Megana pisze:rozplacuszkowany?
Iiiik!


Morelciu - oczywiście, że Was lubię, choćby dlatego, że co bez Was i Waszego wsparcia bym zrobiła. Bym się już z tysiąc razy załamała i poszła sobie kupić łopatkę

W sumie niezbyt mam o czym pisać. Nawet niedawno sobie myślałam, że to może dobrze, bo to znaczy, że nic się nie dzieje i można spokojnie egzystować


Ale opowiem Wam historię Pomieszka ... Jak Balciś był piękny, młody i nic nie zapowiadało, że się rozchoruje chcieliśmy, żeby był prawdziwym psem zaprzęgowym i sobie trenował. Od hodowczyni dostaliśmy kontakt do pań, które tym się zajmowały. Okazało się też, że przynajmniej jedna z nich jest weterynarzem. Dużo później okazało się, że zajmują się bezdomnymi psami i kotami, które trafiają do ich lecznicy. Sprawy potoczyły się inaczej niż myśleliśmy, panie zamiast zapewnić Balcisiowi bieganie w zaprzęgu, ratowały mu życie ... dzieliły się ze mną wiedzą ... później hodowczyni odeszła, plany upadły i kontakt się urwał. Więc możecie sobie wyobrazić jakie było moje zdziwienie, kiedy zadzwonił telefon, a ja zobaczyłam ich nazwisko na wyświetlaczu




To jeszcze jeden powód, dla którego chciałabym, żeby ten głupolek Pomieszek przeżył - odwieźlibyśmy go im, żeby trafił na stare śmieci ... Mógłby już zaskoczyć, a nie przyprawiać mnie o kolejne "prawie" zawały

Kciuki mi proszę trzymać i nie odpuszczać
