O matko ... i zdjęć jeszcze
"chcom"
U nas dziś porażka na całej linii frontu...
Zaczęło się już rano. Baltek ugruntował swoją opinię osiedlowego "dresa" i nie pozostaje mi nic innego, jak zakupić mu złoty łańcuch, coby go sobie zawiesił na szyi. Idziemy sobie jak zwykle, Balto gania za piłeczką, Drako siedzi w kieszeni, Idefiks grasuje gdzieś w trawach. Patrzymy, a tu na horyzoncie bigielek sąsiadów, który mieszka z Pikusiem i Pako. Czasami kłócą się z jamnikiem, jak przechodzimy koło ich płotu. Ale faktem jest, że bigielek, raczej się w te spory nie angażuje. Balto puścił się pędem do niego i rzucił mu spojrzenie pod tytułem
"dziki wilk". Z reguły po takim spojrzeniu psy przewracają się na plecy, a Baltisur odchodzi usatysfakcjonowany

Ale bigielek ani o tym myślał - nie tylko nie wykonał padu przez bok, ale chyba jeszcze coś pyszczył

Więc Balto musiał się wkurzyć i zaczął nim targać za kark... Ale okazało się, że maluch jest nisko zawieszony i dobrze wyważony, więc próby powalenia go spełzły na niczym. Na szczęście interwencja jamnika i M odniosła skutek - bigielek umknął (wcale nie w panice). Baltek trochę za nim pogonił, ale zdecydowanie nie może zaliczyć go do psów zresocjalizowanych

Całe towarzystwo całe - tylko sierść nieco w nieładzie.
Później w pracy okazało się, że nie mam limitu szkoleń - czas minął podstępnie i niepostrzeżenie

Muszę więc szybko to nadrobić, nie przebierając tematach. W piątek czekają mnie więc upojne chwile z węglem i koksem.
Dziś Ryjek grasował w poziomkach, ale nie udało mi się zrobić mu zdjęć. Jutro chwila prawdy u ortopedy - Oziu ma kontrolę
Na osłodę zdjęcia Piotrusia - dziś przeszedł do większej zagródki



