Filozof i my. Generalnie krzepimy, ale czasem życie dołuje

oesu

żeby nie wziął tego do siebie
bo to przecież chyba nie sprawka TŻ?
nie?

hehehehehe :twisted:

jeszcze powinnać dodać "..., Kocie"

Pazurek melduje, że sezon sportów zimowych rozpoczęty! Pazurkowi bardzo się to pańciowe hobby podoba, albowiem bardzo lubi leżeć na pańci.

I nawet lubi całuski i inne zberezeństwa.

Aczkolwiek uważa, że jaśminowy olejek na pańciowej głowie waniał trochę zbyt przesadnie. :roll:

No z olejkkiem to pancia przesadzila

A co taki olejek daje oprocz zapachu?

fenek_k pisze:A co taki olejek daje oprocz zapachu?

Oh, wiele by pisać. Różnych olejków używam, albowiem włoski moje, zawsze cieniutkie, ostatnimi laty opuszczają mnie garściami, a peruk nie lubię...
Tu rozwinięcie tematu.
viewtopic.php?f=8&t=138556

jakiś czas temu, nawet dość dawno, kupiłam sobie maseczkę pod oczy. Chciałam sprawdzić opinię użytkowników, czy w ogóle to coś warte jest itp. Trafiłam na czyjegoś bloga. Jakimż, że było dla mnie zdzwieniem, gdy wyczytałam, iż blogerka poleca go do włosów... bo do nawilżenia skóry bardzo suchej, to nie bardzo :mrgreen:

Z chęcią poczytam o olejowaniu.

Ja się też olejuję zawzięcie. I sobie chwalę. Gdybym jeszcze była systematyczna to w ogóle. Mój TZ też się olejuje (bo ma łuszczycę) i też sobie chwali, zwłaszcza olejek Amla Gold. Mnie akurat te indyjskie cuda odrzucają zapachem - przerzuciłam się na green pharmacy.
Megana - mam od 1,5 miesiąca młodocianego klona Pazurka i Celiny

Olej ryżowy. Włosy, twarz i reszta człowieka :mrgreen:

Nie wiem czy jest wymieniony na tym wątku podanym, ale nie mam czasu go całego przelecieć. Chciałam Wam link, ale google pokazuje tyle stron...

Mnie też opuszczają włosy.
Jem orzechy, używam szamponów "bez niczego", nie trę głowy ręcznikiem, tylko wyciskam wodę w niego, nie używam gęstego grzebienia, żeby nie szarpać cebulek, a i tak uciekają na potęgę.
Jakieś sprawdzone sposoby?
Wyczytałam gdzieś, że systematyczny masaż własnymi palcyma, taki żeby się aż skalp rozgrzał, pomaga. Ktoś ma jakieś doświadczenia?

Mój ojciec twierdzi, że łysienie plackowate powstrzymał wodą brzozową i płynem L102. Ale tajemnica była pewnie własnie w masażu - 2x dziennie przy wcieraniu tych specyfików.
Ja się jeszcze torturowałam naftą i maseczą jajczano-olejowo-cytrynową.
Babcie polecają też mycie włosów żółtkiem (zamiast szamponu) i płukanie cytryną.
No i odżywianie wewnętrzne (np. drożdże, skrzyp i pokrzywa)

Olejek rycynowy, lekko ciepły, wcierany w skalp! Przynajmniej raz w tygodniu na 6-7 godzin. Reszta olejków na włosy.
Polecam bloga Arwen o włosach.

Megana pisze:Olejek rycynowy, lekko ciepły, wcierany w skalp! Przynajmniej raz w tygodniu na 6-7 godzin. Reszta olejków na włosy.
Polecam bloga Arwen o włosach.

o to to, najlepsze! kiedyś wytrzymałam 5 miesięcy tych wcierek i miałam gąszcz młodych włosków