Z PAMIĘTNIKA STAREGO FILOZOFA
Pańcio nie obchodzi jakiegoś Walentego, twierdzi, że go nie zna. Więc pańcia trochę jest zła, ale stwierdziła, że w zamian możemy obejść Dzień Filozofa. No bo ja tu przyjechałem akurat 14 lutego.
I w niedzielę postanowili zrobić wieczór rocznicowy, czyli urządzić balangę we dwoje. Plus oczywiście my, a ja przede wszystkim.
Pańcia znowu pracuje na okrągło, więc mówi, że nie robi jej różnicy jaki mamy dzień tygodnia, po prostu trzeba wcześniej zacząć. Tę balangę.
Pańcio wciąż jest chory, więc państwo zdecydowali się na zaaplikowanie sobie większej ilości lekarstwa w postaci grzanego wina. Zagrzali je w dużym garnku i nalewali starą łyżką wazową, bo nową pańcia dzień wcześniej wrzuciła do czarnej dziury. Kuchnia pańci jest pełna niespodzianek. Łyżka się znajdzie, jak państwo zaczną urządzać kuchnię. Czyli chyba nieprędko.
Część oficjalna obchodów - państwo hałaśliwie obcałowali mnie po mordzie i dostałem kolejną obróżkę*, trzecią czerwoną, w srebrne pieski, tylko trzeba dodatkową dziurkę zrobić, jak pańcio zrobi to każę się w niej sfotografować obowiązkowo.
Jak państwo zażyli odpowiednią ilość lekarstwa, to rozpoczęli część artystyczną, czyli pieśń chodnikowa wezbrała im w dudkach. Pańcia tak powiedziała, a ja nie dociekam o co chodzi. W każdym razie pańcio zaczął ze mną tańczyć - ale nie oczekujcie fotek, Gabunia nie umie obsługiwać aparatu - i zaintonował taką oto pieśń.
"Pieski małe dwa!
poszły raz na łączkę...!"
a pańcia podjęła ochoczo:
... "i znalazły tam!
odrąbaną rączkę...!"
Tu pańcio się zatoczył ze śmiechu i padliśmy na fotel, więc pańcia kontynuowała solo:
"ale rączka ta!
tylko jeden palec ma!"
Pańcio się zmobilizował i wszedł z refrenem:
"sibą sibą! tralalalala, sibą sibą...!"
To chyba w zagranicznym języku, co?..
Potem pańcia śpiewała dalej:
"pieski małe dwa!
poszły raz nad rzeczkę
i znalazły tam
obciętą główeczkę!
ale główka ta!
tylko jedno oczko ma...!"
Pańcio się poderwał ze swoim sibą sibą, więc Celina na wszelki wypadek ewakuowała się na górę, a Protazy nawet nie próbował zejść. Sielawka dała panu do zrozumienia, że strasznie fałszuje. Felek jest przygłuchawy, więc twardo spał.
Dalej pieśń idzie tak:
"Pieski małe dwa!
weszły raz na schody
i znalazły tam
wyrzygane lody!
ale lody te!
miały tylko kulki dwie...!"
Pańcio twardo tralalował i sibąwał, więc pańcia dała mu kolejny kubek lekarstwa, by nie rozbolało go gardło. Chyba w końcu przedawkowali nieco, bo jak poszli na górę, to dalej śpiewali już całkiem fałszywie, a Gabunia postanowiła spędzić noc na fotelu, jak nigdy...

*Obróżkę zasponsorowała ciocia Agnieszka
