Fleur pisze:ojej, tu z Balciem takie przejścia. trzymamy kciukimusi być OK.
mam nadzieję, że cmentarny jeżyk będzie grzeczny i nie przyniesie więcej trosk!
Za kciuki, wszystkim bardzo dziękujemy ! Kurczaki, nie spodziewałam się, że będzie tak ciężko - tak się stresuję tym jego leczeniem, że czasem aż nie mogę oddychać. Dziś nawet nadprogramowo, pojechaliśmy do lecznicy, bo miałam wrażenie, że się rozpruł. Okazało się jednak, że szwy trzymają, tylko brzegi rany są obrzęknięte - co może powodować ból. Ale przed wizytą dałam mu środek przeciwbólowy, więc w lecznicy już nic nie dostał.
Jeżyk cmentarny dostał na imię Karmiś (albo Karmisia), bo nie sprawdzałam. Waży 865 gram. Trafił do nas dzięki Fleur, z cmentarza Wolskiego
Wygląda grubiutko i nieźle, ale myślę, że dobrze się stało, że do nas trafił. Mnie zaniepokoiło to, że leżał placuszkiem w transporterku i nie był zbyt aktywny. I ma podejrzany zapach. Jeśli nam się uda zabrać, pojadą z Balciem do lecznicy. Jeśli nie - pojedzie w poniedziałek. A jeśli moje podejrzenia się nie sprawdzą - też będzie dobrze. Wypocznie w cieple i za jakiś czas wróci do siebie 
musi być OK.






