Honorowy Kot [tj. kochany pies Kaj] ZA TĘCZOWYM MOSTEM

O wszystkich stworzeniach poza kotami

Moderator: Moderatorzy

Post » Pon sty 25, 2016 16:46 Re: Honorowy Kot [tj. kochany pies Kaj] ZA TĘCZOWYM MOSTEM

Ha! szkoda, że w czasach gdy ja wybierałam studia nie miałam Internetów, bo widzę, że leśnictwo, ochrona przyrody to też byłby mój kierunek, a w tamtych czasach jakoś nie dotarłam do niego. Stawiałam na biologię, na którą sie nie dostałam i na którą pewnie mnie i tak nie przyjęli z powodu silnej alergii...

U mnie są wyznaczone kąpieliska z ratownikami, da się popływać, choć dość tłoczno bywa :wink: Ja powiem, że mam lęk przed wodą i nie odważyłabym się wyjść na środek rzeki (znajoma tak kiedyś zrobiła na Pilicy 8O myślałam, że skonam ze stresu na brzegu :roll: ), poziom powyżej kolan jest powodem do natychmiastowej ewakuacji :mrgreen:

Toaścik :D Obrazek
Irlandia chyba też ma zapierające dech w piersi widoki? Pojechałabym, zwiedziła, ale boję się że bym nie wróciła :mrgreen:

Klaudia, genialna zabawa z tym znajdywaniem ciekawych ujęć! Nie da sie wtedy nudzić :D
A ze szkołą miałam to samo. Biologia mój przedmiot :1luvu: Chętnie genetyka, ale do tego trzeba by i chemię, a to czarna magia!

Aia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17108
Od: Pon lut 19, 2007 18:08
Lokalizacja: NDM

Post » Pon sty 25, 2016 19:05 Re: Honorowy Kot [tj. kochany pies Kaj] ZA TĘCZOWYM MOSTEM

Chemia też mi szła dobrze, ale to uważam dlatego, że miałam taką babkę u której nie dało się nie zrozumieć chemii - wzory i te sprawy w małym palcu miałam. Jednak najważniejszy jest nauczyciel.

Fajnie się macie z tą rzeką, w której można popływać :) Takie dzieciństwo na "dzikim" kąpielisku super! jak w filmach :) Zazdroszczę!

Piję właśnie herbatę z imbirem i cytryną i zawsze jak kroję imbir to myślę o Tobie, bo to od Ciebie się tego nauczyłam :D Ale nie słodzę.

Irlandia ma same zapierające dech widoki ach... pojechałabym, pozwiedzała a najbardziej marzą mi się irlandzkie cmentarze ;p
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23551
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Pon sty 25, 2016 19:39 Re: Honorowy Kot [tj. kochany pies Kaj] ZA TĘCZOWYM MOSTEM

Mnie Irlandia rozczarowała. Też miałam podobne oczekiwania, jak to, o czym piszecie. A tymczasem... wszystko było takie mdłe, zieleń monotonna, góry płaskie... no, a przynajmniej bardzo małe. Prawie żadnych lasów 8O Owce, konie, krowy, owce, owce... proste drogi kilometrami i znowu łąki, znowu monotonia. Są miejsca, gdzie jest pięknie i dziko, klify, wyspy, piękne wybrzeża, ale zwykle są pełne turystów. Generalnie - spodziewałam się czegos dzikiego i szmaragdowej zieleni, a dostałam tęsknotę za pagórkami, lasami, polami zboża, na których rosną chabry i maki (takie rosliny, które u nas są chwastami, w Irlandii zostały wytępione i niektóre z nich są nwet chronione)... co mnie w sumie zaskoczyło, bo zawsze kochałam nowe miejsca, zmiany i innosc. A tu jakos za nic nie mogłam się przekonać do tego krajobrazu. I czułam stały, ostry zespół niedoboru kolorów ;) Irlandzkie cmentarze też mnie rozaczarowały - niby były takie jak na filmach, a jednak nie takie. Czegos mi w tym wszystkim ciągle brakowało.
Aż po kilku miesiącach poleciałam na tydzień służbowo do Brukseli (to miasto to w ogóle się nadaje na osobną opowiesć). Po powrocie TZ mnie odebrał z lotniska i jechalismy wsród tych płaskich, monotonnych pól, około godzinę do naszej miejscowosci. I zorientowałam się, że z minuty na minutę czuję się coraz bardziej błogo i spokojnie, takie ukojenie... te monotonne łąki, łaciate jak krowy konie i owce z czarnymi pyskami były jak balsam na duszę. I tak od teraz odbieram Irlandię - uwielbiam tutejszy spokój. Jest tu cos takiego i w krajobrazie, i w ludziach. Luz, spokój, zero spiny - choć klimat niełatwy i w wielu miejscach widać, że jeszcze kilkadziesiąt lat temu było tu biednie i że ludzie zaznali wiele złego. A mimo to nigdzie indziej nie spotkałam kasjerów, którzy nucą pod nosem w pracy czy kelnerek, które spiewają głosno roznosząc kawę. Ludzi, którzy w autobusie potrafią aż tyle gadać, z obcymi. Uwielbiam tu wracać nawet z najpiękniejszych miejsc. Nadal mi brakuje lasów i takich krajobrazów, jak chociażby na Twoich zdjęciach, Aiu - ale przekonałam się do tego, co tu mam :)
A że nadal nie wiem, gdzie będę chociażby za rok - to staram się tym nacieszyć póki mogę :)

Co do studiów to ja też wtedy internetów nie miałam ;) ale od młodosci chciałam pracować kiedys jak ludzie w tv, którzy gdzies tam na sawannie ratują lwy albo inne zwierzęta. I przeczytałam kiedys artykuł o tym, jak lesnicy reintrodukują rysie w Puszczy Kampinoskiej bodajże. I uznałam - aha! to jest sposób, żeby mieć taką pracę. Co niekoniecznie okazało się prawdą, choć trochę się o podobne rzeczy otarłam... ale w sumie nie był to najgorszy wybór. Choć dzisiaj wybrałabym raczej biologię.

No i chciałam dodać, że przeczytałam wreszcie wątek. Kajus był cudowny i strasznie mi przykro, że tak bardzo teraz cierpisz... Chciałabym napisać cos pocieszającego, ale nie umiem :( Z czasem będzie lepiej, ale wiem sama, że zadra zostaje na zawsze... jednak kiedys dobre wspomnienia wyprą te złe, taką mam nadzieję.
I życzę Ci, żeby ten rok był zupełnym przeciwieństwem poprzedniego. Żebys na koniec roku pamiętała go jako pasmo radosci i dobrych chwil. :201461

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Pon sty 25, 2016 20:42 Re: Honorowy Kot [tj. kochany pies Kaj] ZA TĘCZOWYM MOSTEM

Na naprawdę wiele nauczycielek chemii tylko jedna, ta ostatnia, sprawiła, że też zaczęłam rozumieć te wszystkie wzory i byłam w stanie cokolwiek z nich stworzyć. Tłumaczyła idealnie, była genialna. Ale to było trochę za późno, bo zdaje się, że już tylko rok chemii mi wtedy został.
Klaudia, bardzo mi miło, że się komuś z czymś kojarzę :D

Obraz Irlandii mam chyba taki, jak w filmie PS I love You, kiedy Gerry spotyka Holly :) Monotonia obrazu do mnie przemawia, faktycznie koi, można się skupić na swoich zmysłach i chłonąć to, co wokoło. KatS świetnie opowiadasz o tym miejscu, o rzeczach, o których nie wiedziałam, a bardzo mi się podobają, np ten luz, spokój :) Odnalazłabym się tam. Chociaż wpadłam też w pułapkę miłości do gór. Byłam raz, w tamtym roku, i chce znowu. Budzić się i za oknem mieć ośnieżone szczyty, patrzeć się na ostre krawędzie, na przeskoki, na ten cały dynamizm krajobrazu. Uważam, że człowiek sobie zrobił dużą krzywdę pozbawiając się widoków przyrody zastępując je wielkimi miastami :( Coś zostało utracone. A może jestem jedną z niewielu, która tak odczuwa :wink:
Włączyłam sobie Opowieści z Narnii. Za filmem nie przepadam, ale żeby chociaż popatrzyć sobie na widoki.

Dziś mam gorszy dzień. Cały dzień nękają mnie wizje cierpiącego Kaja, któremu żadne leki nie chcą przynieść ulgi, a ja nie wiem już co robić... Dzięki KatS, że mogłam sobie poczytać o Irlandii i oderwać myśli :) Wracam do filmu.

Aia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17108
Od: Pon lut 19, 2007 18:08
Lokalizacja: NDM

Post » Pon sty 25, 2016 22:55 Re: Honorowy Kot [tj. kochany pies Kaj] ZA TĘCZOWYM MOSTEM

To sciskam, mam nadzieję, że jutro będzie lepiej!

A Opowiesci z Narni nie były częsciowo kręcone w Polsce, tak a propos krajobrazów? :)

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Wto sty 26, 2016 10:39 Re: Honorowy Kot [tj. kochany pies Kaj] ZA TĘCZOWYM MOSTEM

Sprawdziłam na Filmwebie i tak! Były :D Nad Jeziorem Siemianówka, w Górach Stołowych i w Tatrach. Czyli miałam nosa, co oglądać :wink:

Noc, po takim dniu, miałam oczywiście okropną. Dokładnie cały czas śniły mi się koszmary. Śmierć chyba wszystkich moich zwierząt. Co się budziłam i zasypiałam, to umierało kolejne, strasznie okaleczone. Brawo ja. Właśnie piję kawę i próbuje zapomnieć. Potem do szycia!

Aia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17108
Od: Pon lut 19, 2007 18:08
Lokalizacja: NDM

Post » Wto sty 26, 2016 13:49 Re: Honorowy Kot [tj. kochany pies Kaj] ZA TĘCZOWYM MOSTEM

Dobry :)

Już to słyszę od kilku osób, że w Irlandii nie ma lasów 8O Że w Polsce są prawdziwe lasy a tam nie ma :| Bardzo to dziwne! I pewnie dlatego Opowieści z Narnii kręcili w Polskich lasach :) Widziałam film, ale mnie rozczarował - po świecie za drzwiami szafy oczekiwałam czegoś bardziej mistycznego niż to co dali w filmie, no ale... :) Lepsza wg mnie (dużo lepsza) to Alicja w Krainie Czarów - jako motyw, że coś jest za małymi czy dużymi drzwiami :)

Ja już wątpię, że uda mi się gdzieś pojechać... Choć 5 dni to może dałoby się wykroić... może kiedyś...

:)
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23551
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Wto sty 26, 2016 14:03 Re: Honorowy Kot [tj. kochany pies Kaj] ZA TĘCZOWYM MOSTEM

W Irlandii lasów jest bardzo mało (poniżej 10% powierzchni kraju), w tym duża częsć to nawet nie prawdziwe lasy, a plantacje iglaste. W Europie tylko Holandia ma mniejsze zalesienie.
Kiedys była to znacznie bardziej lesista wyspa, jednak większosć lasów wycięto (pod uprawy, tereny mieszkalne a także do budowy statków) pod rządami brytyjskimi, przed początkiem XIX wieku.

Aia - znam takie sny. Ostatnią taką serię miałam latem, kiedy się przeprowadzalismy z Galway do Dublina i na cito szukałam opieki zastępczej dla naszych bezdomniaków. Sniły mi się najwymyslniejsze tortury i męczarnie, jakim były poddawane te koty, noc w noc. Po takiej nocy dzień też był fatalny. Nie mam niestety żadnego sposobu na takie koszmary... Mam nadzieję, że kawa i szycie pomogą i dadzą Ci spokój.

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Śro sty 27, 2016 12:53 Re: Honorowy Kot [tj. kochany pies Kaj] ZA TĘCZOWYM MOSTEM

W Bytomiu lasów jest 20% :) Cieszę się, że tu mieszkam, bo z mojego rodzinnego miasta musiałam jeździć do lasu do Katowic :/

Asiu na takie sny pomaga tylko właśnie kawa i tv albo internet - odwrócić myśli trzeba. Ja nie mam takich snów o zwierzętach, ale o moich dwóch miłościach - dwoje najważniejszych facetów w moim życiu nie żyje. Ciągle mam sny, że któryś żyje i rano się obudzę i się zobaczymy. Że mój narzeczony wraca a ja go ochrzaniam, że śmiał nie przychodzić. Albo że mój narzeczony już nie żyje ale żyje jego przyjaciel, moja pierwsza miłość i mogę do niego wrócić, że może się ta miłość spełnić. Budzę się szczęśliwa i nagle znowu jest zderzenie z rzeczywistością - przecież ich już nie ma, zostałam tylko ja. Mimo, że minęło już 10 lat to ciągle przeżywam ich śmierć na nowo i ciągle nie mogę się z tym pogodzić. Nie dalej jak wczoraj przepłakałam pół nocy w tajemnicy. Czasem tak mam i wtedy w kółko powtarza mi się w głowie myśl - to nie jest moje życie!
Ech przepraszam ;(
Co do zwierząt to zarzucam sobie każdą, dosłownie każdą śmierć zwierzaka - bo każda była nie taka jak powinna :( Takie tortury :(
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23551
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Śro sty 27, 2016 13:13 Re: Honorowy Kot [tj. kochany pies Kaj] ZA TĘCZOWYM MOSTEM

Nie przepraszaj. Ciężko się uwolnić od nieświadomych myśli :( Cały czas natykam się na jakieś małe "przypominajki" (nazwę leku, który brał Kaj, tytuł wątku, potrącę nogą coś na podłodze i się przestraszę, że kopnęłam psa, wczoraj miałam flashback kiedy wychodziłam z klatki i szłam chodnikiem - kiedyś przede mną dreptał by pies... i już nigdy nie będzie mi dane trzymać smyczy z TYM psem :( ). Takie głupoty, niby nic, zapłacze się chwilę, niby zapomni, a później to wraca we snach...
W dzień myśli zajmuje najprostszymi sposobami, żeby jakoś działać.
Teraz szyję. Mam kilka pomysłów, wydaje mi się całkiem sympatycznych :) Wczoraj zaczęłam posłanie walentynkowe, o którym myślałam już od jakiegoś czasu. Na razie efekt mi się podoba.
Ale jednocześnie tak bardzo boli, że nie będę mogła zrobić Kajowi na nim zdjęcia. Że też wcześniej się za nie wzięłam. Że miałam na Jego urodziny uszyć Mu nowe legowisko. Z tego samego materiału, co Walentynkowe :(
I niestety tak jest cały czas.
Zbieram się do pasmanterii, bo muszę dokupić 2 suwaki. Pracowity i stresujący to będzie dzień, bo BARDZO nie lubię wszywać zamków, ale trzeba się przemóc, porządnie nauczyć, by fobia przeszła :wink: Do dzieła!

Aia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17108
Od: Pon lut 19, 2007 18:08
Lokalizacja: NDM

Post » Śro sty 27, 2016 13:29 Re: Honorowy Kot [tj. kochany pies Kaj] ZA TĘCZOWYM MOSTEM

A ja ostatnio wzięłam się za szydełkowanie. Generalnie nie jestem uzdolniona manualnie, nie przepadam za rękodziełem (w sensie - zajmować się tym, bo dzieła innych podziwiam), ale lubię szyć i kiedys uwielbiałam machać szydełkiem. Potem na długie lata szydełko poszło w kąt. Teraz sobie powoli przypominam najprostsze sciegi, zaczęłam od kocyka dla kotów oczywiscie. Prostego, bez żadnych cudów, w dodatku z okropnie pstrokatej wełny, czyli nie będzie żal jak go zniszczą. Ale o dziwo sprawia mi to przyjemnosc i też daje odprężenie. Kiedy szydełkuję, moje mysli krążą swobodnie, ale nad niczym się nie skupiają, taki relaks.
Marzy mi się też maszyna do szycia. Moja babcia była krawcową (ta z Czajek :) ) i zawsze gdy u niej byłam, dostawałam całe torby bajecznie kolorowych skrawków materiałów i szyłam dla swoich lalek. Lubiłam to bardzo. Może kiedys sobie nabędę takie cudo - jest na liscie zakupów niekoniecznych, ale miłych, obok aparatu foto :)
Twoje dzieła Aiu podziwiam. Są niesamowite, w tym własnoręczne odnowienie mieszkania. Ja bym się wsciekła, nie mam cierpliwosci. Nawet jak musiałam nieraz w życiu cos sama odnowić, to rezultat był raczej słaby, bo się szybko zniechęcam i robię po łebkach.
Ostatnio edytowano Śro sty 27, 2016 14:03 przez KatS, łącznie edytowano 1 raz

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Śro sty 27, 2016 13:41 Re: Honorowy Kot [tj. kochany pies Kaj] ZA TĘCZOWYM MOSTEM

Marzę o szydełkowaniu i robieniu na drutach... Wielokrotnie już Babcia mnie próbowała nauczyć... ale przy tym to dopiero dostaję szału :oops: mam takiego nerwa, jak mi jakieś oczko nierówno pójdzie, albo spadnie, że pruje całość i rzucam w kąt :oops: (właśnie sobie przypomniałam, że jak Kaj był młody do wydziergałam Mu szalik :D :lol: ) O dziwo, do szycia mam więcej cierpliwości (a tą raczej nie grzeszę). Szczególnie teraz, jak zaczęło mi to wychodzić po mojej myśli :wink:
Umiejętność stworzenia czegoś z włóczki była by bardzo przydatna, szczególnie do takich rzeczy:
http://beautifulthings-tatcon.blogspot.com/ (cała lala, wszystkie ubranka, dodatki są tworzone od zera!)
TO JEST SZYCIE! Prawdziwa sztuka.
Teraz maszyny nawet nie są aż tak drobie (jeśli nie muszą być super profesjonalne). Ja całe szczęście mam starego Singera od Babci. Jeszcze ciągnie i oby jak najdłużej, bo też mi się marzy aparat foto :mrgreen:

Aia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17108
Od: Pon lut 19, 2007 18:08
Lokalizacja: NDM

Post » Śro sty 27, 2016 13:53 Re: Honorowy Kot [tj. kochany pies Kaj] ZA TĘCZOWYM MOSTEM

A ja ostatnio wymyśliłam rzecz dla Ciebie, która mogłaby się fajnie sprzedawać - kocyk dla kotów w poszewce. Czyli tak jak my mamy kołdry :) Można ściągnąć poszewkę i wyprać a kocyki nie dają takiej możliwości i nie są takie miłe jak bawełna :) I żeby ten kocyk był taki większy niż mniejszy, bo zazwyczaj sprzedają takie małe co ledwo na kota wystarcza, są na styk i ani ciut więcej :)
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23551
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Śro sty 27, 2016 14:08 Re: Honorowy Kot [tj. kochany pies Kaj] ZA TĘCZOWYM MOSTEM

Moja mama miała takiego starego Singera, byl swietny. Też na nim trochę podziałałam jeszcze za szkolnych czasów. Ale w końcu padł i potem kupiona nowa maszyna to już nie było to samo - i szybko się zepsuła. A znowu te dobre kosztują majątek.
Moje szydelkowanie jest dalekie od doskonałosci - nierówne oczka mnie nie peszą, tzn. zalezy co robię. Jak kocyk to chrzanię nierównosci. Jak już się rozkręcę i zabiorę za poważniejsze rzeczy, to co innego.
Marzy mi się narzuta na kołdrę taka a'la patchworkowa, z kolorowych kwadratów wydzierganych szydełkiem, naszytych na podszewkę. I przy takiej robocie bym się już starała bardziej ;) Muszę zapolować na wełnę :)

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Pt sty 29, 2016 11:19 Re: Honorowy Kot [tj. kochany pies Kaj] ZA TĘCZOWYM MOSTEM

Dzień dobry :) a przynajmniej nie zapowiada się zły. Za oknem piękne słońce, pogodynka chyba stwierdziła, że to znak lata i zakręciła kaloryfery, które ledwo grzeją :roll:

Klaudia, pomysł z kocykiem fajny, choć bałabym się, że w poszewce to mógłby się zsuwać i rolować. Ale wszystko dla ludzi i kotów :mrgreen: Mi chodzi po głowie parapetnik, który nie spadałby z parapetu, za sprawą materiału przytrzaskiwanego miedzy ramą okienna... ale też nie wiem czy to by się sprawdziło, czy komuś to potrzebne.
Teraz na tapecie mam kraciaste posłania (nowe sukcesywnie się pojawiają na Pchlim Targu :) )

Dawne maszyny (nie tylko do szycia), to jednak były pancerne, nie do zdarcia... Moja pewnie ma tyle lat, co ja. Wymaga wyregulowania, fachowego przeczyszczenia, może jakiś drobnych wymian, ale nie chyli się ku upadkowi. No i waży z pół tony, więc już samo to sprawia, że jest solidniejsza niż te dzisiejsze :lol: Mam taki sam blender (z tych samych czasów) i ze znajomym się śmiejemy, że on z radzieckiego wahadłowca był zrobiony, taki ma silnik :smokin:

Mnie marzy się narzuta patchworkowa, ale z bawełnianych kwadratów - taki klasyk :)
A w plecionych kocach zakochałam się takich: http://filing.pl/wp-content/uploads/201 ... 98b688.jpg Ciekawe czy wygodne, bo na ciepłe wygląda :D

Aia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17108
Od: Pon lut 19, 2007 18:08
Lokalizacja: NDM

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 113 gości