
Ale Dorcia nie śpi. Została z problemem sama. Nie skarży się, ale ja to czuję, ze gryzie ją to, że „uszczęśliwiła” kogoś tymi psami. Zadziałała w odruchu sercu i empatii. I proszę nie piszcie, że jak się nie ma warunków to się nie bierze. To modne ostatnio na forum stwierdzenie jest wyrazem wygodnictwa i egocentryzmu. To tak jakby nie podać koła ratunkowego tonącemu, bo można się przy tym zamoczyć. Ale udzielenie pomocy nie musi oznaczać dozgonnej opieki nad uratowanym życiem. Te psy są niczyje czyli nas wszystkich, którzy kochają zwierzęta.
Więc bardzo Was proszę szukajmy domów dla tych psiaków, nie spijmy spokojnie dopóki ich nie mają. A w międzyczasie można pomóc wpłatami. Dorcia pisze: "wszystko mamy". Dobra, dobra…
Na jak długo? Przecież utrzymanie, kastracje, szczepienia to są duże koszty. Nie można ich przerzucać na osoby, które je czasowo przygarnęły i na Dorcię. Dlatego w imieniu piesków proszę o pomoc finansową dla nich.