Filozof i reszta futer, wątek ku pokrzepieniu. Zazwyczaj.

Fakt "dziewica" to tak troszkę archaizmem trąci :roll:

A tak poza tym, to kiedy wracasz?

W sobotę wieczorem...

Ojjj, to biedna jesteś... dwa tygodnie przeleciały jak z bicza trzasnął :roll:

Megana pisze:ROZMOWY
NA DWIE GŁOWY!

Teżet - O, nietoperz, widziałeś?
Najmłodszy - Gdzie?
Teżet - tam poleciał... o drugi.
Najmłodszy - to uciekajmy!
Teżet (zacukany odrobinę) - eee? Dlaczego?
Najmłodszy - Bo ja się boję.
Teżet ( z lekką irytacją) - Bo co? Nasłuchałeś się, że się wkręcają we włosy i takie tam?
Najmłodszy - No...
Teżet - Tak, tak... i wysysają krew z dziewic.
Meg (dusi chichot we wnętrzu, przewidując następne pytanie)
Najmłodszy (bez pudła) - Tato, a co to jest dziewica?
Teżet - Ups...
Meg (pod nosem) - Aleś się wkręcił.

Megana pisze:J, płeć obojętna.

yyyyy....proszę?

-zdziwił się Sernik z lekka niedowierzając

Nieważna płeć, ważne uczucie... Czy to nie było w jakimś filmie... Hihihih...

PS. Czy najmłodszy nie rozwijał tematu dziewic? Ups, wystarczyło? :lol:

Serniczku, żadne tam niedowierzanie - trzeba popróbować wszystkiego! :mrgreen:

Mam swoją teorię na temat tego, że ludzi rodzą się biseksualni, tylko potem się ich wychowuje. Mnie najwyraźniej jakoś nikt pod tym kątem nie wychowywał, ale mnie mamusia szczęśliwie zaniedbywała, co na zdrowie ogólnie mi wyszło.
Ale zostawmy to, nie zamierzam nikogo gorszyć.
Co do dziewic - Teżet się zaplątał w "to młode dziewczyny, eee", na co ja z premedytacją oburzyłam się w imieniu starych dziewic, no i w końcu nam wyszło, że dziewic jako takich już w ogóle nie ma, bo smoki zeżarły.
Najmłodszy szczęśliwie się zagubił w akcji....

Nie ma to jak zamieszać latorośli w głowie :ok:

Boo pisze:Serniczku, żadne tam niedowierzanie - trzeba popróbować wszystkiego!

Lepiej grzeszyć i żałować, niż żałować, że się nie grzeszyło :mrgreen:

issey32 pisze:
Boo pisze:Serniczku, żadne tam niedowierzanie - trzeba popróbować wszystkiego!

Lepiej grzeszyć i żałować, niż żałować, że się nie grzeszyło

Tak jest!

Dobra, wylądowałam, wróciłam i ledwo po tym urlopie żyję.
Juniora nie widać, lodówka pełna wody, pralka się zacięła na programie (ciekawe kiedy) psy oszalały ze szczęścia, koty nas olały.
Idę się zezłomować...