a mnie bardzo cieszy,że coraz więcej mamy przyjaciól jeży -przynajmniej sama nie jestem z oczywistymi, zdawać by sie mogło pytaniami
moim chyba najdurniejszym pytaniem było czy jez umie chodzic tyłem? -to przy okazji tego, jak wlazł kiedyś do rury wlotowej od kominka doprowadzającej powietrze -wyszedł sam , wiec znam odpowiedź, ale co sie nagłowiłam
Wczoraj vilemo5 nadałam juz przez tel. a i tu napiszę , bo mam zagwozdkę:
w ogrodzie są jeże, wiemy, bo czasem wieczorem widzieliśmy, a przede wszytskim po "prezentach", które zostawiaja w karmiku, ale...
tym razem wyjątkowo późno dojechaliśmy , bo przed 3 w nocy , w okolicy domu prawie nadepnęłam na jeżyka- w pomroczności jasnej na tyle byłam tomna, że wpakowałam talerzyk z jeżowym jedzeniem i tyle. Następnego dnia dotarło do mnie ,że ten jeż jest jakis mały, w ogrodzie nie było takich małych jeży, zapytałam Tż -twierdził,że widział w zeszłym tygodniu wielką jeżycę ponad kilową i połowe mniejszego jezyka , który podążał za nią , ale ten jakis mały mi jest i mam pytania :
- czy może to być z tego samego miotu tylko sporo mniejszy? -jest wielkości mojej dłoni-i co wówczas zrobić: zabrać od matki ?
-jesli mały to jak go złapać i co dalej-czy jest jakiś opiekun czy sanatorium dla jezy k. Bielska-Białej?
Jeże zwykle przychodzą po zmroku do karmika-słychac je i mozna zobaczyć, tego malucha nie było-wygląda na to,że bardzo w nocy przychodzi -sam , z jeżycą -nie wiem-sądząc po "prezentach" sporo jezy jest , bo nocce wyglada karmik jak stajnia Augiasza
Wiem,że jakiś jeż/jeże wytuptały kota z budki-po śladach kup wywnioskowałam, futra przeniosły się do stodoły sąsiada; TŻ zlokalizował,że jeżyca z tym mniejszym jeżem gramoliła sie spod irgi, gdzie odkrył taka niby jamkę , jest jeszcze legowisko, gdzie zamieszkiwały zeszłej zimy -takie naturalne zrobione z gałęzi, liści legowisko i masę innych zakamarków .. Kłopot w tym,że jestem tam tylko w weekendy-jesli chodzi o jedzenie, to jest stale, w karmikach mam dystrybutory -ze względu na koty , no i jeże od jakiegoś czasu.
Jeże sa pod ochrona, to raz, dwa : kiedy mozna stwierdzić,że własnie taki jeż potrzebuje pomocy ?
Na stronach o jeżach wyraźnie mówi sie o przypadkach, kiedy jest zraniony, chory, jest zima a maluch sie szwenda-chodzi mi o to, aby zdroworozsądkowo podejśc do tematu -nie na siłę cos robic,bo czasem może zaszkodzić taka pomoc- tylko faktycznie, kiedy i jak ją udzielać ? Czy transportować jeża 300km(mieszkam od tego ogrody taki kawał) czy szukać pomocy bliżej jeży, jesli faktycznie ten jezyk jej wymaga?
Proszę o wypowiedzi, bo mam mętlik , wg porad Stowarzyszenia Polskei Jeże na ich stronie, nie powinnam go ruszać , abstrahujac od tego, jak go namierzyć

ech...