






Benedict jest jak dla mnie brytyjski do szpiku kości.
Od razu w takim razie uprzedzę, że w powszechnej opinii internetowej społeczności, drugi odcinek pierwszej serii jest ogólnie najsłabszy z całości.
Za to trzeci i czwarty miodzio jak dla mnie. Pomijając Moriartiego, który jest odrobinę przeszarżowany i imho chybiony obsadowo.