Zrobiłam restart bojownikowego akwarium (tego z czerwonym bojkiem). Przed chwilą skończyłam. A zaczęłam byłam coś koło 18
Co się zmieniło?
- wywaliłam wszystkie rośliny prócz dwóch: microsorium uskrzydlonego i jakiegoś innego krzaczka
- dosadziłam jakieś zielsko z tyłu, zabrane z dużego akwarium
- przeniosłam resztkę furkatek (parka się ostała, reszta zdechła już dawno

zastanawiam się nad dokupieniem jeszcze kilku) i 7 rasborek merah do owego bojka
i chyba niechcący zabiłam jedną rasborkę z powyższych

tzn. tak przypuszczam, bo przełowiłam 7 sztuk a teraz uparcie pokazuje się tylko 6, a jak przez chwilę szybki górnej nie było, to usłyszałam "chlup" i trochę wody pojawiło się wokół akwarium... co gorsza - pod akwarium stała klatka ze szczurami i w tej samej chwili szczury się zbiegły, jakby im jedzonko wpadło do klatki
szukałam wokół na podłodze i w klatce też, ale nigdzie nie ma.
Jeszcze mógł ją bojownik chapsnąć
Mam nadzieję że do jutra się jednak pokaże...
A skoro w dużym akwarium jest już o 9 ryb mniej, to będę mogła przenieść tam 5 molinezji (jedna gdzieś zniknęła ostatnio

była jakaś chudsza i mniejsza, nie podejrzewam żeby koty ją wyłowiły, raczej sama padła, tylko czemu?).
Tak prezentuje się całość:

Chwilę po zalaniu pokazało się kilka małych świderków, naprawdę nie wiem skąd, żwir i całe akwarium myłam wielokrotnie prawie wrzątkiem, wszystkie ślimaki starałam się wydłubać, na roślinach chyba nie miały gdzie się schować (bo to kilka listków i trochę korzeni było), resztę wyposażenia też umyłam

ale nic to, świderki w takiej ilości nie groźne


Parka furkatek:

No i bojek w wodzie z własnego akwarium (zrobiłam zdjęcie bo kolor wody mnie niepokoił

), testy wody pokazały: GH 10 st., KH 5 st., ph
7,6 
, ilość fosforanów (PO4) równa zeru, tzn. na pewno mniej niż 0,25, ale było wyraźnie w kolorze zera). Tak, był tam dość spory korzeń który pewnie wydziela garbniki

i bojek we własnej osobie:

i teraz tylko modlić się, żeby glony nitkowe nie odrosły...
