spinca pisze:Persiak1, z dobrego serca Ci radzę, odpuść czytanie dogo.
Najgorsze jest to, że umniejszają wady psów, nie mówią o kłopotach psychicznych czy chorobach.
A potem pretensja, kiedy nowy DS, dzwoni i każe zabierać psa skąd przyjechał. I te domy mają rację, bo jeśli słyszę hasło "Pikuś tak kocha człowieka, że nie opuszczałby go na krok" a w rzeczywistości pies ma mega lęk separacyjny, albo "Pikuś raczej nie lubi dzielić się jedzeniem" a w rzeczywistości nie można wejść do kuchni, kiedy pies jest przy misce....... no szkoda słów!
Informacja jest bardzo często nierzetelna, nieprawdziwa i niepełna.
Żale, pretensje, kłótnie..... to jest najważniejsze, a nie nasz przysłowiowy Pikuś.
Nie mam pojęcia o co tam chodzi w tych adopcjach, jak Boga kocham, sama adoptowałam dwa koty(dzisiaj mam drugiego adoptusia już w domu) i za nic nie pojmuję jak można wydać komuś psa, który niby szybko się przyzwyczaja do nowego otoczenia i właściciela po czym po dwóch tygodniach wraca do dt, bo szczekał i jęczał pod drzwiami dniami i nocami.
Sama byłam swiadkiem takiego zdarzenia-w tym roku jechałam do wawy po kota, zabrałam z k-c psa do wawy do adopcji i stamtad mialam wracac z kolejnym psem do k-c i moim kotem(wszystko nieodplatnie, zaraz wyjasnie po co to napisalam).po dojezdzie do wawy sie okazalo ze adoptujaca sie spoznia niemalze godzine(to byla zima), poszlam po kota, wzielismy drugiego psa, pojechalismy na slask, gdzie czekala juz druga osoba na odebranie psa, wlasnie wyjacego.my sie spoznilismy, przez warunki pogodowe, byla sniezyca, nie szlo szybciej jak 60 km/h jechac. co uslyszelismy jak dojechalam do domu (bylam wsciekla, nie ukrywam), ze psy poprzeziebialismy, ze czekala na nas babka w k-cach, ze sie spoznilismy.
jaki z tego moral ? nie warto pomagac nikomu za darmo, bo nikt tego nie doceni.to jest straszne.mowi sie ze darowanego koniowi sie w zeby nie zaglada, jednak ja juz z dogomaniakami nie chce miec nic wspolnego i na pewno nie weszlabym na ich forum w poszukiwaniu psa, bo mialabym swiadomosc, ze mnie oszukaja.