Po długich poszukiwaniach, wielu przebytych kilometrach i niezliczonej ilości odwiedzonych sklepów. Po wielu westchnieniach, załamaniach, z rezygnacją krążącą nad głową...
Oto On - Stanley Kubrak:
,





Psi chyba zadowolony z zakupu

Co prawda trochę zaburzyło to Jego równowagę przy sikaniu

ale to Go nie zraża i nadal wykonuje ewolucję pt. "nogę na księżyc, pyskiem oram ziemię" I po spacerku, kiedy zdejmuję Kajowi ubranko, w środku jest takie ciepełko
W sklepie za to myślałam że utłukę

Z pociągu, z plecakiem, torebką, torbą, kocem i psem pod pachą udało się niepostrzeżenie przemknąć podziemiami, obok ochrony, do centrum handlowego

Ugadałam się ze sprzedawcą, że mogę zwierzę wnieść i poprzymierzać wdzianka... pech chciał, że leżały one koło akwarium ze świnkami morskimi... I Kaj chce świnkę! żadne tam ubranie, tylko świnkę! On już zabiera świniaka i wychodzi, a ja se ten kombinezon to mogę co najwyżej sama przymierzyć

i ciągnij psa za łapy, by stał w miejscu i celuj tymi patykami w nogawki (ten oczywiście próbuje mi przekazać, że Mu się łapa w co zaplątała i trzeba uwolnić), i uważaj by nie przyciąć siusiaka, albo by tego brytana mi nie zdeptali/On nie stratował personelu, kupujących w szaleńczej próbie dostania się po

a ja z tymi tobołami i w futrze... straciłam chyba z 5 kg

dotarłszy do kasy prawdopodobnie miałam już obłęd w oczach

ale Kaj dał się udobruchać ciasteczkiem (pozostawiam Wam do wyobrażenia sobie miny psa kiedy zobaczył wielkie regały z milionami ciasteczek

) i wychodząc już o nowym-przyszłym-niedoszłym świńskim przyjacielu nie pamiętał...