*anika* pisze:kya pisze:Ten Inny Dom raz nie dopilnowal i inny tez nie dopilnowal ...
przepraszam, ale możesz jaśniej?
Dziewczyna od której mam moje szczurki dostała od kogoś JUŻ ZACIĄŻONĄ samiczkę, która "zrobiła niespodziankę" po kilku dniach pobytu u tejże dziewczyny... więc nie rozumiem jaka była w tym wszystkim JEJ wina???![]()
![]()
winni są tylko POPRZEDNI właściciele samiczki, którzy wypuścili samce w "obecności" samiczki.
Dziewczyna od której mam moje maluszki przecież nie ma zamiaru niczego rozmnażać...![]()
Tak najczęściej jest niestety, jak kupuje się w sklepach zoologicznych samiczki. Jak my to nazywamy na forum szczurzym - "kinder - niespodzianki"

No i najgorzej, że potem się okazuje u nowego opiekuna, że samiczka była zaciążona i urodziły się młode.. Co gorsza, zapewne z krycia tej samiczki jej własnym bratem....

Jak kiedyś jedna osoba poszła do sklepu zoologicznego lekko "wkuta", z awanturą, to pani w sklepie jej wesoło oznajmiła, że co ona chce, że ma nawet lepiej, bo w cenie jednego szczura ma od razu 10


A u prywatnych ludzi czasami też się zdarzają pomyłki... Ktoś nieobeznany - a znam takie przypadki - myślał, że ma na przykład dwie samiczki, a potem jedna okazywała się samcem - swoją drogą nie mam pojęcia, jakim trzeba być jełopem, żeby nie zauważyć ewidentnych u szczurów różnic pomiędzy płciami

A z drugiej strony zdarzają się przypadki lekkomyślności - ot, wypuszczę sobie szczurki, żeby sobie razem trochę pobiegały, a potem szok, bo okazuje się, że samica jest w ciąży... "A tak ich pilnowałem !" - taa, to akurat jest nieodpowiedzialność, bo kopulacja u szczurów trwa z jakieś PÓŁ sekundy i wystarczy mrugnąć okiem, aby tego po prostu nie zauważyć.
Więc przypadki są różne.
Na szczęście pod tym względem fora spełniają pożyteczną rolę - edukują, tłumaczą, doradzają - ludzie często bardzo miło reagują, nawet jak spotykają się z kolejnym przypadkiem zakupienia w sklepie ciężarnej samicy, czy niedopilnowania pary szczurków przez opiekuna. Na pewno jednak, jak i na wszystkich innych zwierzęcych forach, są ganione postawy rozmnażania zwierząt dla własnego kaprysu, bo pseudohodowlom mówimy wszędzie "nie".
I to by było na tyle...
Kurczę, a ja się martwię o moją myszkę Grozę... Guz rośnie w oczach... przez tydzień podwoił swój rozmiar.. Zżera zapasy energetyczne myszki, bo widzę, ile teraz ona je.. Po prostu ją zjada ten paskudny guz... Nie wiem, czy będę musiała podjąć decyzję o uśpieniu w końcu.... Nie chciałabym, aby mała cierpiała... Ale troszkę smutno - nawet jej zdjęcia u mnie nie zrobiłam...

Tak wyglądała w hodowli:

Ech..