Małe szczurki.I inne zwierza. Nie ma już hodowli ani nic..

O wszystkich stworzeniach poza kotami

Moderator: Moderatorzy

Post » Wto mar 11, 2008 21:16

To nie fair, że takie fajne zwierzaczki tak krótko żyją :(
Obrazek Obrazek

Anuk

 
Posty: 6550
Od: Pon paź 15, 2007 20:58
Lokalizacja: Pruszków

Post » Wto mar 11, 2008 23:15

Bardzo mi przykro, sliczny chlopczyk
[`]
Trudno pogodzic ze z tym ze one tak szybko odchodza... Lu ma troszke ponad roczek dopiero a ja juz na nia patrze z niepokojem, zwlaszcza ze od zawsze ma cos z pluckami, niefajnie to wyglada na RTG (radiolog opisal jako nowotwor ale my z Bieleckim trzymamy sie wersji z astma).

Moja "malenka" Samancia tak wyrosla, ze jest wielkosci Lu, ale jakos dopiero przy malej Wiktorii to zauwazylam. I tak mi sie jakos smutno zrobilo....

Bardzo lubie patrzec na moje szczuraski, wlasnie leza wszystkie trzy na hamaczku wtulone w siebie- szczurzy dywan-"niebieska" Lu, sjamska Samanta i czarna Wiki. I tylko mi sie lezka w oku kreci i takie uklucie w sercu, ze mam je...na chwilke tak naprawde.
ObrazekObrazekObrazekObrazek
Sa dwie Mamy i jedno Slonce/chociaz kazda inaczej kocha/Marta ma podrapane od "zabawy" rece, Ania- mruczacego na kolanach kota.

nan

 
Posty: 3267
Od: Śro lis 12, 2003 19:54
Lokalizacja: Warszawa-Mokotow

Post » Śro mar 12, 2008 0:13

Plei, przytulam..
[']..
niestety, one krótko są z nami..
Dobrze, że z Amisem lepiej... to tatuś naszych chłopców..
Tofiś i Bożuś mają już ponad roczek... Ten czas tak pędzi.
Chciałabym, żeby były z nami jeszcze długo. Pod koniec roku chcemy sobie remontowac mieszkanie.. chciałabym, żebyśmy zamieszkali wszyscy razem.. zobaczymy..
Problemy alergiczne opanowane! :) Tofiś nie ma już wcale. U Bożyka pojawiają się od czasu do czasu pojedyncze ranki. Staramy się tym bardzo nie martwic. Nie udało nam się znaleźc czynnika alergizującego, ale takie małe ranki nie bardzo mu przeszkadzają.
Miziaki są straszne. Rozpieszczani i ukochani są bardzo.
Buziaki od synków dla rodziców :*
Agata & Kreska & Jeż
Obrazek Obrazek

agacior_ek

 
Posty: 3023
Od: Pon wrz 05, 2005 9:23
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro mar 12, 2008 10:01

Amis ma się świetnie. Co prawda od początku były problemy ze ściółka, bo dostawał alergii nawet na najdrobniejszy drewniany pyłek (nawet na CBE+ - teraz siedzi na Benku), poza tym łatwo go było przebiałkowić, ale ogólnie, jak na 2-letniego staruszka ma się dobrze.
Czasem w żartach mówię, że skubaniec nieźle się trzyma - przeżył Jamesa, jego syna Severusa, to może i Capriczka (synka Severusa i własnego wnuka) przeżyje ?
Ogólnie widać, że to już staruszek, bo sprawność nie ta, no ale ma humorek i jest fajowy. Mój pierwszy rasowiec i pierwszy samczyk....

Mama miotu "A" też się trzyma nieźle. Ogólnie, ze siostrą Roxy zachowują się, jak by miały kilka miesięcy, a nie półtora roku. Są bardzo żywotne i psocą na maksa.

Ancora, moja dziewczynka z miotu "A" też ma się dobrze. Zdjęć nowych nie mam, bo Ancorcia mieszka teraz u mojej koleżanki. Ale wiem, że u niej jest wszystko dobrze, ma fajne nierasowe koleżanki do zabawy i się super z nimi dogaduje. Przy okazji - pozdrowienia od Ancorci dla braciszków - Tofika i Bożusia :)

Moja ostatnia latorośl - Capri, syn Ancory i Severusa, wnuk Amisa, Rati i Jamesa jest jeszcze młodziutki i całe życie przed nim. Ze złych wieści to to, że po dziadku odziedziczył skłonność do alergii - kicha na każdym żwirku. Koleżance już poleciłam Toa-latt, czekam na przesyłkę z Krakveta, może ta ściółka się sprawdzi. Ciekawe, bo akurat Ancora na alergię nie może narzekać...

---

Musiałam zmienić plany co do Severusa... Pisze o tym dopiero dzisiaj. Zamiast pogrzebu - wizyta u weta i poproszenie o sekcję....
Bo wczoraj na Gadu Gadu zaczepiła mnie znajoma (forumowa) i mówiła, że dwa szczurki z tego miotu co Sev też nie za dobrze skończyły... Jeden miał ropień w uchu, drugi - nowotwór mózgu i w związku z tym objawy neurologiczne... I tutaj pytanie - co jak Severusa stan to też objaw nowotworu ?
Tak więc robię sekcję... Po wyniki mam zadzwonić w piątek.
Sorceress Pleiades, koty, Sorceress' Knight, dwa książątka półkrwi i mała czarownica :)
http://emberiza.deviantart.com/

Obrazek

Pleiades

Avatar użytkownika
 
Posty: 5159
Od: Czw lip 29, 2004 13:07
Lokalizacja: Kórnik

Post » Pon gru 15, 2008 14:00

Ech, ostatni post był w marcu... Ja już sił nie mam, ani na pisanie, ani na chów czy hodowlę gryzoni...

W tej chwili mam tylko jednego szczurka, a właściwie szczurcię - Rati, mamusie miotu "A" z mojej hodowli. Ale jej dni są policzone. Ma ponad 2,5 roku i ma wieeelkiego guza.. Nie wiadomo, co będzie dalej, nie chciałabym jej usypiać...

Myszki rasowe trzymam dla przyjemności, ale wszystkie, dosłownie WSZYSTKIE, jakie dotychczas miałam, to odeszły na wielkie guzy. Teraz mam dwie, a wyglądają tak:

Szynszylowa Łajza:
Obrazek
Obrazek

I czarna podpalana banded Koda:
Obrazek
Obrazek Obrazek

Tak więc po marcu, odzywam się ponownie, po to chyba tylko, aby znów zapaść w milczenie...
Nie jest dobrze....
Dobrze, że chociaż koty są zdrowe. A reszta to mnie dobija na maksa... :/ :(
Sorceress Pleiades, koty, Sorceress' Knight, dwa książątka półkrwi i mała czarownica :)
http://emberiza.deviantart.com/

Obrazek

Pleiades

Avatar użytkownika
 
Posty: 5159
Od: Czw lip 29, 2004 13:07
Lokalizacja: Kórnik

Post » Pon gru 15, 2008 15:26

tak mi przykro :cry:

ale nie poddawaj się ,hoduj dalej szczuraski....czyms trzeba żyć...
przytulam cie mocno i brakuje mi ciebie na forum.
Obrazek

dorcia44

 
Posty: 43975
Od: Pt maja 19, 2006 20:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon gru 15, 2008 15:34

One tak krótko żyją :(

Myszki cudne. W sobotę byłam na wystawie kotów, a obok był pokaz myszek - m.in. widziałam taką czarną podpalaną i przepasaną na biało, nie przepasaną, czekoladowo-białą, całą czarną, "syjamską", białą, rudą, liliową, niebieską z satyną i bez, łysiutką i jeszcze inne. Porobiłam zdjęcia (strasznie ciężkie obiekty do fotografowania, już nigdy nie będę narzekać na koty ;)) i dziś lub jutro wrzucę do swojego wątku, bo są śliczne.
Obrazek "Mój dom murem podzielony..."

Kicorek

Avatar użytkownika
 
Posty: 30703
Od: Pon sie 30, 2004 9:47
Lokalizacja: Warszawa Żoliborz/Bielany

Post » Pon gru 15, 2008 16:19

Przykro mi bardzo ... dlaczego tak chorują- pytam o te guzy, coś jest " powietrzu" czy tak mają.
Obrazek

LimLim

 
Posty: 35298
Od: Sob lut 23, 2002 20:08
Lokalizacja: Warszawa - Bielany

Post » Pon gru 15, 2008 20:58

Pleiades, nie zapadaj w milczenie! Brakuje Ciebie na forum!

Biedne gryzulki :(
Obrazek Obrazek

Anuk

 
Posty: 6550
Od: Pon paź 15, 2007 20:58
Lokalizacja: Pruszków

Post » Śro gru 17, 2008 11:43

LimLim pisze:Przykro mi bardzo ... dlaczego tak chorują- pytam o te guzy, coś jest " powietrzu" czy tak mają.


To są na pewno guzy gruczołu mlekowego. U myszy tak moje odchodziły, bo w sumie tylko samice trzymałam. Co do szczurków, to ta samiczka, którą mam teraz to pierwszy przypadek guza u mojego szczurka.
Guzy to jeden z najczęstszych powodów zejść śmiertelnych u myszy i szczurków. Dlaczego ? jest kilka powodów:
- gryzonie mają bardzo szybki metabolizm. Te guzy rosną w obłędnym tempie - jednego dnia zauważysz, a tydzień później może być już wielkosci piłki golfowej.
- są to raczej guzy nieoperacyjne. Operacja wiąże się z dużym stresem, zwierzątka (zwłaszcza w takim wieku, jak jest Rati) mają nikłe szanse na wybudzenie się z narkozy. A po usunięciu guzy te często odrastają lub dają przerzuty (są to mocno zrośniete z tkankami guzy i podczas operacji można nie usunąć wszystkiego, albo spowodować "przemieszczenie się" wolnych komórek rakowych).

Jak kiedyś będę chciała trzymać szczurka do towarzystwa, to chyba jednak samce, one takich problemów nie mają... U samic nowotwory sutka i macicy to bardzo częsta przyczyna zgonu.

Zastanawiam się, jak pomóc Rati. Na razie ją obserwuję. Guz bardzo utrudnia jej poruszanie, jest ogromny. Ale nie jest tak aż źle, jak było u dwóch moich myszy, kiedy je zdecydowałam się uśpić - u tych myszek guzy aż rozrywały skórę, robiły im się brzydkie pęcherze i otwarte rany.. :/
Rati na razie nie cierpi. Boję się wizyty u weta, zwłaszcza usłyszenia słowa "trzeba uśpić". Nie chciałabym narażać szczurki na taki stres. Myślę więc, czy w razie czego nie skombinować skądś dawki anestetyków i w razie czego samej, w domu, ulżyć jej w cierpieniu. Na forum szczurzym bardziej doświadczeni opiekunowie szczurków polecali też chloroform, ale musiałabym w miarę szybko skombinować jakiś środek, by mieć "pod ręką"...

No i w ogóle cięzko mi jest... Chyba na czas jakiś dam sobie spokój z gryzoniami, kiedy te, co mam w domu, dożyją swoich dni... :(
Sorceress Pleiades, koty, Sorceress' Knight, dwa książątka półkrwi i mała czarownica :)
http://emberiza.deviantart.com/

Obrazek

Pleiades

Avatar użytkownika
 
Posty: 5159
Od: Czw lip 29, 2004 13:07
Lokalizacja: Kórnik

Post » Śro gru 17, 2008 11:55

Jeśli masz możliwość podróży, to we Wrocławiu na ulicy Głogowskiej przyjmuje świetny wet od gryzoni, dr Piasecki. Dokonuje cudów jeśli chodzi o chirurgię małych zwierząt, dysponuje narkozą wziewną.

Operował moje koszatniczki, popielicę, świnki i szczury znajomych. Wszystkie zabiegi udane, a inni lekarze kręcili głowami i kazali uśpić. Mojemu Juniorkowi robił plastykę penisa, po tym jak napletek wywinął się w sposób niekontrolowany tworząc pierścień i odcinając dopływ krwi. Potrafi naprawdę zrobić wszystko i nie leci na kasę, liczy się dobro zwierzaka.

www.wet.wroclaw.pl tu masz namiary, może konsultacja telefoniczna?

Trzymam kciuki
Obrazek Zapraszamy na bloga!

iceangel

 
Posty: 2382
Od: Pt lut 03, 2006 15:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro gru 17, 2008 12:52

ze smutku popadam w zachwyt....
podpalana mysz ... nigdy takiej nie widzialam, ale jest bosssska...
mamuśka
 

Post » Pt gru 19, 2008 12:41

W tej chwili szukam jakiegos odpowiedniego weta (co by chociaż cokolwiek znał się na gryzoniach) w Poznaniu - chciałabym przez świętami się skonsultować. Szczurki na pewno nie uśpię teraz - nie wydaje się, aby bardzo cierpiała. Odwlekam decyzję i postaram się czegoś dowiedziec od specjalistów.
Mamy fajną klinikę wet. na os. Jagiellońskim - tam zresztą "pod nóż" dawałam mojego kocurka (zresztą hodowczyni tę klinikę polecała, bo tam leczy i szczepi wszystkie swoje koty), ale byłam też miło zaskoczona, jak bez problemu przeprowadzili kastrację 6-miesięcznego samca szczurka - nie było żadnych problemów. Zaczynam więc wierzyć, że może i operacja tego guza byłaby mozliwa. Tylko że, pewnie w ciągu miesiąca odrośnie.... :(

Iceangel: dziękuję za namiary, skonsultuję się z tym lekarzem, zobaczę, co powie, no i będę Was informować.

A nowe zdjęcia myszy i kotów na pewno zrobię teraz na święta, o ile będzie jakieś lepsze światło, bo dzisiaj jest strrrasznie ponuro...
Sorceress Pleiades, koty, Sorceress' Knight, dwa książątka półkrwi i mała czarownica :)
http://emberiza.deviantart.com/

Obrazek

Pleiades

Avatar użytkownika
 
Posty: 5159
Od: Czw lip 29, 2004 13:07
Lokalizacja: Kórnik

Post » Pon gru 29, 2008 13:16

Witam !
Jestem na sobotę, tuz po nowym roku, umówiona ze szczurcią na operację. Nie wiem, co z tego wyjdzie, mam wątpliwości. Wet powiedział, że są małe szanse, bo to to potrafi odrosnąć w ciągu miesiąca - co zresztą się sprawdza, jak czytam o doświadczeniach innych opiekunów szczurków, albo to, co mi mówili hodowcy myszy. No ale podejmiemy tę próbę.
Sorceress Pleiades, koty, Sorceress' Knight, dwa książątka półkrwi i mała czarownica :)
http://emberiza.deviantart.com/

Obrazek

Pleiades

Avatar użytkownika
 
Posty: 5159
Od: Czw lip 29, 2004 13:07
Lokalizacja: Kórnik

Post » Pon gru 29, 2008 18:22

Pewnie. Dopóki zwierzak nie cierpi bez nadziei poprawy, to warto próbować. Trzymam kciuki :ok:
Obrazek "Mój dom murem podzielony..."

Kicorek

Avatar użytkownika
 
Posty: 30703
Od: Pon sie 30, 2004 9:47
Lokalizacja: Warszawa Żoliborz/Bielany

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości