Z PAMIĘTNIKA STAREGO FILOZOFA
No mówię wam ciocie drogie, jak pańcia zaczęła już gadać, że wieczór bez DWÓCH Sherlocków to wieczór stracony postanowiłem zainterweniować. No bo, kurde bele, pańcia pojutrze wyjeżdża, a młodzi pańciowie nie dają mi kompa, więc z ciociami nie pogadam. No, to muszę pańcię odciąć, choćby na parę minut. Co trudne jest, bo pańcia tak ma. Że jak jest czymś zajęta, to jest. Całą sobą i absolutnie, a resztę robi podprogowo. Gabunia mi opowiadała, że jak pańcia wpadła w amok na tle Władcy Pierścieni, to też można było oszaleć. Konkretnie wpadła w amok na tle elfa o kontrowersyjnej urodzie, o imieniu Haldir. Pańcię zgniewało to, że głupi (choć jednocześnie genialny) reżyser Haldira pod Helmowym Jarem uśmiercił i postanowiła napisać swoją wersję Władcy. Trochę mniej męską, że tak powiem. No i zaczęła pisać.
Fan ficki na temat LOTR były wtedy pisane lawinowo, więc pańcia poszła na całość. Główną bohaterką uczyniła młodą żonę księcia z Mrocznej Puszczy, znaczy niejakiego Legolasa, fundując im od razu na wejściu kilkuletnie bliźnięta. Kiedy drużyna dotarła do Lorii, do tego zgodnego małżeństwa dorzuciła Haldira, czyniąc z nich apetyczny trójkącik i to - uwaga - równoramienny. Rzecz jasna Haldir w Helmowym Jarze ocalał, choć - rzecz jasna - cudem, po czym pańcia w swej ułańskiej fantazji do trójkąta dorzuciła wymyśloną na poczekaniu kuzynkę Haldira, czyniąc prawie kwadrat, a zaraz potem autentycznego młodszego brata Haldira, konkretnie Rumila. W końcu Frodo dotarł tam gdzie miał, ale tu okazało się, że wrzucany w odcinkach na pewną stronę fanfic ma już liczne grono wielbicielek i nie da rady tak po prostu go skończyć. Więc pańcia pisała dalej. Legolas doczekał się czterech sztuk progenitury, a piąta i szósta sztuka to ostatnie bliźnięta, które były - rzecz jasna - haldirowe. Do apetycznego pięciokąta doszlusowała po dorośnięciu najstarsza córka naszej wstępnej pary, ale ostatecznie pańcia ją po prostu wydała za Rumila i - rzecz jasna - obdarzyła kolejnymi bliźniętami, a potem...
TU GABUNIA!
Filek, zmiłuj się!!!! Miałeś pisać o czym innym zgoła!!!!
...
...
FILOZOF - ... a, no tak.
No dobra, to teraz pańcia ma amok na tle pewnego socjopaty o bardzo kontrowersyjnej urodzie i umyśle ostrym jak brzytwa. Nie uwierzycie, ale socjopata ma czarne loczki, a pod loczkami mu latają cyferki a czasem słowa. Pańcia nagle przestała zauważać problemy z brakiem kuchni, a jak pańcio w poprzedni czwartek oznajmił, że kamieniarz zapomniał o rowkach na ociekaczu i z powrotem zdemontował zlew i zabrał cały blat i już na razie nie wróci, bo poszedł na urlop a teraz państwo jadą na urlop, wiec wszystko się przeciągnie o prawie miesiąc - to pańcia powiedziała roztargnionym głosem - nosz, kurza twarz.... ściągnąłeś mi drugi sezon Sherlocka? Tu muszę powiedzieć, że pańcio nieoczekiwanie trochę wyszedł z nerw i zamiast powiedzieć, ze nie zdążył, czy coś w tym rodzaju - rozdarł się na temat tego, że on ma wszystkiego powyżej kokard, jest wkur... ony, nie ma kiedy pracować a Sherlocka ma w dupie i tak dalej. Na co pańcia powiedziała, że:
"no jasne, ty jesteś wku... ony, a ja jestem piii kwiatem piii... lotosu na pii... spokojnej pii... tafli pii... jeziora."
Właściwie nawet POWIEDZIAŁA.
Sądzę, że nawet ciocia kamari ją usłyszała, o bliżej mieszkających cioteczkach nie wspominając.
No, ale następnego dnia pańcio ściągnął wszystko co pańci do szczęścia było potrzebne i od tej pory pańcia żywi się bobem i truskawkami i ogląda. Pańcio przez pierwsze dwa dni pytał o jakieś pożywienie i zaglądał do lodówki, która zionie światłem li i jedynie. Potem przestał, z rezygnacją dożywiając się na mieście. Pewnie ma nadzieję, że pańcia na urlopie trochę ochłonie, ale bo ja wiem? W końcu laptop leci z nimi a internet jest wszędzie.
Czarno to widzę.
