Kosy, jaskółki i inne czyli wykarm pisklę, to nie trudne!

O wszystkich stworzeniach poza kotami

Moderator: Moderatorzy

Post » Pon maja 28, 2012 10:24 Re: Z życia małych kosów, szukam mądrych głów !! !!

Spróbuj dać im dżdżownice.
Może małe 'zaskoczą' ze zbieraniem pokarmu?
Podnoś pęsetą dżdżownicę, pomachaj przed dziobem, podnieś i upuść na podłogę, postukaj pęsetą w podłogę obok dżdżownicy -żeby skierowć uwagę małych na ruszające się dżdżownice. Ostatecznie podaj do dzioba, ale ponawiaj próby wskazywania pokarmu NA ZIEMI.

Jeśli nie masz gdzie nakopać dżdżownic, to w sklepach zoologicznych (lub wędkarskich) są do kupienia, nawet w różnych rozmiarach :wink:

annafreesprit

 
Posty: 661
Od: Wto lut 08, 2011 8:26
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon maja 28, 2012 14:08 Re: Z życia małych kosów, szukam mądrych głów !! !!

Mam wytyczne od Pani Joanny co i jak uczyć, ale sama mówiła, że jeszcze trzeba im troszkę czasu, spróbuję więc z mącznikami tak jakoś w połowie tygodnia, mała miseczka w klatce, żeby robale nie zwiały, pozbawić ich głów i niech się wiją pod nogami :twisted:

Dzieciaki już coraz ładniej fruwają, dziś największy przeleciał cały przedpokój i zatrzymał się na blacie kuchennym przy oknie, a jaki dumny był z siebie :piwa:
Mam dwa starszaki, lepiej widocznie odkarmione przez rodziców, szybciej podfruwają, są większe i potrafiły ostatni puch, oraz dwójkę mniejszych, które na razie tylko wyżej podskakują używając skrzydeł, mają trochę puchu a piórka nie tak dobrze rozwinięte.
Mój piesek - serduszko u moich stóp [*]

harpia

 
Posty: 5066
Od: Sob lis 15, 2003 23:43
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw maja 31, 2012 23:00 Re: Z życia małych kosów, rośniemy, rozrabiamy a czas leci

My żyjemy :twisted:
I rośniemy :mrgreen:

Moja banda się bawi:
http://www.youtube.com/watch?v=_QwYyPGd ... e=youtu.be
Zabawa (albo chęć zdominowania rodzeństwa, ale wole to nazywać zabawą bo nie ma w tym agresji) polega na wskakiwaniu bratu/siostrze na głowę i plecy :lol:

Jemy już robaczki w miseczki, dziś w obiad była rosówka i jaja mrówek, jutro ciotka leci do zoologa po robale.

Ile ja się nauczyłam od nich w ciągu tych kilku dni, okazało się, że praktycznie nie znałam zachowania kosów, a to o czym wiedziałam, przeczyło temu, co widzę.
Kosy są bardzo mądre, nawet takie szczyle jak te moje, dziś zaobserwowałam jak najstarszy karmił robakami najmniejszego, który jeszcze nie bardzo rozumie, że ma łapać robaczki w miseczce, ten pierwszy zrobił sobie pęczek robaczków w dzióbku i karmił drugiego, niesamowite.
Mają tez swoje smaki, ostatnio na próbę kupiłam mrożoną ochotkę, zmieszałam ją z serkiem, który dostają, zjedli, ale bez przyjemności, dziś chciałam dać im samej ochotki, nabrałam na wykałaczkę i daję, dzioby otwarte, w jednej chwili kłap i strajk, czerwone jest be, my tego nie jemy :|
Próbuję więc schować robale, nabieram na wykałaczkę i nadziewam kulkę serka, dzioby otwarte, zaraz widzę jak tego, którego chce nakarmić robi żyrafią szyję, wybałusza oczy na wykałaczkę, dostrzega robaka i kłap, nie rób nas w konia :evil:
Musiałam pokazać mu kulkę serka, że jest czysta, wtedy było pycha :wink:
One mają super sposób ma pokazanie co im sprawia przyjemność, co smakuje najbardziej, tupią wtedy w jednym miejscu, na początku myślałam, że coś im jest, ale nie, przy mącznikach ZAWSZE jest pełno tupania :1luvu:

Będzie mi smutno jak pojadą, to niesamowite ptaszki :1luvu:
Mój piesek - serduszko u moich stóp [*]

harpia

 
Posty: 5066
Od: Sob lis 15, 2003 23:43
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw maja 31, 2012 23:33 Re: Z życia małych kosów, rośniemy, rozrabiamy a czas leci

Ale superasto :!:

Wszystkie zwierzaki są mądre :P . Rozstania zawsze są smutne... jednak pójdą żyć swoim życiem, pewnie niebezpiecznym, ale szczęśliwym. A to bardzo cieszy. Jakby Cię nie spotkały Harpio na swojej drodze, kiepsko by z nimi było.

Szybko się uczą i wiedzą czego chcą, prawda :?:
ObrazekObrazekObrazek

Nemi

 
Posty: 3134
Od: Nie wrz 13, 2009 10:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt cze 01, 2012 10:59 Re: Z życia małych kosów, rośniemy, rozrabiamy a czas leci

harpia pisze:My żyjemy :twisted:
I rośniemy :mrgreen:

Moja banda się bawi:
http://www.youtube.com/watch?v=_QwYyPGd ... e=youtu.be
Zabawa (albo chęć zdominowania rodzeństwa, ale wole to nazywać zabawą bo nie ma w tym agresji) polega na wskakiwaniu bratu/siostrze na głowę i plecy :lol:

Jemy już robaczki w miseczki, dziś w obiad była rosówka i jaja mrówek, jutro ciotka leci do zoologa po robale.

Ile ja się nauczyłam od nich w ciągu tych kilku dni, okazało się, że praktycznie nie znałam zachowania kosów, a to o czym wiedziałam, przeczyło temu, co widzę.
Kosy są bardzo mądre, nawet takie szczyle jak te moje, dziś zaobserwowałam jak najstarszy karmił robakami najmniejszego, który jeszcze nie bardzo rozumie, że ma łapać robaczki w miseczce, ten pierwszy zrobił sobie pęczek robaczków w dzióbku i karmił drugiego, niesamowite.
Mają tez swoje smaki, ostatnio na próbę kupiłam mrożoną ochotkę, zmieszałam ją z serkiem, który dostają, zjedli, ale bez przyjemności, dziś chciałam dać im samej ochotki, nabrałam na wykałaczkę i daję, dzioby otwarte, w jednej chwili kłap i strajk, czerwone jest be, my tego nie jemy :|
Próbuję więc schować robale, nabieram na wykałaczkę i nadziewam kulkę serka, dzioby otwarte, zaraz widzę jak tego, którego chce nakarmić robi żyrafią szyję, wybałusza oczy na wykałaczkę, dostrzega robaka i kłap, nie rób nas w konia :evil:
Musiałam pokazać mu kulkę serka, że jest czysta, wtedy było pycha :wink:
One mają super sposób ma pokazanie co im sprawia przyjemność, co smakuje najbardziej, tupią wtedy w jednym miejscu, na początku myślałam, że coś im jest, ale nie, przy mącznikach ZAWSZE jest pełno tupania :1luvu:

Będzie mi smutno jak pojadą, to niesamowite ptaszki :1luvu:

jak one ci pięknie rosną :D zuch dziewczyna z ciebie :1luvu:
Obrazek

dorcia44

 
Posty: 43970
Od: Pt maja 19, 2006 20:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt cze 01, 2012 13:43 Re: Z życia małych kosów, rośniemy, rozrabiamy a czas leci

Piękne są, za bardzo się do nich przywiązałam (a miało być na odwrót...)

Dziś dzień brzydki to dzieciaki siedzą w domu (jak jest ciepło a przynajmniej nie wieje to klatka stoi na balkonie i zaglądam tam tylko na karmienie, żeby za dużo ludzi nie widziały, psa i kota tym bardziej), więc ubzdurałam sobie, że założę im gałązkę do klatki, żeby się uczyły siedzieć na żerdce, a nie na dnie klatki (dorobiłam jeszcze półeczkę, na której lubią spać)

W tym celu należy dzieciaki wygonić w klatki co przyjęły z radością bezgraniczną :twisted:
Pofruwały, wystraszyły mi kota i w komplecie zatrzymały się na blacie kuchennym, pod oknem (bardzo lubią tam stać i oglądać świat po drugiej stronie okna), ja w między czasie wysprzątałam im klatkę i przyszłam dać serka, robiłam kuleczki i turlałam im pod nogi, a one łapały tupiąc z radości :ok:
Po obiadku zostawiłam im talerz z wodą do picia i poszłam grzebać w klatce, nie było mnie może z 5 minut, wróciłam i zastałam taki widok :ryk: :
http://www.youtube.com/watch?v=VqnKNLPm ... e=youtu.be
http://www.youtube.com/watch?v=GdpeIMOU ... e=youtu.be

Pół kuchni zalane, a radocha nie z tej ziemi :ryk:

Teraz dzieciaki śpią wyfruwane, wykąpane i najedzone, czego więcej chcieć :D

Rano tak sobie siedzę w kuchni nad drewnojadami i mówię do mamy, że źle się stało, że mnie tak zaraziła miłością do zwierzów wszelakich (moja matula też świr jest, po niej to mam, tylko mnie dopadło mocniej), ta się pyta czemu?
- bo zobacz, dziś piątek, zamiast picować się na jakąś imprezę, wyciągać przyjaciół na łazikowanie po mieście, ja siedzę i kroję robale dla bandy głodnych ptaszorów...
Bez komentarza :twisted:
Mój piesek - serduszko u moich stóp [*]

harpia

 
Posty: 5066
Od: Sob lis 15, 2003 23:43
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt cze 01, 2012 15:49 Re: Z życia małych kosów, rośniemy, rozrabiamy a czas leci

Oj tam.. takie Animal Planet na żywo jest lepsze niż impreza :mrgreen:
ObrazekObrazekObrazek

Nemi

 
Posty: 3134
Od: Nie wrz 13, 2009 10:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt cze 01, 2012 23:14 Re: Z życia małych kosów, rośniemy, rozrabiamy a czas leci

Piękne te twoje kosy :1luvu: ja tak śledziłam tylko kurczaczki pod piecem u babci, niestety w celach hodowane użytkowych :( ale dziewięć lat byłam wegetarianką, żeby nie było, że nic w tym kierunku 8)
Obrazek

Agandera

 
Posty: 70
Od: Pt cze 01, 2012 22:17

Post » Nie cze 03, 2012 12:44 Re: Z życia małych kosów, rośniemy, rozrabiamy a czas leci

oj Harpia ,zawsze kochamy chociaż sobie obiecujemy że nie i już.. taaa zarzekała się żaba błota.. :twisted:
Obrazek

dorcia44

 
Posty: 43970
Od: Pt maja 19, 2006 20:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon cze 04, 2012 12:54 Re: Z życia małych kosów, rośniemy, rozrabiamy a czas leci

No i doopa, pani Joanna od rana ma wyłączony telefon, przykro mi trochę bo jak się umawia na konkretny dzień, żeby porozmawiać to mam później takie wrażenie, jakby telefon był wyłączony specjalnie dla mnie :(

Spróbuję jeszcze, ale jak nic z tego nie wyjdzie to mam problem, choć dzieciaki latają dobrze, same szukają jedzenia, ja ich podkarmiam tylko kilka razy w ciągu dnia.
Ogonki ślicznie rosną, puchu już w ogóle nie ma, teraz każdego dnia gadziny domagają się talerza do kąpieli, kuchni pływa :twisted:
Wcinamy robale z łąki, koniki polne, jakieś czarne żuczki, których lata całą chmara (najpierw sobie obserwowałam, czy ktoś to je, okazało się, że jaskółki i jerzyki mają na te żuczki hopla), dziś idę po mącznika bo moje paskudy objadły wszystkie zapasy dwóch sklepów zoologicznych, puszczą mnie z torbami cholerniki jedne.
Mój piesek - serduszko u moich stóp [*]

harpia

 
Posty: 5066
Od: Sob lis 15, 2003 23:43
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro cze 06, 2012 10:08 Re: Z życia małych kosów, rośniemy, rozrabiamy a czas leci

Dzieciaki dziś pojechały razem z Joasią do Mikołowa, dziewczyna miała cały samochód różnych pierzastych sierot, niech im dobrze będzie.
Niestety nie obyło się bez przykrości, podczas przekładania kosiaków do pudełka, jeden wyskoczył z wnętrza i wyleciał mi z kuchni, zakręcił w przedpokoju i wleciał przez uchylone drzwi do pokoju gdzie stoi klatka frecia, pech chciał, że wylądował na froncie klatki, nim zdążyłam dobiec, już był martwy, nawet nie widziałam sensu odbierać truchełka, mam fretki na BARFie, same sobie poradziły :roll:
Szkoda malucha, 2 tygodnie było wszystko ok, a tu w chwili jak mają jechać... ech.

Pozostała trójka została zapakowana i pojechała, na miejscu poznałam jeszcze jedną osobę, która przywiozła dwa kosy, młodsze trochę od moich.

Pewnie założę jeszcze jakiś temat o ptaszorach, umówiłam się z Joasią, że pomogę jej z wykarmieniem jakiś małych paskud, jak będzie trzeba, mówiła, że ma kłopot z jerzykami, rok temu miała ich ponad 30 na raz, można oszaleć bo jerzyki tak łatwo się nie karmi.

Mam nadzieję, że te moje paskudy dadzą sobie radę, cicho się w domu zrobiło bez nich.
Mój piesek - serduszko u moich stóp [*]

harpia

 
Posty: 5066
Od: Sob lis 15, 2003 23:43
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie lip 01, 2012 19:50 Re: Z życia małych kosów, rośniemy, rozrabiamy a czas leci

Obrazek

Obrazek

Przepraszam harpia, znowu dopnę się do Twojego tematu, tym razem z jerzykiem... Wracałam teraz wieczorem do domu i na mojej ulicy na chodniku znalazłam takie pełzające coś. Jakieś klapki na oczy by się przydały, żeby wszędzie tych potrzebujących zwierzaków nie widzieć :? Co zrobić, zostawić na pastwę losu? dobić, żeby było humanitarnie? No nie, więc wzięłam malucha, wczepiło mi się toto pazurkami w palec, do domu, transporter i do Kliniki. Niedziela, więc autobusów jak na lekarstwo, no i znów taksówką, na którą mnie nie stać. Nic to. W poczekalni bezczelnie wepchnęłam się przed miłego chłopaka z owczarkiem, ale dobrze się stało, bo pan, który był z poprzednim pacjentem, kotem zresztą, stał się matką zastępczą dla mojej znajdki. Okazało się, że facet (Włoch, więc chyba im będę dziś kibicować :wink:) odchowywał maleńkie papużki, ma więc doświadczenie, "kwokę" i chęć do zaopiekowania się maluchem. Oby mu się udało, bo w lecznicy lekarka powiedziała, że nie daliby rady, wakacje i brak studentów-stażystów. Farta więc miałam, a raczej mały jerzyk miał ;)

Czytałam harpia już wcześniej, że jednemu maluchowi od Ciebie się nie udało :( Ha, co za "przygodę" miałam w tym tygodniu... Wracam z pracy, otwieram balkon, a tam - ptak. Kolejna zagadka, jak się dostał przez siatkę, to był chyba młody drozd, czyli nie sprytna maleńka sikorka, która by się przecisnęła przez oczko siatki. Chciałam go złapać i wypuścić jakoś. Chrapek był szybszy... zanim się zorientowałam, upolował ptaka i z prędkością błyskawicy pognał do kuchni. Zabrałam mu... korpusik bez główki, główkę znalazóam za chwilę na przedpokoju :( Taka smutna historia :( Dla mnie niesamowita, nie miałam pojęcia, że instynkt myśliwski u kota, który od prawie 4 lat jest w domu, a bezdomny nie był zbyt długo, jest tak silny... :(
Kota ['] 12.12.2015 | Krzyś ['] 21.10.2019 | Niunia ['] 24.01.2022 | Chrapek ['] 3.02.2022 | Kokosz ['] 17.02.2023

Zarejestruj się na FaniMani, rób zakupy i wspomagaj przy okazji fundacje!

Wiewiórki i inne ptaki

Katia K.

Avatar użytkownika
 
Posty: 12748
Od: Wto kwi 18, 2006 19:17
Lokalizacja: Lublin

Post » Nie lip 01, 2012 22:00 Re: Z życia małych kosów, rośniemy, rozrabiamy a czas leci

Dopinaj się, jak najbardziej, niech temat służy każdemu!

Jerzyki trudno się odkarmia bo nie współpracują tak jak drozdy, im trzeba pokarm wkładać na siłę, otwierając dziób.
Karmi się takie mikrusy średnio co 2 godziny od samego rana do późnego wieczora, można robalami (tylko nie białymi robakami), można zrobić mieszankę nabiałową taką jaką karmiłam moje kosiątka.

Ja również dziś miałam przygodę z jerzykiem, niestety nie skończyło się dobrze.
Ptaszka przyniosły mi dzieci, dorosły jerzyk, piękny, ale z całkowicie połamanym prawym skrzydłem, nawet nie dałoby się tego jakoś nastawić, musiałam ukrócić mu cierpienie :(

Co do kotów, mojej przyjaciółce jej kocur zrobił dziś pobudkę z niespodzianką, na osiatkowanym balkonie złapał ptaka i przyniósł jej truchełko do łóżka, położył na poduszce męża :ryk:
Mój piesek - serduszko u moich stóp [*]

harpia

 
Posty: 5066
Od: Sob lis 15, 2003 23:43
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon lip 02, 2012 17:57 Re: Z życia małych kosów, rośniemy, rozrabiamy a czas leci

Właśnie wysłuchałam wczoraj wykładu na temat opieki nad takim pisklakiem jerzyka i powiem szczerze, że jestem wdzięczna losowi, że akurat "trafił się" doświadczony w tych sprawach i czasowy przede wszystkim człowiek.
Co do tych polowań, to ciągle mnie to u domowych nakolankowców zadziwia, chociaż miałam okazję ratować już chomika, którego dwa razy upolowała Kota. Ale ta akcja z zeszłego tygodnia bardzo mnie przygnębiła, chciałam pomóc, a nie udało mi się. Swoją drogą jakim cudem przeżyła ta ptaszyna, o której pisałam w tym wątku półtora miesiąca temu? W mieszkaniu w towarzystwie trzech, jak się okazuje - polujących kotów nie potrafiący latać ptak przeżył w dość dobrym stanie pewnie kilka godzin. Zagadka bez odpowiedzi.
Kota ['] 12.12.2015 | Krzyś ['] 21.10.2019 | Niunia ['] 24.01.2022 | Chrapek ['] 3.02.2022 | Kokosz ['] 17.02.2023

Zarejestruj się na FaniMani, rób zakupy i wspomagaj przy okazji fundacje!

Wiewiórki i inne ptaki

Katia K.

Avatar użytkownika
 
Posty: 12748
Od: Wto kwi 18, 2006 19:17
Lokalizacja: Lublin

Post » Pon lip 02, 2012 22:36 Re: Z życia małych kosów, rośniemy, rozrabiamy a czas leci

Zagadkę możnaby na przykład rozwikłać tak, że wola przeżycia była większa niż instynkt łowiecki drapieżcy.

abakus13pl

 
Posty: 5
Od: Sob cze 30, 2012 16:23

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 3 gości