Osierocone psy z Wawra - mają DOMY!

**Adopcje: 12 >>**

Te małe kundelki maja swój urok. Nie są też tak zabiedzone.Wiadomo-mniejsza masa mniej żarełka potrzeba.

Ciesze sie za koteczki.One sa ładne.Jak biała się trzęsła stojąc przede mną.I te głodne oczy :cry:

Anuk pisze:Agneska, daj mi znać, kiedy psy mają zostać łapane: poinformuję Piotra, niech podejmie ostateczną decyzję, czy chce przygarnąć jednego z tych psów.

O ile wiem, to Piotr ma kontakt z "zarządcą", umawiali się już dwa razy na łapanie tego najmniejszego psiaka. Dlatego trochę się wczoraj zdziwiłam, że piesek jeszcze tam jest.

Najnowsze wieści od Piotra:

Cześć,
byłem drugi raz w Wawrze, ale i tym razem wracam z pustymi rękami. Niestety, mimo najszczerszych chęci nie jestem w stanie uporać się z nimi i je do siebie przekonać. A do tego akurat te dwa psiaki, które rozważaliśmy (bo są najmniejsze), boją się mnie najbardziej.
Rozmawiałem również z panią Ireną, która ma głęboką urazę w stosunku do rodziny zmarłego i woli się tam nie pokazywać, głównie przez dużo emocji, które wywołują wspomnienia o jej przyjacielu, ale i pewnej krzywdy, której doznała. Pani Irena w zasadzie płakała przez połowę naszej rozmowy... Poza tym uważa, że jej obecność na niewiele by się zdała, bo i tak psiaki nigdy się do niej specjalnie nie zbliżały.
Najważniejsze jest to, że psy są codziennie karmione przez p. Piotra, który dzięki naszej dzisiejszej rozmowie zorientował się nawet, że powinien psom dawać wodę (na posesji jest bieżąca woda, więc podczas wizyty psiaki mogą się również napić, jak są mrozy i sadzawka przed domem jest zamarznięta). Na posesji jest również schronienie (a nawet kilka, w tym stary garaż), w którym psy, według tego, co mówiła Pani Irena, służyło psiakom już w zimie. Jeżeli chodzi o przyszłość psiaków, to p. Piotr chce poczekać jeszcze z tydzień czy dwa, a później zadzwonić po odpowiednie służby i je wyłapać.
Jestem trochę w kropce, bo coraz bardziej przekonuję się, że nawet jeżeli udałoby się któregoś psa zabrać, to nie wiem, czy poradzilibyśmy sobie z wychowaniem. Gosia wyczytała natomiast dziś, że schronisko w Celestynowie jest likwidowane i do oddania w trybie pilnym jest cała masa czworonogów, więc troszkę bijemy się z myślami, czy nie uratować któregoś z tamtych piesków...

Nie mam pomysłów

Schronisko jest likwidowane , czyli zwierzęta usypiane??

Nie wiem

Ostatnio wet mi mówił jak wygląda likwidacja schroniska...jeśli to tak wygląda to .. :cry:

**Adopcje: 12 >>**

Ja tam schronienia jako takiego nie widziałam dla psów.Kotów też. Stoją jakies rudery,stare skrzynie a wiatr gwiżdże na wszelkie strony.Psy trzęsły sie z zimnicy nie mogąc opanowac drżenia. To,ze sa chude nie ułatwia im przetrwania. Żebra widac przez skóre.

Witajcie, przychodzę z dogo. Ile jest tych psów, 5? Czy ktoś kontaktował się z Azylem pod Psim Aniołem w ich sprawie? Niestety są małe szanse, że będą mogli je przyjąć bo azyl jest bardzo przepełniony, ale może chociaż coś doradzą. Na pewno mogliby pomóc w złapaniu ich, mają klatkę pułapkę i poskrom. Mieszkam w Wawrze, więc jeśli mogę jakoś pomóc tym psiakom na miejscu to dajcie znać.

O Celestynowie możecie poczytać tu:
http://www.dogomania.pl/threads/193663- ... rezes-toz/

Psów jest siódemka.
Jeśli zechcesz podjechać tam na miejsce (psy są chude i bardzo głodne, zjadają każdą ilość jedzenia), to podam Ci adres na pw.
Anuk, może Piotr mógłby się skontaktować z Azylem pod Psim Aniołem w sprawie pomocy w złapaniu wybranego pieska?

**Adopcje: 12 >>**

Górę żarełka należy zabrać jeśli już tam sie wybieracie.Wszystko znika w zatrważającym tempie. Każda ilosć.
Wrócę jeszcze do "baseniku" na posesji. Jest takowy i owszem. Nawet pełny i zamrożony. Jednak gdyby woda była luzem :wink:

to psy nie mają szans napić sie. Poziom jest zbyt niski i wszelkie próby mogą skończyć sie wpadka i śmiercią. A wtedy jak człowiek nie pomoze wyjść to pies nie ma sam szans.

Agnesko ,nie wiesz czy koty już pojechały do domu?

Heniu, wiem - wszystkie trzy kotki pojechał do mnie. :mrgreen:

Są na kwarantannie-obserwacji w pomieszczeniu gospodarczym.
Masz jakiś fajny domek na oku?

Agneska pisze:Heniu, wiem - wszystkie trzy kotki pojechał do mnie.
Są na kwarantannie-obserwacji w pomieszczeniu gospodarczym.
Masz jakiś fajny domek na oku?

już wszystko wiem

jak tylko coś będę miała daje znać

Dałam znać Piotrkowi. Zobaczymy, nie wiem, co zdecydują.

Piotr jednak weźmie psa ze schroniska: przestraszyli się jednak dzikości tych psów.

Przy okazji dowiedział się, że mała suczka jest w ciąży

Sprawę monitoruje jeszcze jedna moja znajoma, ta lekarka, o której była mowa na początku. Jest w kontakcie z właścicielem posesji, szuka domów dla psów.

Na razie nie posuwamy się do przodu

Osierocone psy z Wawra - mają DOMY!

Kto przegląda forum