Na początku grudnia na spacerze przewrócił się...Do końca nie podniósł już tylnej części ciała.
2 tygodnie jeżdżenia, zastrzyków, antybitykow i kroplowek. Donoszenie go do wody, bo juz nie miał siły się podnieść i pieluchomajtki. Ostatnio dostał biegunki, tak dużej że wyciekało nawet z pieluch. Znów do lekarza i podjęta decyzja..Usypiamy. Wszedł z nim brat, potem głośne szczeki, 2 minuty i po wszystkim...Zdążył jeszcze ugryżć weterynarza przed śmiercią. Brat mówił, że zaledwie lek zaczął wpływać do żyła Atos już nie oddychał.
A Święta...Święta były bardzo smutne.
Żegnaj piesku <*>
