
Nooo i wczoraj to był dzień.
Dyziek wycięty. Nie do łysa, ale na króciutko. Załączam fotkę



Mówcie mi mistrzu, tak oszpecić psa to nie każdy potrafi

Jednak dzięki krótkiej sierści jest łatwe dojście do podrażnionych miejsc na skórze.
Dostaliśmy resztkę Sudocremu i taki żel aloesowy, łagodzący. Sudocremem wysmarowałam wczoraj Dyziowi jajka (które też nie wyglądają fajnie) a aloesem posmarowałam resztę miejsc, uprzednio smarując Rivanolem jeszcze.
Dyziek miał nas dość. 3 godziny (!) się nad nim pastwiliśmy


Na koniec zafundowałam mu smarowanko, które chyba bardziej mu się podobało.
Dyziutek jest w stanie zrobić siku na spacerze, ale i w boksie. Niestety. Kupę również.
Dostał eleganckie legowisko, czyli mięciutką kołderkę pokrytą podkładem (w razie czego

Mam nadzieję, że dzielni, którzy dotrwali do końca tego elaboratu doczytają jeszcze:
Moim zdaniem ten dramatyczny kryzys, kiedy Dyziek nie wstawał na razie minął i piesek na pewno nie cierpi. Widzę to po nim. Wygląda i zachowuje się tak jak zawsze, tylko nieco zwolnił (tak to możliwe, nawet u niego!


Serdecznie dziękuję też za zainteresowanie okruszkiem Dyziutkiem. Dzisiaj dotarła paczuszka z 24 puszkami Animondy senior oraz paszteciki Cesar, których przeliczyć nie zdążyłam.
Mam nadzieję, że darczyńca nie pogniewa się jeśli Dyzio podzieli się z innymi staruszkami - one też bardzo lubią puszeczki i od czasu do czasu (jeśli mamy) dostają je.
Nadal potrzebny Sudocrem i podklady. Wystawię na dniach coś na sprzedaż z dochodem dla dziadziusiow, może zbiorę troszkę grosza i kupimy coś ciekawego.
