wczoraj już nie dziś idąc do pracy - też cisza na budowie nikogo tam nie ma może psiak śpi w budzie? hmmm postaram się tam zajrzeć dziś za dnia o ile mi się uda
staram się tam zaglądać 2x dziennie bo przechodzę tam tędy ( teraz zaanagażowałam siostrę która około 10 zawsze tam jest) dzwoniła do mnie,że dziś budka z ochroną otwarta już była jak teraz szła ale psa nie ma ,nie szczeka jak ktoś idzie obok ( a tak głośno szczekał) szkoda,że nie mam jak tam podejść i zapytać ochrony co z tym psem ( to taki wilczurek piękny)
dzwoniłam do nich ,prosiłam o sprawdzenie - ale chyba nikogo tam nie zastali jak poszli patrzyłam dziś rano psiaka tam nie widziałam zastanawiam się co się z nim stało? zawsze jak rano szłam szczekał głośno na budowie
Straż nie powinna chyba tylko raz pójść i jak nie ma nikogo, odpuścić. Tak mi się wydaje, prawda? Na moje wyczucie (słabe, bo przecież nie widziałam na własne oczy) psa zabrali, jak pisałam, żeby nie było sprawy. Ciągle pozostaje pytanie: gdzie jest i w jakich warunkach? Poproś straż, żeby do skutku tam chodziła.
No tak, dobrze by było, gdyby oni akurat mogli wtedy przyjechać. Pracują przecież. SdZ jest stowarzyszeniem, więc nie mają tam etatów A może chcesz wezwać straż miejską? - bo to akurat jest ich praca, chociaż nie wierzę w ich skuteczną interwencję.
i ku....jak dzwoniłam około 11 to nikt się tam chyba nie pokazał albo znów nikogo nie było gdybym tylko cholercia miała jak tam podejść sama jak idę pustki wracam pustki...ehhh