WIELORYB AMEL - odszedł w nowym domu [']

O wszystkich stworzeniach poza kotami

Moderator: Moderatorzy

Post » Nie lis 15, 2009 13:35 Re: WIELORYB AMEL w drodze po nowe życie. Amel, bądź grzeczny!

No to póki co Amelek nie jest bardzo uciążliwy :)
Obrazek Obrazek
W sprawie banerków proszę o pw Obrazek

panikota

 
Posty: 3972
Od: Czw wrz 10, 2009 7:02
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie lis 15, 2009 15:58 Re: WIELORYB AMEL w drodze po nowe życie. Amel, bądź grzeczny!

Pewnie jeszcze mocno zdezorientowany tym co się zmieniło w jego życiu. Swoją drogą ciekawe ile szanowny pan ma lat.

persiak1

 
Posty: 1469
Od: Sob paź 17, 2009 17:04

Post » Nie lis 15, 2009 17:17 Re: WIELORYB AMEL w drodze po nowe życie. Amel, bądź grzeczny!

Pewnie zdezorientowany jeszcze, ale chyba zaczyna się już czuć jak u siebie w domu :)
Kochane psisko, kilka fotek od Megany poniżej

Ciężkie jest życie psa! trzeba pilnować kocich misek...
Obrazek

...porządku i drzwi do łazienki...
Obrazek

...lodówki...
Obrazek

...w sumie najlepiej pilnować domu ogólnie...
Obrazek

A jak się dobrze kolorystycznie komponuję w jesiennym lesie to będzie widać w jakiś słoneczny dzień, a na razie znowu pada!
Obrazek
Ostatnio edytowano Pon lis 16, 2009 9:30 przez panikota, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek Obrazek
W sprawie banerków proszę o pw Obrazek

panikota

 
Posty: 3972
Od: Czw wrz 10, 2009 7:02
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie lis 15, 2009 17:34 Re: WIELORYB AMEL w drodze po nowe życie. Amel, bądź grzeczny!

Dzięki, panikota. Dziś zdecydowanie nie mam siły walczyć z fotosikiem.
Szanownego pana ocenili na 9 - 10 lat. Żadne fiu-bzdziu we łbie, poważny koleś.

Megana

Avatar użytkownika
 
Posty: 8251
Od: Śro gru 31, 2008 1:14
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie lis 15, 2009 18:09 Re: WIELORYB AMEL w drodze po nowe życie. Amel, bądź grzeczny!

To nawet widać na fotkach. Ciekawe czy koty przyjęły do wiadomości ,że szanowny pan to nie byle kto? :)

persiak1

 
Posty: 1469
Od: Sob paź 17, 2009 17:04

Post » Nie lis 15, 2009 19:41 Re: WIELORYB AMEL w drodze po nowe życie. Amel, bądź grzeczny!

Kocie kobitki owszem. Buras nie może się zdecydować jaką przyjąć strategię, Fuk uparł się, że musi Amelowi udowodnić, że tu rządzi on i nie będzie żadnych negocjacji. Natomiast Gabunia wciąż obrażona i nie tyle zazdrosna co zdeterminowana by nie pozwolić pańci zrobić krzywdy. Nie ufa takim wielkim niedźwiedziom...

Megana

Avatar użytkownika
 
Posty: 8251
Od: Śro gru 31, 2008 1:14
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon lis 16, 2009 8:53 Re: WIELORYB AMEL w drodze po nowe życie. Amel, bądź grzeczny!

To mnie trochę uspokoiłaś.
Z tą głuchotą - co roku pod koniec grudnia marzę o tym, żeby mi Punia ogłuchła ;) Dla psa to żadna tragedia, tylko człowiekowi trudniej się takiego psa prowadzi.

Zdjęcia mi się nie otwierają :(

Apsa

 
Posty: 1030
Od: Wto mar 11, 2008 12:20
Lokalizacja: W-wa

Post » Pon lis 16, 2009 17:27 Re: WIELORYB AMEL w drodze po nowe życie. Amel, bądź grzeczny!

Chcialam tylko powiedziec, ze pies staruszek, o ktorym wczesniej pisalam to nie byl Szekspir. Szukałam go w weekend, ale nie bylo go - opiekunka powiedziala, ze się spóźniłam :( Moze to i ja go zabrałam na ostatni w jego zyciu spacer :(

Never

 
Posty: 9924
Od: Czw lis 29, 2007 23:22

Post » Śro lis 18, 2009 18:57 Re: WIELORYB AMEL w drodze po nowe życie. Amel, bądź grzeczny!

Jak tam wielorybek i protestujące koty zwłaszcza Fuk. :)

persiak1

 
Posty: 1469
Od: Sob paź 17, 2009 17:04

Post » Śro lis 18, 2009 21:57 Re: WIELORYB AMEL w drodze po nowe życie. Amel, bądź grzeczny!

Fuk bez zmian, to jest stary uparciuch.
Amel nie może zbyt długo stać, dziś rozmawiałam przez siatkę z sąsiadką zachodnią i już po chwili Amel po prostu położył się tam gdzie stał, biedaczek, ale uprzejmie towarzyszył nam w rozmowie.
Czy wiadomo skąd Amel się wziął w schronie i dlaczego? Zaczynam podejrzewać, że kiedyś był zatrudniony w kopalni jako konik Łysek, albo gdzieś w kieracie. Na spacerach albo idzie przed siebie dosłownie jak konik, albo chodzi dookoła mnie. Ja nie mam tyle odwagi, by wybierać się z nim bez smyczy a Amelek potrafi dreptać wciąż dookoła i dookoła. Doszliśmy wczoraj do lasu, w końcu zaczął trochę węszyć, ale nierówne podłoże z mchu najwidoczniej mu się nie spodobało, bo wciąż usiłował zawrócić na drogę.
Mieszam mu suchą karmę z mokrą, by się przestawił na Purinę dla staruszków - Wacławowi bardzo służyła - ale cwaniak zlizuje z granulek wszystko mokre i zostawia ile się da.
A, i miał pierwszą scysję z Teżetem 8O Tż wyjeżdżał do roboty służbowym autem, odstrojony w garnitur i uparł się, by Amel wyszedł z garażu nie wycierając wcześniej mordy o jego zaprasowane, garniturowe spodnie. Ani reszty ciała. Chciał go złapać za obrożę i wyprowadzić w bezpiecznej odległości od nogawek, niestety nie trafił i chwycił Amelka za kark. Amel się tak przeraził, że się szarpnął i dziabnął Teżeta zębami, po czym przeraził się jeszcze bardziej i bez mała wywalił jak długi. TŻ wygłosił do niego przemówienie zaczynające się od słów "Czyś ty zdurniał, chłopie?" i w końcu panowie doszli do porozumienia. Spodnie ocalały, garaż dało się zamknąć, TŻet wyjechał na dwa dni a Amel w oczekiwaniu na powrót pańci z pracy poszedł kopać kolejną dziurę do Australii...

Megana

Avatar użytkownika
 
Posty: 8251
Od: Śro gru 31, 2008 1:14
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro lis 25, 2009 20:53 Re: WIELORYB AMEL w drodze po nowe życie. Amel, bądź grzeczny!

Łomatko, Amel zaczął szczekać! I to bez powodu. Przyłapałam go wczoraj wieczorem, jak stał przy bramie, gapił się niewiadomonaco, bo nawet komary już nie latają i szczekał przed siebie. Wygłosiłam przemówienie "Czyś ty zdurniał, chłopie?"... :D
Byliśmy dziś na spacerze dość daleko, bo wróciłam z pracy wcześniej. Amel coraz więcej węszy, obsikuje każdy jałowiec, to znaczy, usiłuje obsikać, ale ponieważ nie podnosi nogi, sika do przodu tak, że obsikuje sobie przednie łapy. Teżet stwierdził, że tak to nawet Wacek nie potrafił.
Od kilku dni na spacery zabieramy też Gabunię. Gabunia oczywiście biega jak wariatka we wszystkie strony, zwłaszcza zaraz po wyskoczeniu za furtkę, a Amel usiłuje jej dotrzymać kroku. Więc pierwsze parę metrów wszyscy zasuwamy w podskokach po błocie, a podskoki Amela zaiste wyglądają imponująco. Dziś na koniec spacerku, w połowie naszej ulicy spuściłam psinkę ze smyczy, trochę spięta, czy nie będę musiała go ganiać, ale z drugiej strony Amel wyraźnie był zmęczony, ozór mu zwisał i raczej przypuszczałam, że będzie wolał się położyć, a nie korzystać z wolności. I miałam rację, Amel skierował się prościutko do furtki, a potem do wiaderka z wodą. Wszystkie miski na wodę okazały się za małe a dziesięciolitrowe wiaderko po miodzie sprawdza się doskonale. :)

Megana

Avatar użytkownika
 
Posty: 8251
Od: Śro gru 31, 2008 1:14
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw lis 26, 2009 8:36 Re: WIELORYB AMEL w drodze po nowe życie. Amel, bądź grzeczny!

No słodziak kochany z tego Amelka, nieporadny staruszek, ale kochany.
fajnie się czyta to co piszesz, Megana.
Obrazek Obrazek
W sprawie banerków proszę o pw Obrazek

panikota

 
Posty: 3972
Od: Czw wrz 10, 2009 7:02
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw lis 26, 2009 21:27 Re: WIELORYB AMEL w drodze po nowe życie. Amel, bądź grzeczny!

Łomatko i córko i reszta haremu... Dziś o mało na zawał nie zeszłam, przeraził mnie Amel śmiertelnie. Miałam wolny dzień, pogoda ciepła, wyjątkowo dziś nie padało,więc około 14 zrobiłam sobie przerwę w sprzątaniu i poszliśmy we trójkę z Gabunią na daleki spacer. Amel bezkolizyjnie maszerował sobie bez smyczki, Gabunia obiegała nas dookoła, słoneczko blado świeciło, pełny spokój. Szliśmy już z kwadrans, ścieżką przez las, postanowiłam zawrócić na drogę, bo po mchu i patykach Amel dość się potykał, wpięłam mu smycz i skierowałam w odpowiednim kierunku i idziemy chwilę i nagle Amel łup...! Jak długi. I leży na boku i ani drgnie i tylko patrzy na mnie zupełnie bezmyślnie.
W ułamku sekundy skojarzyłam, że dopiero co widziałam, jak jedyny sąsiad, którego można zastać w domu o tej porze, wyjeżdżał samochodem, Teżet w robocie gdzieś na drugim końcu miasta i w ogóle amen, zostaniemy tu do wieczora, a w ogóle co się dzieje, na bogów??? Co mu jest????? Wacław tak się zachowywał jak miał atak padaczki...
W stanie kompletnej paniki przysiadłam obok i zaczęłam do niego przemawiać. "Czyś ty zdurniał, chłopie, nieładnie tak pańcię straszyć, błagam, zmobilizuj się, no postaraj się wstać, no, Amelku, przecież nie będziemy tu nocować, halo, chłopie, czy ty mnie słyszysz??"
Amel łypnął trochę przytomniej i zaczął się gramolić. Kamień mi spadł, podparłam go z całej swej niedźwiedziej siły i jakoś wstaliśmy. Potem pomalutku wróciliśmy do domu i Amel szedł znowu normalnie, węszył, sikał... Ale co przeżyłam, to moje.
Sama nie wiem, czy Amel po prostu się potknął, przewrócił i tak tym upadkiem wystraszył, że wpadł w katatonię, czy rzeczywiście ma jakieś objawy padaczkowe, czy zakręciło mu się w głowie? Może złapał go skurcz tylnych łap? No w sumie wszystko możliwe...

Megana

Avatar użytkownika
 
Posty: 8251
Od: Śro gru 31, 2008 1:14
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lis 27, 2009 10:26 Re: WIELORYB AMEL w drodze po nowe życie. Amel, bądź grzeczny!

Amel zdolny chłop 8)
A jego radosne podskoki :1luvu:

Z tym upadkiem to faktycznie może być wszystko, niestety. Amelku, nie rob tak więcej!

Apsa

 
Posty: 1030
Od: Wto mar 11, 2008 12:20
Lokalizacja: W-wa

Post » Sob lis 28, 2009 18:25 Re: WIELORYB AMEL w drodze po nowe życie. Amel, bądź grzeczny!

Udało się dzisiaj zebrać do kupy wszystkie trzy czynniki konieczne ( kasa, auto i Teżet ) i udaliśmy się do pani weterynarz. Amel został zbadany solidnie i osłuchany.
No i tak: piesio ma bradykardię i niedomykalność zastawki serca, to podobno słychać. W tej złamanej łapie chrząstka mu chrzęści i tak już zostanie, operowanie tej łapy było by bardzo trudne. Futro ma w porządku, rozdrapana wielka brodawka została oczyszczona i wysuszona. Do pilnej roboty są zęby, obkamieniałe niczym... no, sama nie wiem co. Problem w tym, że do tego Amela trzeba uśpić, a jest pewna wątpliwość, czy wytrzyma narkozę. Pani vet uważa, że powinniśmy zaryzykować, bo po pierwsze - bez tego nie sprawdzi się zębów, czy jakieś się nie psują, a zepsute zęby są dla serca też groźne, poza tym i taki ewentualny zepsuty ząb i ten kamień na pewno Amelowi dokuczają. Jeśli nie usuniemy kamienia, to zaczną chorować dziąsła i piesio będzie miał problemy z jedzeniem i bolącą mordę.
Jego wiek został oceniony na CO NAJMNIEJ 10 lat i przy swojej wielkości ma już prawo chorować na wszystko. Z tym sercem może spokojnie jeszcze pożyć, byle się nie męczył za bardzo. Musimy mu wytłumaczyć, żeby tak nie skakał na nasze powitanie, bo cieszy się coraz żywiołowiej. Może fizycznie jest stary, ale z charakteru wyraźnie młodnieje z każdym dniem :D
No cóż, myślę, że trzeba będzie się umówić w sprawie tych zębów i po prostu trzymać kciuki. Pies ma sobie pożyć jak człowiek, a nie jak bezdomny pies.
Z innych wieści - Amel lubi się czesać i czy ktoś zauważył jak śmiesznie ziewa? Najpierw normalny ziew a potem takie szybkie staccato - kłap kłap kłap zębami. I tak za każdym razem.
No to tyle Amelowego biuletynu.

Megana

Avatar użytkownika
 
Posty: 8251
Od: Śro gru 31, 2008 1:14
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 114 gości