Myślałam o fundacji... ale sytuacja jest chyba bardziej skomplikowana, niż to widać na pierwszy rzut oka. Bo sunia ma swoją rodzinę z małymi dziećmi, z którymi, jak mi się wydaje jest związana - broni terenu i swoich ludziów jak niepodległości. Jak rozmawiałam z tymi z osobami z sąsiedztwa, pani twierdziła, że przecież to taki agresywny pies... a pan, mówił, że może agresywny jak broni swoich - przecież widzi, że daje się drapać po pleckach

No i właściciele o nią dbają, w swoim rozumieniu dobrze - ma co jeść i gdzie spać. W sumie najlepiej byłoby ją porwać i wysterylizować, tak żeby nie zauważyli - tylko problem w tym, że jak zniknie mogą wziąć innego psa i już jej nie chcieć z powrotem.
Sama nie wiem - myślę, że podstawą będzie nawiązanie z nimi bliższych kontaktów i pokazanie, jakiego dobrego mają psa. Powiem Wam otwarcie - to super sunia, bez problemu szła na smyczy... może nie nawiązywała kontaktu, ale robiła wszystko, co chciałam. Oczywiście bez pozostania pod bramą swojego domu

Nie to co Fifi, że człowiek wychodzi na spacer i uruchamia tryb wzmożonej czujności - oczy i uszy wirujące wokół głowy w poszukiwaniu myszy, kretów, wiewiórek, saren, dzików...

żeby w porę zareagować i nie pofrunąć za psem

Albo całkowite skupienie na psie, żeby to on nie zauważył wyżej wymienionych

Z Balciem jest prościej, on wymaga tylko skupienia na sobie i piłeczce.