam.

U niego bez zmian. Nie miałam czasu się nim zająć i zabrac do lekarza. I tak widzę,ze nie będzie latać.. Ale chciałam go pochwalić -odkąd sobie moze łazić gdzie chce nigdy nie robi kupy do miseczki z wodą i do "basenu"!!!!
Ma swoje zasady.

ossett

 
Posty: 3888
Od: Pon lis 20, 2006 14:08
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto lip 28, 2009 21:22

ossett pisze:odkąd sobie moze łazić gdzie chce nigdy nie robi kupy do miseczki z wodą i do "basenu"!!!!
Ma swoje zasady.

Swojego też już nie pakuję na noc do transportera. I tak ptica żadnej aktywności nie przejawia nocą, moja kotka również funkcjonuje głównie za dnia, więc się nie boję że dojdzie do bliższej ich ze sobą znajomości. Tak się do niego przyzwyczaiłam, że żal mi się z nim rozstać. Gdyby był nielotem, to co innego.

Motodrama

 
Posty: 3054
Od: Sob wrz 29, 2007 13:21

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 5 gości